To oczywiście spora przesada, choć nie da się ukryć, że temat miejskiej komunikacji w Rzeszowie od zawsze wzbudzał gorące emocje i był żelaznym punktem spotkań mieszkańców z prezydentem Tadeuszem Ferencem. Nic w tym dziwnego, chyba każdy z nas ma na koncie dłuższą lub krótszą przygodę z miejskimi autobusami, więc i do powiedzenia całkiem sporo.
Trzeba jednak przyznać, że do tej pory rzadko wypowiadaliśmy się w superlatywach. Autobusy w Rzeszowie? Spóźnione, przyspieszone, zatłoczone, źle zaplanowane trasy, zirytowani pasażerowie i czasem niezbyt mili kierowcy. Kiedy więc Zarząd Transportu Miejskiego ogłosił zmiany, jakie w ciągu kilku miesięcy czekają miejskiego przewoźnika, rzeszowianie spojrzeli na to z pewną nieufnością. Bo oto wreszcie w Rzeszowie ma się spełnić sen pasażera: biletomaty, karty miejskie, informacja pasażerska na przystankach, w komórkach i do tego autobusy, które już nie będą znikać w czarnej dziurze, ale wyświetlać się na mapie z dokładną informacją o spóźnieniu (albo nadwyżce czasowej). - To zbyt piękne, żeby było prawdziwe - komentowali internauci.
Zbyt piękne? Pewnie nie, bo nie jesteśmy pionierami w tej dziedzinie i czas już najwyższy, żeby Rzeszów doszusował komunikacyjnymi standardami do innych miast. Nie zmienia to jednak faktu, że zapowiedzi są bardzo obiecujące i już ostrzymy sobie pazurki na lipiec, kiedy to całe dobrodziejstwo ma ruszyć. Czy to jednak oznacza, że od wakacji przestaniemy narzekać na autobusy? Na pewno nie, bo sam monitoring nie sprawi, żeby jeździły one bardziej punktualne, a i rozkłady jazdy od tego magicznie się nie zmienią. Punkt wyjścia jest jednak bardzo dobry, trzymam kciuki, żeby się udało!
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?