Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za dnia kadrowa, w nocy pisarka. Magdalena Mosiężna-Grata z Rzeszowa napisała debiutancką powieść

Kinga Dereniowska
Kinga Dereniowska
Magdalena Mosiężna-Grata z Rzeszowa prezentuje swoją debiutancką powieść.
Magdalena Mosiężna-Grata z Rzeszowa prezentuje swoją debiutancką powieść. Archiwum prywatne
Magdalena Mosiężna-Grata, pochodzi z Lubaczowa, mieszka i pracuje w Rzeszowie. Niedawno ukazała się jej debiutancka książka pt. „Maryla i Debora.” Jest to powieść obyczajowa na tle historycznym (lata międzywojenne, druga wojna światowa w Polsce), pierwsza część planowanej trylogii ukazującej dzieje kilku warszawskich rodzin. Redakcji rzeszów.naszemiasto.pl autorka zdradziła kulisy powstawania powieści.

Kinga Dereniowska: Jak wpadła pani na pomysł na napisanie takiej powieści?
Magdalena Mosiężna-Grata: Niedawno dowiedziałam się, że dla Marii Dąbrowskiej inspiracją do powstania „Nocy i dni” było nazwisko Niechcice. To jedno słowo okazało się iskrą, która rozpaliła jej wyobraźnię. Niewiarygodne, ale przydarzyło mi się coś bardzo podobnego. Zobaczyłam gdzieś nazwisko Gregorowicz i niemal natychmiast w mojej głowie pojawił się noszący je bohater. A w ślad za nim dwie kobiece postaci, które ostatecznie wysunęły się na pierwszy plan. Praktycznie od razu umieściłam całą trójkę w określonym miejscu i czasie, czyli w Warszawie przed drugą wojną i w jej trakcie. Bohaterowie, ich relacje i zdarzenia historyczne tak bardzo dopasowały się do siebie, że później nie było mowy o jakichkolwiek modyfikacjach.

Kim są główne bohaterki powieści?
Maryla to młoda, beztroska dziewczyna, której życie układa się jak w bajce. Poznajemy ją w okresie, gdy zakochuje się, wychodzi za mąż i oczekuje pierwszego dziecka. Wychowana w dostatku, nie musi zaprzątać sobie głowy codziennymi problemami, skupia się wyłącznie na rozrywkach. Z kolei Debora od dzieciństwa zmaga się z przeciwnościami losu: ubóstwem i społeczną alienacją, spowodowaną przez ortodoksyjnego ojca. Związek z żonatym mężczyzną dodatkowo komplikuje jej sytuację.

Życie obu bohaterek zmienia się diametralnie wraz z wybuchem drugiej wojny światowej. Maryla i Debora zostają poddane próbie, w której liczy się nie tylko przetrwanie w sensie fizycznym, lecz zachowanie człowieczeństwa.

Czym inspirowała się pani w pracy nad książką? Własnymi doświadczeniami? Innymi powieściami, filmami?
Inspirację czerpałam głównie z literatury: reportaży Hanny Krall, opowiadań Tadeusza Borowskiego oraz relacji osób, które przeżyły Zagładę (m.in. wspomnienia Adiny Blady-Szwajger dotyczące szpitala w getcie warszawskim). Pomocne były także filmy, szczególnie "Kanał" Andrzeja Wajdy i "Pianista" Romana Polańskiego. Chciałabym również przywołać obraz Jana Komasy "Miasto 44", a szczególnie scenę eksplozji czołgu-pułapki na ulicy Kilińskiego, która pomogła mi w stworzeniu opisu tego dramatycznego wydarzenia.

Skąd wybór takiego okresu historycznego? Co najbardziej fascynuje panią w tych czasach?
Przede wszystkim krańcowość, spowodowana ciągłym zagrożeniem i bliskością śmierci. Funkcjonowanie jednostki w sytuacji, gdy wartości moralne tracą na znaczeniu, a normy społeczne przestają działać. Na tym tle każdy ludzki dramat zostaje wyostrzony, a drobne, codzienne decyzje nabierają wagi, wręcz rozstrzygają o życiu i śmierci. Pisanie o czasach wojennych prowokuje do pytań, do wyrażania wątpliwości, pozwala też inaczej spojrzeć na współczesność.

Czy w książce pojawiają się wątki rzeszowskie?
Nie, ale pojawiają się inne podkarpackie miejscowości. Wspomniany jest Przemyśl, w okolicy którego umieściłam Wetlin, siedzibę rodziny Wetlińskich. Miejscowość i cała historia z dworem została zmyślona, jednak w tych stronach naprawdę znajduje się wioska o nazwie Wietlin, a więc łudząco podobnej do nazwiska moich bohaterów. Książkowy Wetlin to typowa kresowa osada, zamieszkiwana przez Polaków, Ukraińców i Żydów. Epizod w przedwojennych Wetlinach jest ukłonem w stronę kresowego świata, który odszedł do historii.

Czym zajmuje się pani na co dzień?
Jestem specjalistą do spraw kadr, pracuję w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Zajmuję się tym, co zwykle robi kadrowa: zatrudniam i zwalniam pracowników, prowadzę akta osobowe, ewidencjonuję czas pracy, rejestruję umowy cywilnoprawne.


ZOBACZ TEŻ: Czytelnictwo podczas kwarantanny. Rozmowa z Magdaleną Louis, rzeszowską pisarką

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto