Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jesteś z Zalesia i grasz w koszykówkę? Dołącz do drużyny Zalesie DNA

Katarzyna
Zalesie DNA
Drużyna Zalesie DNA powstała rok temu i właśnie zalicza swój drugi sezon. Gracze znają się jednak od dawna. Zaczynali jako grupa znajomych dzieciaków na osiedlowym boisku.

Choinka, która znajduje się w logo drużyny Zalesie DNA tylko z pozoru nie ma nic wspólnego z koszykówką. Wtajemniczonym kojarzy się jednak bez pudła z popularnym zaleskim miejscem zabaw i spotkań, które otacza szpaler świerków. Na miejscu jest nieduży plac zabaw, kort tenisowy i boisko do koszykówki.

- Od małego wszyscy graliśmy tam w kosza. Po latach uznaliśmy, że warto by tę naszą miłość do basketu jakoś „sformalizować” i zacząć trenować z zamysłem. Tak powstała drużyna, a DNA w nazwie to m.in. drobna aluzja do tego, że każdy z nas pochodzi z Zalesia i ma to osiedle we krwi - śmieje się Grzegorz Droba.

Zalesie w sercu

W skład teamu wchodzi kilkunastu graczy-amatorów, a jego trzon stanowi trójka braci Marcinowskich: Damian, Maciek i Mateusz. Zespół nie zamyka się jednak na nowych kolegów, aktualnie pilnie poszukiwany jest wysoki zawodnik do gry pod koszem.

- Nie należymy niestety do wysokich drużyn, dlatego bardzo mile widziany byłby ktoś o wzroście powyżej metra dziewięćdziesiąt. Wiek nie gra roli, umiejętności są mile widziane, ale nie trzeba być asem. Upieramy się jednak, żeby wszyscy gracze pochodzili z Zalesia. Taką mamy idee fix, ponieważ staramy się budować coś, co można porównać do lokalnej społeczności na wzór amerykański - grupę silnie skupioną wokół swojej „małej ojczyzny”. Np. jedną z naszych zaleskich tradycji jest to, że po niedzielnych meczach ligowych spotykamy się u jednego z nas i wspólnie oglądamy NBA - opowiada. Grzegorz.

Liga otwarta

Zmagania graczy z Zalesia można obserwować w dwóch amatorskich ligach: PLAK i LABA. Niestety, w Rzeszowie profesjonalnej drużyny koszykarskiej nie ma i na razie nie zapowiada się, żeby była. Dlatego fani, którzy tęsknią za basketem z nieco wyższej półki, są skazani albo na telewizyjne transmisje, albo wyjazdy do Łańcuta, Krosna, Przemyśla lub Tarnobrzega. Bardzo z tego powodu ubolewa Grzegorz Droba: - Koszykówka w Rzeszowie jest silnie niedopieszczona. Marzy nam się, żeby kiedyś powstała tu drużyna z prawdziwego zdarzenia albo tak zaawansowana liga amatorska, jaka istnieje w Małopolsce. Dlatego bardzo chcielibyśmy wypromować tę naszą ligę, tak żeby do szerszej świadomości dotarło nie tylko jak fajny jest to sport, ale też fakt, że zgłosić się i grać może każdy. Nie trzeba być superdobrym, bo chodzi o to, żeby dobrze się bawić i trochę poruszać. Nie wspomnę, że takie rozgrywki to też świetna okazja do tego, żeby nawiązać kontakty. To naprawdę niezły networking.

Wyrośli na streetballu

Gracze podkreślają, że ich drużyna i styl gry mają korzenie w koszykówce ulicznej, sami indywidualnie i grupowo regularnie uczestniczą - z sukcesami - w zawodach streetballowych. Grzegorz Droba ma natomiast na koncie organizację dwóch imprez Zalesie Streetball Cup. Kolejna edycja planowana jest latem. Plany na przyszłość? Drużyna przygotowuje się właśnie do... spektakularnego transferu.

- Niewykluczone, że wystawimy tymczasową wizę na grę dla człowieka spoza Zalesia, ale silnie związanego z osiedlem od zawsze. To będzie gorący i głośny transfer - śmieje się Grzegorz Droba.

Informacje o treningach i meczach zespołu znajdziesz na profilu facebook.com/ZalesieDNA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto