Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po prostu Mike Stern… w Rzeszowie. Dla takich koncertów warto żyć [ZDJĘCIA, WIDEO]

Marcin Żminkowski
Marcin Żminkowski
Wideo
od 16 lat
W sobotni wieczór zakończył się Rzeszów Jazz Festiwal koncertem Mike’a Stern’a. Tego formatu muzyka jazzowego nie było jeszcze w Rzeszowie.

Sala Teatru Maska wypełniona była do ostatniego miejsca. A na koncert wirtuoza gitary fusion-jazz zjechali gitarzyści z całego regionu. Mike i Leni Stern podnieśli temperaturę sali teatralnej do temperatury wrzenia. A podczas koncertu towarzyszyli im Rafał Sarnecki (gitara), Piotr Lemańczyk (gitara basowa) i Adam Golicki (perkusja).

To był chyba najlepszy koncert fusion-jazz w jakim przyszło mi uczestniczyć. A jeśli ktoś myśli że za cenę biletu kupi płytę i posłucha Sterna w domu jest w dużym błędzie. Bo takich emocji jakich Mike zaserwował widowni nie odda żadna płyta. Nawet winylowa. A przekonali się o tym uczestnicy sobotniego koncertu. Na scenie było widać, że muzycy świetnie się przy tym bawią.

Wzrok Rafała Sarneckiego podczas jego improwizacji zawisł, gdzieś w górze. Wygląda jakby czytał nuty, które ktoś pisze mu na suficie. Wbija się dźwiękami w tonację a za chwilę jest już gdzieś zupełnie obok. Mike patrzy na niego z szerokim uśmiechem, a Lemańczyk zaciska powieki i usta wyrzucając tłuste basowe dźwięki. Leni czujnie obserwuje, co się dzieje na scenie. Robi się gęsto, a Adam Golicki strzela z perkusji jak opętany. Widownia wstaje, jedni klaszczą inni krzyczą lub gwiżdżą, by dać ujścia emocjom. Totalny odjazd. Zaraz potem Mike, jak doświadczony terapeuta gra balladę, by uspokoić widownię. Potem bluesa. – Graj bluesa, graj bluesa - krzyczy do Lemańczyka, którego poniosło. Widownia szaleje. Owacje na stojąco.

Mike’a Sterna przed grą na gitarze nie powstrzymał nawet wypadek, podczas którego złamał dwie kości i uszkodził nerw w prawej ręce, Długo nie mógł koncertować. Miał kilka operacji, żeby odzyskać sprawność. Po wypadku nie był w stanie nawet utrzymać kostki do gry.

- Jego idolami w młodości byli Jimi Hendrix i Eric Clapton. To właśnie im zawdzięcza ten rockowy pazur, który zawarty jest w jego grze i muzyce. Jest absolwentem prestiżowej akademii bostońskiej Berklee College of Music

– zapowiedział przed koncertem Sterna Bartek Skubisz.

Jednym z wykładowców Mike’a była legenda gitary jazzowej Pat Metheny, który w 1976 roku zarekomendował Sterna do słynnej grupy Blood, Sweat and Tears, otwierając mu drogę do świata jazzu.

W 1981 roku muzyk rozpoczął współpracę z Milesem Davisem. Dwa lata później wraz z Jaco Pastoriusem stworzył formację World of Mouth, która szybko zyskała uznanie. Od początku lat 80. prowadzi karierę solową prezentując styl fusion, jazz-rock. Inspirują go tacy gitarzyści jak George Benson, Wes Montgomery, Jim Hall, jednak w jego grze słychać również wpływy idoli z młodości.
Gra z takimi muzykami jak: Richard Bona, Bob Franceschini, Dennis Chambers, Dave Weckl, Victor Wooten, Marcus Miller, Bob Berg, Herbie Hancock, Mino Cinelu, Billy Cobham, Mike Mainieri. Współpracował z zespołem Steps Ahead i grupą braci Brecker. Jego żoną jest wokalistka i gitarzystka Magdalena Thora (Leni Stern). Jej imię często pojawia się w tytułach utworów jak np. Leni's Smile, czy Leni Goes Shopping.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Po prostu Mike Stern… w Rzeszowie. Dla takich koncertów warto żyć [ZDJĘCIA, WIDEO] - Nowiny

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto