Rzecz jasna wiedziała, że jakaś budowa się tam pojawi, ale nie spodziewała się, że nowi sąsiedzi będą jej dosłowie zaglądać do porannych pancakes’ów, bo ich dom stoi tak blisko ogrodzenia. Podobnie zdziwieni musieli być właściciele drogich domków w innej części Rzeszowa, którzy wkrótce po przeprowadzce zyskali bezpośrednie sąsiedztwo w postaci popularnego marketu i - siłą rzeczy - tysięcy jego klientów, którzy im teraz pod oknami przemykają. Biorąc pod uwagę to, że budowlane szaleństwo w Rzeszowie trwa i nic nie zapowiada, że szybko się skończy, warto mieć te dwa przykłady (a jest ich u nas zapewne znacznie, znacznie więcej) w pamięci. Zwłaszcza kiedy planujemy zakup nieruchomości w tzw. spokojnej okolicy. Dziś masz za oknem drzewka i sarenki, ale jutro pojawić się tu może niemal wszystko (taka uroda braku miejscowych planów zagospodarowania). Nie ma się co łudzić, że na szalejącym rzeszowskim rynku, ktokolwiek będzie miał sentymenty. Dlatego pamiętaj, że kupując nieruchomość, kupujesz także sąsiedztwo.
Zobacz też: Z lotniska w Jasionce polecimy do Paryża
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?