ZOBACZ TAKŻE:
Obława na łosie na ulicach Lublina
(Źródło:kurierlubelski.pl)
Na spacerującego w okolicach Karczówki w Kielcach od kilku dni łosia natknęło się kilka osób. Niektórzy uwiecznili go na zdjęciach, bo taki widok, to rzadki widok. – To zwierzę, które wędruje, więc trafiło tu przypadkowo. Nie jest groźne dla człowieka – mówi Jarosław Mikołajczyk, prezes kieleckiego oddziału Polskiego Związku Łowieckiego.
Niedawno pisaliśmy o innym wybryku fauny – rzadko goszczącym na terenie Polski pelikanie różowym, który zamieszkał w okolicach Jędrzejowa. Teraz kolejne zwierzę zadziwiło mieszkańców. Chodzi o łosia, który od kilku dni błąka się po Kielcach – dokładnie w okolicy Karczówki, między górami Dalnia i Grabinów a ulicą Piekoszowską. Jedni spośród tych, którzy go spotkali, szybko oddalali się, bo się bali, inni z zaciekawieniem go obserwowali i fotografowali. Na pamiątkę, bo łoś na terenie miasta, niedaleko zabudowań, to widok bardzo rzadki.
- Łosie to zwierzęta żyjące w lasach, puszczach. Latem najczęściej można je spotkać w terenach podmokłych, bagiennych. To, że łoś zawieruszył się w mieście, niedaleko zabudowań, jest przypadkiem – mówi myśliwy Jarosław Mikołajczyk.
Jak dodaje prezes kieleckiego oddziału Polskiego Związku Łowieckiego, łoś jest gatunkiem migrującym. – Te zwierzęta nie są zwierzętami stałymi, przywiązanymi do konkretnego terenu, jak na przykład zające. One przemieszczają się na dość dalekie odległości. A co mogło akurat tego łosia przyciągnąć w okolicę Karczówki? Nic. To zupełny przypadek. Po prostu wędruje i przypadkowo tu trafił – podkreśla Jarosław Mikołajczyk.
Choć Kielecczyzna nie jest zagłębiem łosi, coraz więcej tych zwierząt ją pomieszkuje. Tak zwane stałe łosie można spotkać w lasach zagnańskich czy tumlińskich. – Od ponad 13 lat obowiązuje moratorium na łosia. To oznacza, że nie można na niego polować. Choć jest gatunkiem łownym, to objęty jest całorocznym okresem ochronnym. Z tego względu jest go coraz więcej – dodaje Jarosław Mikołajczyk.
Jak podkreśla myśliwy, łoś nie jest groźny dla człowieka. – Ponieważ na te zwierzęta już się nie poluje, zatraciły naturalną bojaźń przed człowiekiem. One dadzą się oglądać, fotografować. I, co najważniejsze, nie będą atakować. Jeśli łosia się spotka, wystarczy zachowywać się naturalnie, nie prowokować go, a będzie zupełnie niegroźny. I choć zawędrował na teren miasta, proszę się nie doszukiwać sensacji. Po prostu przechodził, zabłąkał się i tyle. Chwilę pobędzie i pójdzie gdzieś indziej – kończy Jarosław Mikołajczyk.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?