- - Masakra - skomentował frekwencję kupujących właściciel stoiska z butami.
- - Kicha – odpowiedział mu właściciel sąsiedniego stoiska.
Już przed godz. 11. niektórzy ze sprzedających zaczęli pakować towar do samochodów, jakby stracili nadzieję na sukces biznesowy. Wśród kupujących dominowały panie, złaknione rytuału pogrzebania sobie w ciuchach, bo też to asortyment dominujących na straganach przy ul. Dworaka.
Szczególną uwagą cieszyły się biustonosze. Sprzedające je panie też cieszyły się z tego zainteresowania, dopóki nie okazywało się, że zainteresowanie nie zamienia się w transakcję. Można było kupić nawet kalesony, relikt kulturowy, którego nawet nazwy nie zna młode pokolenie.
W czapkach damskich, męskich i unisex można było przebierać, buty na co dzień i od święta, na zimę i na lato, w wojskowym szyku i w stertach, tylko zainteresowanych ich nabyciem nie było. Nieliczni panowie w skupieniu przyglądali się wyłożonej drobnej elektronice, nawet wchodzili w konwersację ze sprzedającymi, ale na ogół na tym się kończyło.
Jedynym stoiskiem, przy którym gotówkę regularnie zamieniano na towar, był punkt ze słodyczami. „Potykacz”, wskazujący drogę do zapiekanek stał zupełnie bezużyteczny, bo brakowało chętnych na drugie śniadanie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?