Zarzuty prokuratorskie dla dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Rzeszowie Janusza Ławińskiego

Janusz Ławiński (zgodził się na podawanie swojego nazwiska) został zatrzymany 28 maja przez policję i dowieziony na przesłuchanie do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące nieprawidłowości w rozliczaniu zabiegów wykonywanych robotem da Vinci.

Na czym polegały nieprawidłowości?

- Przeprowadzone przez podejrzanego zabiegi nie spełniały kryteriów finansowania przez NFZ. Mimo to na polecenie podejrzanego szpital bezpodstawnie składał wnioski o finansowanie wykonywanych przez niego zabiegów i w konsekwencji w okresie od stycznia do czerwca 2023 r. NFZ wypłacił nienależnie kwotę niemal 1,5 mln zł. NFZ został zatem doprowadzony do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości - wyjaśnia prokurator Aleksander Duda, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Za czyny zarzucone podejrzanemu grozi kara pozbawienia wolności od 1 roku do lat 10.

Dyrektor Ławiński nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. - Po przeprowadzeniu czynności z podejrzanym prokurator zastosował wobec niego środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego oraz zawieszenia w czynnościach służbowych - informuje rzecznik prokuratury. Na decyzje prokuratury zażalenie wniósł obrońca Ławińskiego.

- Dyrektor Ławiński nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów, złożyłem też zażalenie na środki zapobiegawcze, które zostały nałożone niezgodnie z prawem - mówi mecenas Krzysztof Kawalec.

Mimo zawieszenia dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że w ostatni piątek doktor Ławiński normalnie pracował w szpitalu, wykonując zaplanowane zabiegi i operacje.

Natychmiastowego odwołania z funkcji dyrektora szpitala Janusza Ławińskiego domaga się od władz Uniwersytetu Rzeszowskiego, któremu podlega szpital, aktywista społeczny i były radny wojewódzki z ramienia PiS Jacek Kotula.

Na zwołanej konferencji prasowej przed szpitalem, którym Ławiński zarządzał do wtorku, Kotula mówił o zarzutach dla dyrektora i powoływał się na raport Andrzeja Szlęzaka, który pełnił funkcję przewodniczącego komisji rewizyjnej w sejmiku.

- To jest początek całej tej sprawy. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, kto rządzi jedynym Uniwersyteckim Szpitalem na Podkarpaciu. Ja złożyłem dwanaście razy stosowne dokumenty do prokuratury, które wszystkie te sprawy zamiotła pod dywan. Zmieniła się prokuratura i ponownie złożyłem te dokumenty do obecnie rządzących i widać, że pomału nadchodzi dzień prawdy - grzmiał Jacek Kotula.

Kotula stwierdził, że doktor nadal pracuje w szpitalu, co źle świadczy o uniwersytecie. Poinformował on, że do rektora UR Sylwestra Czopka wystosował list otwarty.

- Choć do kompromitacji Uniwersytetu już doszło, bo to jest chyba jedyny uniwersytecki szpital Polsce, gdzie zarządza nim nadal człowiek, który ma postawione zarzuty. Rektor musi odwołać Janusza Ławińskiego z funkcji dyrektora i kierownika kliniki, żeby nie powiększać kompromitacji - mówił Kotula.

Były radny wojewódzki Jacek Kotula wskazał, że szpital został uniwersytetowi przekazany w sposób bezprawny bez zgody radnych sejmiku.

Joanna Wilk, rzecznik UR, poinformowała nas, że Janusz Ławiński został zawieszony w wykonywaniu funkcji dyrektora, a jego obowiązki przejął Damian Brud, dotychczasowy wicedyrektor szpitala. Dalsze decyzje w sprawie dyrektora mają zapaść w tym tygodniu po jego odwołaniu od decyzji katowickiej prokuratury.