Była to okazja żeby poznać, usłyszeć teatr, którego już nie ma i który chyba nie ma kontynuatorów. Tego wieczoru przede wszystkim poezja Szymborskiej objawiła się w całej palecie swoich barw: tragicznej, tragikomicznej i po prostu śmieszniej czy wręcz groteskowej.
Irena Jun umiała tutaj cieniować te odmiany spojrzenia na człowieka zarówno na jego patos i heroiczności jaki na śmieszność czy przyjemność. - Mogę dodać od siebie że na mnie największe wrażenie zrobił Ten wiersz jako jedyny umówiony do mikrofonu co nie jest domeną tego typu to był wiersz o terroryści który podkłada bombę w barze to było wstrząsające wykonanie - mówił po spektaklu Michał Mizera.
Pani Irena jest absolwentką krakowskiej szkoły teatralnej. Miała ona jeszcze okazję być uczą na przez aktorów teatru rapsodycznego Mieczysława Kotlarczyka to jest teatr bardzo dobrze w gruncie rzeczy znany nawet nie teatrologom, ponieważ to jest teatry w którym w okresie II Wojny Światowej działał Karol Wojtyła. Z tej tradycji teatru rapsodycznego wziął się właśnie teatr poezji Ireny Jun. Natomiast po studiach kiedy przeprowadziła się do Warszawy rozpoczęła współpracę między innymi z jednym z najwybitniejszych twórców teatru plastycznego teatru autorskiego z Józefem Szajną w czasie jego dyrekcji w teatrze Studio w Warszawie i tam razem z zespołem teatru Studio jeździła cały świat z legendarnymi spektaklami teatru Szajn.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?