Zmiany nastąpią po nowym roku, najprawdopodobniej dopiero od lutego. Oto szczegóły:
- W związku z małym zainteresowaniem podróżnych zniknie bilet 4-przejazdowy, miesięczny liniowy i 30-dniowy liniowy imienny.
- Dotychczasowy bilet jednoprzejazdowy zostanie zastąpiony biletem 40-minutowym przesiadkowym. Ile ma kosztować? Normalny - 4 zł, ustawowy - 2 , samorządowy - 2,50. Ten rodzaj biletu będzie ważny przez 40 minut od momentu skasowania w przypadku przejazdu z przesiadką lub bez limitu czasu, gdy podróżujemy jednym autobusem bez przesiadki.
- Więcej ma kosztować m.in. bilet 60-minutowy: normalny - 6 zł, ustawowy - 3, samorządowy - 3,80. Dziś kosztuje: 4,80; 2,40 i 2,80. Ceny za bilet 24-godzinny określono na 14,7 i 8 zł, gdy dziś to: 12,6 i 7,20.
- Za miesięczny sieciowy imienny zapłacimy odpowiednio: 100, 50 i 60 zł, a teraz kosztuje 88, 44 i 49.
- Za imienny semestralny studencki (16 lutego - 30 czerwca i 1 października - 15 lutego) trzeba będzie dać 200 zł (dziś 188), a za imienny semestralny uczniowski (1 września - 31 stycznia i 1 lutego - 30 czerwca - 240 zł (dziś 209). 30-dniowy sieciowy dziś kosztuje 88, 44 i 49 zł, a cena podskoczy do 100, 50 i 60.
Co jest podstawą podwyżki cen? Ekonomia. Wzrost cen paliwa, energii, kosztów pracy.
- Ostatnia podwyżka była w 2019 roku - zwraca uwagę Anna Kowalska, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie.
Zwracała uwagę, że pandemia spowodowała, że z 35 mln zł otrzymywanych z biletów w tym roku zamkną się w 25 mln zł.
Temat podwyżek wywołał dyskusję wśród radnych.
Marcin Fijołek, szef klubu radnych PiS mówił, że przed Radą Miasta jest ważna dyskusja o perspektywach rozwoju miejskiej komunikacji. - Myślę, że taką debatę powinniśmy odbyć jak najszybciej, początkiem roku. Taką propozycję złożymy do porządku obrad.
Przypomniał, że zgłaszali serię postulatów, które można ująć w pewnego rodzaju programie dotyczącym komunikacji miejskiej.
- Zwracaliśmy uwagę na konieczność takich zmian w komunikacji, które będą tworzyły z autobusu miejskiego atrakcyjną alternatywę dla samochodu, będą zachęcały mieszkańców do przesiadki na transport publiczny. To były między innymi kwestie związane z koniecznością obniżenia cen biletów, wzorem Wiednia propozycja biletu 365 - za 365 zł na 365 dni, dostosowanie kursów do potrzeb mieszkańców.
Przekonywał, że bilet miejski powinien być na tyle tani, aby mieszkaniec rzeczywiście chciał z tego typu transportu korzystać. - Mam tu przede wszystkim na myśli nie bilety jednoprzejazdowe, ale miesięczne, długookresowe, roczne.
Andrzej Dec z PO, przewodniczący Rady Miasta mówił, że oczekiwanie, że dziś nie będą podnosić cen biletów autobusowych jest nieuprawnione, za daleko idące.
- Z kilku powodów. Pandemia spowodowała, że wpływy z biletów gwałtownie zmalały i nie możemy ignorować kompletnie praw ekonomii i utrzymywać komunikacji przy olbrzymich dopłatach. To jest po prostu niemożliwe. Porównywanie nas z Wiedniem jest grubą przesadą. To inny poziom rozwoju, inny stan komunikacji, inna liczba ludności. Jeśli już chcemy się porównywać, szukajmy miasta o podobnej wielkości w Europie środkowej, która ma podobne doświadczenia.
Podkreślał, że trzeba dopasować ceny biletów do rynku.
Marcin Deręgowski, radny z PO wyliczył, że w 2019 r. za najniższą płacę minimalną brutto można było kupić 625 biletów po 3,60 zł. W 2022 r. przy cenie 4 zł można będzie kupić ok. 130 biletów więcej.
- Odpowiedzmy sobie uczciwie na pytanie, czy to, że bilet będzie kosztował 3,60 czy 4 zł w jakikolwiek sposób wpłynie na to, czy wsiąść do autobusu lub nie.
Pytał kolegów z opozycji: To co, mamy teraz ściągać z budżetu, który uchwaliliśmy jakieś inwestycje, które zgłosiliście? Jak to się spina logicznie? Absolutnie tego nie rozumiem.
Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa mówił, że zgadza się z radnym Marcinem Fijołkiem, że naturalna kolejność powinna być taka: debatujemy, opracowujemy program nowych działań, a w ślad za tym podejmujemy decyzje także ekonomiczne. Gdyby nie fakt, że znajdujemy się w sytuacji kryzysowej, trudnej, spokojnie moglibyśmy ten 1- 1,5 roku na wynik tych debat poczekać. W obecnej sytuacji miasta nie stać nas na to i nie możemy ryzykować czekaniem. Obawiam się, że kiedy skończylibyśmy dyskusję, system transportowy by się nam załamał.
Radni zgodzili się też na podwyżki opłat w strefie płatnego parkowania. Za było 17 głosów, przeciw - 3 z PiS a wstrzymało się 5 osób, także z PiS.
Co nas czeka?
W podstrefie I - niebieskiej będą takie stawki za postój: za pierwszą godzinę - 4 zł, drugą - 4,80, trzecią - 5,70, czwartą i każdą kolejną - 4. W podstrefach II - pomarańczowej, III - zielonej i IV - czerwonej: za pierwszą godzinę - 2,50 zł, drugą - 3, trzecią - 3,60, czwartą i każdą kolejną - 2,50. Miesięczne stawki za abonament kształtują się tak: w podstrefie I- 270 zł, II, III i IV - 170, dla pojazdów o napędzie hybrydowym w podstrefie I - 135 i podstrefie II, III i IV - 85.
Brak opłaty za postój ma kosztować 70 zł, jeżeli uiścimy ją nie później niż do 3 dni od sporządzenia wezwania, 150 zł - po tym terminie, ale nie później niż do 7 dni od tego obowiązku. Natomiast 200 zł, gdy miną 14 dni od wystawienia wezwania.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?