MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rzeszowianie po pandemii mają problemy z nadwagą. "Jeśli teraz się z tego nie otrząśniemy, może być źle", mówi lekarz kardiolog

Marcin Piecyk
Marcin Piecyk
Podwyższone BMI, a co za tym idzie nadwaga i otyłość, to duży problem mieszkańców Rzeszowa po pandemii koronawirusa. Takie wyniki dały badania wykonane przez firmę Zentiva. Stanisław Mazur, kardiolog i spec. chorób wewnętrznych z Rzeszowa przestrzega: jeśli nie zadbamy o siebie teraz, może być bardzo źle. Zwłaszcza, jeśli nadejdzie czwarta fala zachorowań na COVID-19.

Badanie było częścią kampanii społecznej "Zentiva - Zmieniamy Przyzwyczajenia". 18 czerwca w Rzeszowie pojawił się mobilny punkt badań profilaktycznych, w których mieszkańcy mogli wykonać m. in. EKG serca, pomiar ciśnienia, saturację krwi czy analizę BMI. Program firmy Zentiva jest ogólnopolski, a punkty badań pojawiły się jeszcze m. in. w Gdańsku, Białymstoku czy Wałbrzychu.

W Rzeszowie personel kampanii przebadał ponad 140 osób.

- Duże zainteresowanie mieszkańców świadczy o silnej potrzebie realizacji badań profilaktycznych, do których dostęp w czasie pandemii koronawirusa był utrudniony

- mówi Ewa Kuźniar z biura prasowego kampanii "Zenvita - Zmieniamy Przyzwyczajenia".

Rzeszowianie po pandemii mają problem z otyłością. Dużo osób ma też nadciśnienie

Z badań wynika jasno: najpoważniejszym problemem przebadanych rzeszowian jest podwyższone BMI, które często świadczy o nadwadze lub otyłości.

- Może to skutkować chorobami układu krążenia, takimi jak hipercholesterolemia, nadciśnienie tętnicze i miażdżyca, cukrzycą czy chorobami układu kostnego - wymienia Ewa Kuźniar.

Do tego okazuje się, że aż u 36 proc. badanych wykryto nadciśnienie tętnicze. Podsumowanie akcji jest takie, że Polacy zaniedbali regularne wizyty u lekarza.

Kardiolog: jeśli nie otrząśniemy się teraz, może być źle. Zwłaszcza, jeżeli będzie czwarta fala koronawirusa

- To jest efekt cywilizacji, którą dotknęła pandemia. Z natury mieliśmy większe BMI niż przykładowo kraje III świata. Sam COVID spowodował nawet nie tyle powikłania typu zakaźnego, tylko powikłania narządowe. Dotyczy to w zasadzie wszystkich układów jakie człowiek ma: pokarmowego, oddechowego, moczowo-płciowego, hormonalnego

- tłumaczy lek. Stanisław Mazur, spec. chorób wewnętrznych, kardiolog, prezes Centrum Medycznego Medyk.

Dodaje, że otyłość to tylko fragment zaburzeń przemiany materii, a wiąże się z nią zwiększony poziom glikogenu we krwi, zwiększony poziom cholesterolu czy kwasu moczowego.

- Otyłość była plagą Europejczyków już wcześniej, a teraz pozostawanie w domu bez ruchu, stres, dowożenie dużych ilości posiłków do domów przez kurierów powoduje, że kiedy wcześniej walczyliśmy o każde pół kilograma wśród populacji mniej, teraz mamy 4,5 kg więcej - mówi lek. Mazur i przestrzega.

- Sama otyłość jest początkiem. Jeśli się teraz nie otrząśniemy z tego, to będzie źle. Jest okres lata, trzeba się ruszać wprowadzić dietę, mniej się stresować. Jesień i zima znów sprzyja tyciu, a jeśli mielibyśmy czwartą falę, będzie jeszcze gorzej .

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Upalne dni bez stresu. Praktyczne sposoby na zdrowe lato

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto