Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Rzeszowiak” płynie na Spitsbergen

Jerzy Leniart
fot.Wanda Jędrusiak
„Rzeszowiak” w tym roku wyruszył w kierunku Spitsbergenu, do krainy lodu i morsów. Chętni do udziału w rejsach mogą kontaktować się z Rzeszowskim Okręgowym Związkiem Żeglarskim.

Sobota. Port jachtowy w Górkach Zachodnich. Do „Rzeszowiaka” dociera grupa żeglarzy z Podkarpacia. Każdy z torbą lub workiem żeglarskim na plecach. Przed nimi sporo roboty. Jacht musi być dokładnie sprawdzony przed wyprawą na Spitsbergen. Przejrzana każda lina, knaga. Skontrolowany silnik, instalacja elektryczna. Sprawdzone wyposażenie ratunkowe i systemy łączności. Uzupełnione płyny i smary. Tak, by nic nie zawiodło podczas dalekiej wyprawy w krainę lodu.

Pod pokład trafiają części zamienne, dodatkowe liny, komplety żagli, zapasy żywności. Nawet tyczki bambusowe niezbędne do odpychania kawałków kry. Trwa malowanie kokpitu. Bogdan Bednarz na ławeczce bosmańskiej jest wciągany na szczyt masztu. Sprawdza zapięcia want, świateł. Dla ludzi pracujących przy „Rzeszowiaku” każdy detal jest ważny. Wiedzą, że na morzu w czasie sztormu nie ma żartów. Drobne niedociągnięcie, źle zakręcona szekla może być powodem poważnych kłopotów. Większość z nich ma już za sobą rejsy na tym stalowym 14-metrowym jachcie. I każdy go polubił. Bo powstał z marzeń ludzi z woj. podkarpackiego, którzy chcieli pływać po morzach. Dzięki marzycielom w 1988 roku udało się rozpocząć budowę jachtu morskiego. Kadłub wykonano w Z.K.S Leżajsk - Instal Rzeszów. Dzięki pieniądzom m.in. ze sprzedawanych cegiełek, wsparciu zaprzyjaźnionych instytucji i firm z Boguchwały, Nowej Sarzyny, Leżajska, Rzeszowa i ogromnego wkładu pracy żeglarzy, budowa posuwała się do przodu. Po 12 latach, 16 września 2000 r. w Górkach odbył się chrzest „Rzeszowiaka” z udziałem kpt. Henryka Jaskuły.

Pierwszym etapem wyprawy jest rejs z Gdańska do Świnoujścia. Załoga w składzie Zbigniew Sokół, Marian Wilusz, Ryszard Mrzygłód, Ryszard Mieszek, Tadeusz Kwaśniewski, Wanda Jędrusiak i Jerzy Leniart płynie wzdłuż polskiego wybrzeża. To test dla jachtu. Po minięciu Helu wiatr wieje prosto w dziób. „Rzeszowiak” ciężko pracuje na fali. Przychodzą komunikaty o nadciągającym sztormie o sile 5-6 w skali Beauforta. Zbigniew Sokół decyduje, że nie będziemy ryzykować.

Chronimy się na kilkanaście godzin do Władysławowa. Gdy nieco się uspokaja, ruszamy do Ustki. Gdy cumujemy świtem, słychać dudnienie lecących samolotów i słychać wybuchy. Trwają ćwiczenia wojskowe na morzu. Wypływając musimy ominąć teren poligonu. „Rzeszowiak” z flagą Rzeszowa powiewającą na maszcie budzi zainteresowanie spacerowiczów. Niespodziewanie odwiedza nas Sławek Pekosza z Trzebieży. Kilka lat temu pływał na „Rzeszowiaku” z kpt. Jerzym Pisowackim.

Kołobrzeg zaskakuje nas nowoczesną , niedawno wybudowaną mariną. Tu również spotykamy żeglarzy, którzy żeglowali na „Rzeszowiaku”. Rejs kończymy w sobotę w Świnoujściu. Test wypadł dobrze. Tu jacht przejmuje kolejna załoga pod dowództwem Jana Malczewskiego. Płyną do Skagen w Danii. “Rzeszowiak” powróci ze Spitsbergenu do portu w Górkach Zachodnich we wrześniu.


Zobacz też: Własnoręcznie zbudował jacht, teraz ruszył w podróż dookoła świata. Bez zawijania do portu

Źródło: TVN24

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto