Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. bp Marian Buczek: Kościół po ataku Rosji na Ukrainę musiał pokazać, że żyje i pomaga potrzebującym [WIDEO]

Józef Lonczak
Józef Lonczak
Wideo
od 16 lat
Rozmowa z ks. bp. MARIANEM BUCZKIEM, emerytowanym ordynariuszem diecezji charkowsko-zaporoskiej w Ukrainie o obecnej sytuacji kościoła katolickiego na terenie Ukrainy i doświadczeniach wynikającej z jego pracy m.in. we Lwowie i Charkowie.

Jaka jest obecnie sytuacja Kościoła katolickiego w Ukrainie?

Najkrócej mówiąc, sytuacja jest niezła...

Niezła? Pomimo wojny? Przecież te tragiczne wydarzenia musiały wpłynąć na tamtejszy Kościół.

Wojna wpłynęła tak, że nasi wierni i duchowni musieli pokazać, że Kościół żyje, że trwa i pomaga potrzebującym. Chociaż jest nas stosunkowo mało, bo może tylko 1 procent, a grekokatolicy mówią, że jest ich połowa społeczeństwa. Jako katolicy wspieramy wszystkich, którzy tej pomocy potrzebują. Dla przykładu we Lwowie pomagamy tysiącom uchodźców z terenów objętych wojną. Wśród nich katolików jest naprawdę niewielu, ale skoro uchodźcy potrzebują naszej pomocy, to im pomagamy jak tylko możemy. Przyjmujemy ich, udzielamy schronienia, chociażby w naszych trzech lwowskich parafiach i w seminarium w Brzuchowicach.

Teraz zrozumiałem słowa, że sytuacja jest niezła.

Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości w 1991 roku tak naprawdę zaczął powracać na te ziemie Kościół rzymskokatolicki. Przyjeżdżali tu duchowni, najwięcej z Polski, którzy odnawiali lub odbudowywali dawne świątynie. Kościół odrodził się dzięki Polakom, którzy przetrwali tu straszne prześladowania. Obecnie Kościół liczy około tysiąca parafii, jest 7 diecezji, są biskupi. Mamy już międzydiecezjalne seminaria duchowne, instytuty katechetyczne, działają zakony męskie i żeńskie. Są domy rekolekcyjne. Przyszłość Kościoła katolickiego w Ukrainie to tworzenie kolejnych parafii i punktów w celu nauki religii i wzajemnych spotkań.

A problemy?

Oczywiście tu też są. Niestety, starsze pokolenia wymierają, a młodzi wyjeżdżają do Polski i innych krajów, m.in. na studia lub za pracą. Już nie wracają. Wioski się wyludniają lub wręcz wymierają. Jaka przyszłość czeka te nasze, odnowione, historyczne świątynie? Do tego wojna. Jak tak dalej pójdzie, to istniejące parafie zostaną zamknięte. Nasi parafianie pozostaną w miastach i miasteczkach rejonowych. Na szczęście prężnie działa Caritas, która pomaga potrzebującym na wiele sposobów. Prowadzi domy dziecka i dla sierot. Organizuje kuchnie dla uchodźców i bezdomnych. W ten sposób ukazujemy Kościół rzymskokatolicki jako ten, w którym się nie tylko modlimy i głosimy kazania, ale pomagamy zwłaszcza tym, którzy najbardziej takiej pomocy potrzebują.

Czy ludzie pytają, skąd macie środki i potrzebne rzeczy, którymi się dzielicie z potrzebującymi?

Oczywiście, pytają, skąd macie te dary i fundusze. Kościół teraz jest postrzegany jako ten, który naucza i czyni dzieła miłosierdzia, konkretnie pomagając tym, którzy tej pomocy potrzebują. Tak robi Kościół na zachodzie Ukrainy i także na wschodzie w mojej dawnej diecezji. To jest Kościół rzymskokatolicki, chociaż jest on bardzo nieliczny. Znam księdza, który dosłownie staje na głowie, żeby transporty z darami tam trafiały. Nie wyjechało stamtąd około 700 tysięcy ludzi. I tam te transporty z darami najczęściej z Polski ciągle dojeżdżają i on te dary rozdaje. Co ciekawe, teraz nasz Kościół zarówno we wschodniej, jak też i zachodniej Ukrainie nie jest postrzegany jako Kościół polski, tylko rzymskokatolicki.

Był tam taki podział?

Tak, jeszcze niedawno, jeśli było zapytać, gdzie jest kościół rzymskokatolicki, odpowiadali - nie wiem. A jak padło pytanie, gdzie jest kościół polski - to z reguły szybko wskazywali, gdzie jest ta świątynia.

Duże są różnice w postrzeganiu Kościoła katolickiego pomiędzy wschodnią a zachodnią Ukrainą?

To są inne mentalności. Na wschodzie byliśmy postrzegani jako Kościół powszechny, światowy. Msze były odprawiane w różnych językach: rosyjskim, ukraińskim, ale też po polsku, wietnamsku i angielsku. Natomiast na zachodniej Ukrainie ludzie nie mogli się przyzwyczaić i mówili, że Kościół polski to jest rzymskokatolicki, a Kościół ukraiński to Kościół grekokatolicki. Teraz się to zmienia, bo msze święte m.in. we Lwowie i innych parafiach są też odprawiane w języku ukraińskim. Więcej na te tematy można przeczytać w książce pt. „Biskup polski na Siczy Kozackiej”, którą promuję podczas spotkań z wiernymi i czytelnikami w Rzeszowie i innych miejscowościach Podkarpacia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ks. bp Marian Buczek: Kościół po ataku Rosji na Ukrainę musiał pokazać, że żyje i pomaga potrzebującym [WIDEO] - Nowiny

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto