Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zumba połączyła rzeszowianki na dobre i złe

#Anna Janik
B.Frydrych
Są głośne, kolorowe, uśmiechnięte i pełne energii. Wszystko dzięki zumbie, połączeniu tańca i fitnessu, którą rzeszowianki zaraziła instruktorka Weronika.

Wśród rzeszowskich zumbowiczek są nauczycielki, jest fryzjerka, dyrektorka szkoły, finansistka, urzędniczka państwowa, przedszkolanka, a nawet inżynier i lekarz. Są jak wielopokoleniowa rodzina, bo oprócz nastolatek ćwiczą również babcie. Wszystkie łączy wspólna pasja do zumby, zajęć fitnessowych zainspirowanych latynoskimi rytmami. Niektóre na zajęciach spotykają się kilka razy w tygodniu, bo zumba to nie tylko trening i spora dawka świetnej muzyki, ale głównie dobra zabawa.

- Z technicznego punktu widzenia zumba to rodzaj wysiłku oparty na połączeniu treningu cardio z podstawowymi krokami merengue, salsy, cumbii, reggaetonu czy samby - tłumaczy Weronika Antoniewicz, instruktorka zumby, prowadząca zajęcia w kilku rzeszowskich klubach. - A bije rekordy popularności na całym świecie, bo to trening dla każdego, niewymagający żadnego wcześniejszego przygotowania. To proste kroki, które można zapamiętać po pierwszych zajęciach.

Jak zaznaczają dziewczyny dla nich zumba to nie tylko możliwość wyrzucenia wszystkich negatywnych emocji, wspólnego śpiewania, krzyczenia, klaskania i tupania. To także możliwość spotkania się w swoim gronie.

- Wspólne wyjazdy na maratony bardzo nas zintegrowały. Lubimy podobne rzeczy, więc siłą rzeczy polubiłyśmy też siebie - mówi Edyta Pilichiewicz.- Mój mężczyzna ostatnio mi powiedział, że może ze mną gdzieś wyjść tylko w weekendy, bo w tygodniu zawsze jest zumba - śmieje się Ela Łagowska.

Na maratonach zawsze są najliczniejszą i najgłośniejszą grupą. Co ciekawe, wśród nich jest dwóch panów, którzy bardzo dobrze odnajdują się nie tylko w damskim gronie, ale i w tym specyficznym tańcu, wymagającym sprawnych bioder.

- Wbrew pozorom na zumbie trzeba mieć naprawdę niezłą kondycję, bo ja uprawiałem wiele różnych sportów, a tu się męczę - mówi Henryk Murjas. - W dodatku żeby nadążyć za naszą instruktorką trzeba mieć tej energii dwa razy więcej, bo to jest prawdziwy wulkan, który zaraża wszystkich dookoła. To ona zaszczepiła w nas tę pasję i to dzięki niej przychodzimy na zajęcia nie raz, ale kilka razy w tygodniu - dodaje Joanna Suchan-Konieczny.

Jak podkreślają dziewczyny, żeby zacząć wystarczy po prostu przyjść. Ci mniej cierpliwi powinni przyjść minimum na kilka zajęć, żeby dać sobie czas na poznanie kroków i wyrobienie koordynacji ruchowej.

- Sama po sobie widzę, że to można wypracować, bo ja byłam chodzącym kołkiem, a teraz całkiem nieźle sobie radzę - śmieje się Justyna Złotek.

- Widzimy różnicę w kondycji, ale i w wyglądzie, zwłaszcza pośladków i ud - uśmiecha się Angelika Czerwonka.

To, co zumbowicze robią na scenie, podoba się na tyle, że często grupa proszona jest o występy podczas imprez sportowych, kulturalnych, festynach i piknikach rodzinnych. Ostatnio dziewczyny pokazały się w klubie Kula, organizując przyjęcie-niespodziankę dla swojej ukochanej instruktorki. Same ułożyły zumbową choreografię i odtańczyły ją w szpilkach oraz sukienkach ku zdziwieniu uczestników dyskoteki.

Najbliższa okazja, żeby zobaczyć grupę w Rzeszowie to otwarty maraton w klubie City Fit, zaplanowany na 20 lipca na dachu CH Plaza. Później dziewczyny wyjadą także m.in. do Biłgoraja oraz zatańczą w Trzebownisku podczas charytatywnego maratonu na rzecz zwierzaków ze schroniska "Kundelek".

Zobacz też: W Gliwicach wytańczyli wakacje dla dzieci z domów dziecka

Źródło: TVN24/x-news

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto