Pamiętam dokładnie, kiedy jako uczeń podstawówki chodziłem z rodzicami na „ruski rynek” na Podpromiu. Najbardziej lubiłem to robić wówczas, gdy mama była po wypłacie, bo zawsze coś od niej „wycyganiłem”.
To miejsce było prawdziwą kopalnią skarbów, bo jak nie resoraka, to kupiłem latarkę albo elektroniczną grę, w której wilk łapał jajeczka rzucane przez zająca.
Dziś, kiedy w domach są nowoczesne komputery i konsole, a zabawki wręcz wysypują się ze sklepowych półek, o bazarach mało kto pamięta. Na szczęście jest w okolicy miejsce, które modzie na kupowanie po chmurką może dać nowy początek. To giełda samochodowa na Załężu, gdzie z każdym rokiem auta ustępują miejsca straganom.
Co można tam kupić? Chyba łatwiej byłoby wymienić, czego kupić się nie da. Pod gołym niebem działa tu nawet „szmateks”, w którym kreacji szukają panie coraz chętniej przyjeżdżające z mężami na giełdę. Prawdziwą skarbnicą są stoiska z towarami przywiezionymi z niemieckich wyprzedaży garażowych. Przy odrobinie szczęścia można tu upolować unikatowe modele rowerów, zabawek i akcesoriów sportowych. Pewnie dlatego pierwsi klienci są na giełdzie już przed piątą nad ranem i zakupy robią w świetle latarek.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?