Wszystko zaczęło się 24 czerwca, dzień po oddaniu do użytku placu zabaw przy ul. Jarowej w Rzeszowie. Z samego rana mieszkaniec os. Zwięczyca zauważył, że hamaki, które poprzedniego wieczora były na miejscu, zniknęły. Nieco ponad tydzień później, 3 lipca, ktoś ponownie zdewastował plac zabaw. Tym razem padło na "siatkę", która jest elementem tzw. domku.
- Tydzień temu oddano do użytku rozbudowany dzięki RBO2020 nowy plac zabaw dla dzieci na ulicy Jarowej i niestety zdewastowano na nim już kolejne urządzenie rekreacyjne
- czytamy na facebookowej stronie Osiedle Zwięczyca-Rzeszów.
Co stało się tym razem?
- Zostały odkręcone śruby mocujące "pajęczynę". Nie ma nakrętek. Zgłosiłem to już do zieleni miejskiej, ale na chwilę obecną nie mamy niczego w tej sprawie. Trudno podejrzewać kogokolwiek, nie wiemy, czy to ktoś z naszego osiedla, czy w ogóle z naszego miasta. Komuś po prostu nie odpowiada nasz plac zabaw - mówi Janusz Borek, przewodniczący Rady Osiedla Zwięczyca.
- Brak mi słów. W ciągu tak krótkiego czasu kolejny element naszego placu zabaw zostaje w zuchwały sposób zniszczony. Robiliśmy coś dla naszego miasta, żeby dzieci miały jak spędzić czas, żeby rodzice mogli wyjść tam z dziećmi. Niestety, te akty wandalizmu przekreślają nasze marzenia
- dodaje zmartwiony Janusz Borek.
Przypomnijmy, plac zabaw został oddany do użytku 23 czerwca, był on wybudowany za pieniądze z budżetu obywatelskiego i kosztował ok. 150 tys. zł.
Miasto: czekamy jeszcze na hamaki
Na temat kolejnego uszkodzenia placu zabaw przy Jarowej rozmawialiśmy także z Urzędem Miasta Rzeszowa. Zapytaliśmy, czy da się coś zrobić, żeby zabezpieczyć to miejsce i uniknąć kolejnych, nieprzyjemnych sytuacji.
- Od jakiegoś czasu są tam wzmożone patrole policji i straży miejskiej. Nic więcej za bardzo nie da się zrobić, musiałaby być całodobowa ochrona
- mówi Agnieszka Siwak-Krzywonos z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa.
Już przy okazji pierwszego "incydentu" na placu zabaw miasto deklarowało, że nie pozostawi w miejscu hamaków pustej przestrzeni. Dowiedzieliśmy się, że zawieszone zostaną tam nowe hamaki, nie wiadomo jednak kiedy. Jak powiedziała nam Agnieszka Siwak-Krzywonos, póki co miasto skupia się na znalezieniu sprawcy. Być może sam jeszcze zgłosi się i odda skradzione urządzenia? Niestety, jest to raczej mało prawdopodobne.
- Nikt nie był zatrzymywany, nikomu póki co zarzutów nie postawiono - informuje Adam Szeląg z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Potrzebny monitoring i oświetlenie
Odkręcone śruby to raczej łatwa w naprawie usterka, jednak trzeba pamiętać, że to już nie pierwszy raz, kiedy ktoś niszczy ten plac zabaw. Z tego powodu przewodniczący RO Zwięczyca, Janusz Borek, postanowił zadziałać w temacie zabezpieczenia placu przed kolejnymi aktami wandalizmu.
- Rozmawialiśmy z zarządem zieleni, przygotowałem już pismo w sprawie zamontowania tu kamery monitoringu. Innego wyjścia na chwilę obecną nie ma. Dodatkowo zgłosiłem plac na krajową mapę zagrożeń, więc patrole policyjne będą częściej przyjeżdżać
- opisuje Janusz Borek.
Przewodniczący RO Zwięczyca zwraca również uwagę na istotny w tej sprawie szczegół: koniec ulicy Jarowej jest słabo oświetlony.
- To jest koniec naszego osiedla, koniec ścieżki pieszo - rowerowej, brak w tym miejscu oświetlenia. To jest zachętą dla potencjalnego złodzieja, czy kogoś, kto chce to zdewastować. Jak najszybciej złożę wniosek o doświetlenie i objęcie monitoringiem tego terenu - zapewnia Borek.
ZOBACZ TEŻ: Śmieci nad Wisłokiem. Rzeszów, 01.07.2020
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?