Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Bartman: Dam z siebie wszystko

Redakcja
ZBIGNIEW BARTMAN
ZBIGNIEW BARTMAN FOT. PIOTR WROTNY
Ze Zbigniewem Bartmanem, atakującym reprezentacji Polski, który w weekend zadebiutował na Podpromiu w barwach Asseco Resovii rozmawialiśmy tuż po zakończeniu Turnieju im. Jana Strzelczyka.

Jesteś już w Rzeszowie jakiś czas, jak się tu czujesz?Miasto bardzo mi się podoba, zdążyłem się już zadomowić i naprawdę cieszę się, że tu jestem. Dobrze mi się tutaj oddycha.Ten turniej był chyba najważniejszy ze względów szkoleniowych? To przecież ostatnie przetarcie przed graniem o stawkę...Zdecydowanie tak, cieszymy się, że mieliśmy okazję sparować się z silnymi przeciwnikami i wygraliśmy wszystkie spotkania. Teraz przystępujemy do walki o punkty oraz trofea i nie możemy sobie pozwolić na moment słabości.Fajnie się gra przed taka publicznością, która już nie przeszkadza a pomaga?Tak, bo rzeszowska publiczność jest znana z tego, że potrafi świetnie dopingować swój zespół i zawsze dopisuje w komplecie, dlatego ciesze się, że mamy ich za sobą i mogę przed nimi występować.Na przestrzeni tych trzech dni było widać, że coraz lepiej rozumiesz się na boisku z rozgrywającymi, słusznie zauważyłem?Zgadza się, na pewno z jednym i drugim rozgrywającym złapałem już wspólny język. Fajnie jest mieć dwóch tak dobrych i wyrównanych graczy, bo to tworzy duże pole do popisu dla trenera.Fajnie jest też mieć dwóch takich atakujących, ale zdaje się, że trener Kowal znalazł kompromis, bo często w końcówkach setów można Was razem zobaczyć na boisku...Na pewno jest to ciekawy wariant, choć nieco wymuszony kontuzjami. Jestem gotowy na rywalizację z Jochenem, bo to sprzyja dalszemu rozwojowi każdemu z zawodników. Ciesze się, że mam Jochena obok siebie i możemy razem konkurować na treningu a później na meczach, co może wyjść tylko z korzyścią dla zespołu.Wydawałoby się, że Generali Haching będzie tu przysłowiowym chłopcem do bicia a najtwardsze boje będą z Fenerbahce Stambuł. Tymczasem było inaczej...Myślę, że Fenerbahce przyjechało w troszeczkę dziwnej kondycji fizycznej, co było widać szczególnie po legendzie siatkówki Ivanie Milijkoviciu. Ivan nie jest w najlepszej dyspozycji i myślę, że się to odbiło na całym zespole.Będzie dzień oddechu, czy od razu rozpoczynacie operację "superpuchar"?Nie mamy dnia wolnego, już jutro (wtorek - przyp. red.) mamy ciężki trening na siłowni i przygotowujemy się do superpucharu, żeby go wygrać.To na tyle cenne trofeum, że będziecie walczyć o nie na 100 procent?Na pewno będziemy chcieli zagrać najlepiej jak potrafimy. Czy się uda czy nie to okaże się już w sobotę w Częstochowie, ale zapewniam, ze dołożymy wszelkich starań, żeby przywieźć to trofeum do Rzeszowa.Kto według Ciebie może Wam najbardziej zagrozić w Pluslidze?Myślę, ze tak jak jak co roku razem z nami głównymi pretendentami do medali jest Skra, Zaksa i Jastrzębie, bo czołowa czwórka nie zmienia się już od kilku lat. Wszystkie z tych zespołów  się wzmocniły i będą reprezentować wysoki poziom.No tak, ale nie sądzisz, że układ sił może jednak ulec drobnym zmianom? Mówią, że Skra jet słabsza...To wszystko zweryfikuje liga, nie można nic więcej mówić przed sezonem bo to jest sport, w którym wszytko może się wydarzyć.Mówią też, że najbardziej wzmocnił się Jastrzębski Węgiel. Mają Matteo Martiniego...No tak, Włoch napsuł nam trochę krwi w trzecim secie, ale całe szczęście udało nam się go zatrzymać i potem już nie robił nam tyle krzywdy. Brawa dla niego, ale taki jeden set każdemu się może przytrafić. Zobaczymy, wszystko się okaże na boisku. Martino też będzie miał ciężką rolę ponieważ stawiane są przed nim duże wymagania, a jest nowy w klubie i lidze.A w fazie grupowej Ligi Mistrzów?Na pewno głównym rywalem do wyjścia z grupy będzie włoskie Cuneo. To bardzo dobry zespół, który ma na swoim koncie wiele tytułów europejskich i ligowych. Będą fajne boje.Ty będziesz miał szczególną motywację w meczach z Włochami...No tak, bardzo chciałem trafić na Cuneo, bo byłem numerem dwa na liście życzeń tego klubu, ale udało im się dogadać z pierwszą opcją, dlatego ciesze się, że będziemy z nimi grać, bo będą miał okazję w jakiś sposób się odgryźć.Potem szybkie dwie rundy play-off i final four. Byłoby wspaniale...Staram się nie wybiegać tak daleko myślami, bo wiem jak zmienny bywa sport i jak można się o tym brutalnie przekonać. Na razie koncentruje się nad tym co jest bezpośrednio przed tym i celem numer jeden jest wyjście z grupy. Potem będziemy się martwić dalej.Chcesz coś powiedzieć jeszcze rzeszowskim kibicom? Na pewno chciałbym, żeby nas wspierali tak jak wspierali swój zespół w zeszłym sezonie. Obiecuję, że dam z siebie wszystko i postaram się im dostarczyć jak najwięcej pozytywnych emocji.ROZMAWIAŁ PIOTR WROTNY

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zbigniew Bartman: Dam z siebie wszystko - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto