Autorzy zestawienia, popularny portal podróżniczy, informują, że jest to wybór ludzi z całego świata. Ciężko znaleźć jednak informację o kryteriach, które sprawiły, że pobiliśmy Sopot czy Zakopane. Szukam dziury w całym? Być może. Nie chciałabym jednak, by ktoś uwierzył, że Rzeszów jest wielką turystyczną atrakcją. A zwłaszcza, by uwierzyli w to lokalni włodarze. Bo nie jest. Szkoda energii na udowadnianie, że trasa turystyczna przyciągnie tysiące Brytyjczyków czy Niemców. Te moce lepiej spożytkować na mądre promowanie Rzeszowa jako miasta idealnego na zakupy, bazy wypadowej w Bieszczady, czy do Lwowa, miejsca na spotkania biznesowe.
Wystarczy zresztą poczytać komentarze na wspomnianym portalu, żeby dowiedzieć się, czego zagraniczni turyści szukają w Rzeszowie. Chcą stąd ruszyć na Ukrainę, sprawdzić kluby nocne, zrobić wypad do Zamościa czy Przemyśla. Polecają Rzeszów z uwagi na bazę hotelową, dobre połączenia z innymi miastami. Niestety, zbyt wiele ich zapytań pozostaje bez odpowiedzi.
"Wybieram się do Rzeszowa z przyjaciółmi, ale mam problem ze znalezieniem informacji o nocnym życiu w mieście w języku angielskim" - napisał przed rokiem Gary z Nottingham. Do dziś bez reakcji. To jest luka, z którą powinien się uporać nasz samorząd. Mówić o Rzeszowie na forach i odpowiadać na pytania dotyczące miasta powinien zająć się specjalnie oddelegowany człowiek. Inteligentna promocja w internecie skierowana do anglo- czy niemieckojęzycznych turystów szybko by się zwróciła. Pamiętajmy, że samoloty latają nie tylko z Jasionki na Wyspy, ale również w odwrotnym kierunku. Mogą na pokładzie przywieźć dziesiątki potencjalnych klientów rzeszowskich sklepów, knajp, restauracji. Trzeba ich jednak sensownie do tego zachęcić.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?