Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaraza, czyli nowa walka plemion (z perspektywy polskiego „wierszoklety”)

Stanisław Dłuski
Stanisław Dłuski
Polemiki, dyskusje czy po prostu dialog na łamach pism literackich dawno umarły. Każdy ma swoje getto, gdzie rządzi jedna słuszna opcja, są poeci z naszego getta a reszta nie istnieje, całą przestrzeń literacką zagarnął lub zagarnia Internet. Więc ja z własnej perspektywy ciemnogrodu ubolewam, że profesor Mirosław Dzień tak płacze nad losem ludzkości i Polaków, że tacy nieoświeceni dali się zastraszyć propagandzie mediów.

Autor mówi dużo o zdrowym rozsądku, ale w zasadzie kim jest, znawcą teologii, erudytą, który ogarnia cały świat zarazy. Imponujące. Ja tylko wierszokleta z Podkarpacia, z takiego ciemnogrodu, z Rzeszowa, gdzie nie odczuwam tego totalitaryzmu i strachu, pracuję ze studentami, od początku tzw. pandemii spotykam się z przyjaciółmi, kolegami, pijemy wino i rozmawiamy do rana o poezji, filozofii, Bogu, życiu, gdzie ja żyję? Jakaś inna Polska. Albo jesteśmy ciemni i nie ma u nas mediów?

Po przeczytaniu w dwumiesięczniku literackim „Topos” tego kazania „Mimo wszystko (coś) będzie” (nr 5/6, 2021) myślę sobie, może jesteśmy na „zielonej wyspie”, cóż, że bliscy ludzie umierają, że się w sposób naturalny i egzystencjalny boją o swój byt codzienny, to przecież „drobiazg”. Przecież śmierci nie ma! Tak powinien brzmieć tytuł tego tekstu. Po ponad dwudziestu latach depresji niczego się nie boję, tylko Boga, ale moi Rodzice odeszli w cierpieniu i chorobie, „drobiazg”. Każdy to przeżył lub przeżyje, ale przecież czytamy w tym tekście: „I nastanie Nowa Ziemia i Nowe Niebo”. Pięknie to brzmi, ale człowiek wierzący od dziecka jak ja, nie powinien mieć lęków egzystencjalnych, zabroniona jest troska o bliskich, przecież Bóg od każdego z nas wymaga, żeby był herosem, bohaterem tragicznym, prawie Gilgameszem i Hektorem. Podziwiam wiarę niezłomną Autora, trudno mi policzyć, ile razy upadłem od dziecka.

Od 33 lat kształcę studentów polonistyki, od kilku lat dziennikarstwa, uczę ich zawsze krytycznego czytania tekstu, uczę sprawdzania informacji w kilku niezależnych źródłach, ale uogólnienia zawsze są wrogiem człowieka. My „wierszokleci” lubimy patos, wielkie słowa, uogólnienia, ale pochylmy się nad każdym pojedynczym człowiekiem, pochylmy się z troską nad każdym istnieniem. Byłem dość długo trzy razy w szpitalu, od 2000 roku walka z depresją i później walka o każdy dzień, samotność, modlitwa, ale lęk to był mój towarzysz. Moja Mama, bardzo wierząca, codziennie komunia święta, sama dobroć, ostatnie lata walka z chorobą Parkinsona i lęk przed śmiercią. Nie, poeta i profesor Dzień powie, Bóg nie rozumie, Chrystus nie wybacza naszych słabości i lęków, bo przecież: „I nastanie Nowa Ziemia i Nowe Niebo”. Przypominają się słowa Czesława Miłosza (cytuję z pamięci, proszę sprawdzić): każda wiara jest podszyta niewiarą, a niewiara wiarą. W innym miejscu noblista, to chyba Metafizyczna pauza, mówi, że „mąż bogobojny” jest wyższym rodzajem człowieka niż „ruchliwy szyderca”, który w lombardzie zastawił prostotę serca, w zamian za cudze idee. Często erudycja zasłania tę prostotę serca i zwykłe codziennie lęki.

„Zdrowy rozsądek”, a nasze serca, uczucia, egzystencja, troska o zdrowie swoje i bliskich?

Czytamy: „Tam gdzie nie ma ducha, zostaje ledwie biologia skazana na konfrontację w obrębie fizykalnej skończoności”. Mało ducha dzisiaj, to prawda, ale człowiek jest całością. „Zdrowy rozsądek”. W Rzeszowie leżałem w szpitalu z depresją na oddziale, który nazywał się „psychosomatyczny”. Podstawy psychologii, czyli „psyche” i „soma”. Kto stworzył ciało, jak jest związana psychika z ciałem? Depresja to też choroby ciała. Jest ścisła więź między tym co duchowe i tym co cielesne, chyba że stworzymy nową sektę manichejską? Zagrożeniem dzisiaj dla nas wszystkich jest nowa choroba, czy nazwiemy ją covidem czy „grypką”, nie ma znaczenia, ale jest realna. Dotyka moich bliskich. Przypomina mi się jak moja siostra miała 3 lata i dostała zapalenia płuc, to były lata sześćdziesiąte, Mama moja tylko się modliła i płakała, a Ojciec katolik oczywiście, jakimś cudem załatwił samochód na wsi i zawiózł ją do szpitala w Jaśle, żyje do dzisiaj w zdrowiu i ma trójkę dzieci. Nie straciła wiary. Rozum i wiara.

Co geniusze jak Mirosław Dzień proponują, pustelnia, a może grzesznicy wreszcie wymrą (najgorszy oczywiście Bill Gates), bo nastanie „Nowa Ziemia i Nowe Niebo”. Jestem za głupi, bo napisałem książkę wydaną w 2002 roku Egzystencja i metafizyka. O poezji Anny Kamieńskiej. Mnie chodzi o ciało, biologię? Również. Ciało i duch. Jeśli nie zrozumiemy naszej zwykłej egzystencji, naszych słabości i lęków, co zrozumiemy? Od wieków Polacy żyli w strachu, wojna polsko-bolszewicka 1920, okupacja, stalinizm i lata komunizmu, wtedy nie było propagandy, nie było obaw? Jean Grondin (Piękno metafizyki, PIW 2021) pisze, że metafizyka to nieustanne poszukiwanie sensu rzeczy. U Platona najważniejsza jest idea Dobra, ratowanie chorego człowieka to czynienie dobra, nie tylko pisanie wierszyków i erudycyjnych elaboratów (teraz wszystko jest esejem). Uczynki ponad słowa, chyba że oskarżamy wszystkich lekarzy i naukowców, że świadomie mordują ludzi. Są i takie genialne tezy.

Teraz mocne zdanie: „zaszczepieni nie mają litości dla tych, którzy nie poddają się presji mediów”.

Profesor Krzysztof Pyrć, polski biolog i biotechnolog, specjalista mikrobiologii i wirusologii, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Jagiellońskiego, poddaje się „presji mediów”, a ja poddaję się presji Pana Profesora. Proste, ja „wierszokleta” z „ciemnogrodu”, czyli Podkarpacia, słucham jakiegoś Profesora z UJ. Ja zajmuję się ponad 30 lat wierszykami, troszkę znam Biblię, filozofię, mistykę, ale nie mam jakoś odwagi dyskutować o szczepionkach czy maseczkach, bo połowa naszego zastraszonego narodu to sami eksperci. Jeśli chodzi o litość, to już paru takich „geniuszy” napadło na mnie, że powołuję się na naukowców. Nie wolno, bo my, czyli „wolni ludzie”, mamy swoje zdanie. Po wojnie politycznej, kolejna walka plemion. Pan Dzień lubi przywoływać Jana Pawła II, więc przypomnę encyklikę Fides et Ratio bardzo aktualną dzisiaj oraz słynne konferencje w Castel Gandolfo, w których brali udział najwybitniejsi intelektualiści drugiej połowy XX wieku, byli wśród nich też ateiści. Papież szanował opinie naukowców, my dzisiaj jesteśmy skazani na walkę plemion, bo kiedy znika rozum szaleją demony. A czasami diabeł w ornat się nawet ubierze i na mszę dzwoni.

Rzeszów, 02.02.2022 r.

Tekst został odrzucony przez Redakcję Dwumiesięcznika „Topos” z Sopotu. To polemika z tekstem: M. Dzień, Mimo wszystko (coś) będzie. Dwunasty esej o zarazie świata, „Topos”nr 5-6, 2021.

Stanisław Dłuski – doktor nauk humanistycznych, poeta, krytyk literacki, pracuje w Instytucie Polonistyki i Dziennikarstwa Uniwersytetu Rzeszowskiego. Publikował m. in. w „Gościu Niedzielnym”, „Kulturze” paryskiej”, „Odrze”, „Tygodniku Powszechnym”, „Twórczości”.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto