Rozmowa z trenerem Developresu SkyRes Rzeszów, Marcinem Wojtowiczem

Rozmowa z Marcinem Wojtowiczem - trenerem Developres SkyRes Rzeszów

- Jak święta przebiegły u pana?
- Bardzo przyjemnie, w świątecznej atmosferze.

- Mecz w Łodzi do najprzyjemniejszych nie należał. Znów 0:3...
- Najbardziej denerwuje to, że siatkarsko zrobiliśmy krok naprzód, tylko głowa nie nadąża. W większości elementów byliśmy wręcz lepsi, ale tylko do 20. punktu, potem zaczynały się schody.

- Problemem jest też brak zmienniczki dla Pauli Szeremety. Na jej gorszy dzień zabrakło chyba alternatywy...
- Paula przeżyła horror, to był chyba jedyny mecz w jej życiu, w którym nie zdobyła punktu przy 13 atakach. Do tej pory była kluczową zawodniczką, liderem. Nie jest jednak robotem. Nie mamy drugiej nominalnej atakującej. Paulina Głaz grę na prawym skrzydle zaczęła trenować. Nie mam do niej pretensji.

- Katarzyna Warzocha też ma kontuzję. Może trzeba sięgnąć po zawodniczki z Młodej Ligi?
- Są tam utalentowane zawodniczki, jak Ola Kazała. By być w składzie, musi oprócz ataku, okazać się lepsza od obecnych zawodniczek również w innych elementach. Na bieżąco przyglądam się też Kindze Stronias i Agnieszce Twór. To wysokie dziewczyny. Przydadzą się nam, jeśli nie w tym to w przyszłym sezonie.

- Ma pan jeszcze jakieś pomysły, by odmienić złą kartę?
- Musimy wrócić do tego co graliśmy. To znów musi być taka maszynka, z sześcioma trybami, które grają jednym głosem. Tak to funkcjonowało w poprzednim sezonie. Mieliśmy bardzo dobrą pierwszą szóstkę i co mecz różaniec odmawiałem, żeby to wytrzymało. Teraz jest, jak jest, nie chcę jednak narzekać, że to przez kontuzje.

- W 2015 roku łatwiej nie będzie.
- Dotychczas z wyjazdów przywieźliśmy jeden set, teraz trzeba będzie przywozić zwycięstwa. W Legionowie czy Ostrowcu gra się ciężko, ale musimy tam jechać po punkty.

- Jaki będzie dla was nowy rok?
- Mam nadzieję, że zacznie się szczęśliwie i karta się odwróci. Jeśli chodzi o zespół, to życzcie nam zdrowia, żeby się już nic złego nie przytrafiło.