Wybory 2010: Politycy prowadzą kampanię na Facebooku

Korwin-Mikke był jednym z pierwszych polityków, którzy odkryli magiczną moc Internetu. Nie dziwi więc, że pod względem ilości fanów na Facebooku, zostawia rywali daleko w tyle. Bezskutecznie gonią go Hanna Gronkiewicz-Waltz (3761 fanów) i Wojciech Olejniczak (1992 fanów). Pozostali kandydaci dopiero raczkują w Internecie, jednak prawie każdy z nich ma swoją stronę www lub konto na portalu, jak Twitter czy właśnie Facebook. Zaskakująca jest także różnica w sposobie prowadzenia tegorocznej kampanii. Jeszcze niedawno okres przedwyborczy kojarzył się warszawiakom z tysiącami ulotek na chodnikach i mnóstwem wzajemnie zaklejających się plakatów na przystankach autobusowych. Co prawda w tym roku plakaty i ulotki nadal są, ale w znacznie mniejszej ilości. Trwa natomiast kampania w Internecie, która, zdaniem sztabów wyborczych, jest dużo tańsza i ma większe pole rażenia.

Zdaniem Rafała Trzaskowskiego, szefa sztabu Hanny Gronkiewicz-Waltz, obecność w Internecie to podstawa, bowiem ten, kto chce dziś dotrzeć do szerszego grona odbiorców, musi istnieć na Facebooku, Twitterze czy Youtube. - Jeśli mówimy o problemach rowerzystów, to piszemy coś na forum rowerzystów, jeśli o problemach z komunikacją miejską, to uderzamy do grupy zainteresowanej tematem itd. - mówi Trzaskowski. Jak informuje tvnwarszawa.pl, w tym roku jedna trzecia całej kwoty (ok. 1650 zł), którą ustawowo kandydat może wydać na kampanię (5000 zł) przeznaczona jest na kampanię internetową, podczas, gdy jeszcze cztery lata temu było to zaledwie 5 procent.

Jeśli chodzi o kandydatów na prezydenta stolicy, to Cezary Stachoń jako jedyny pozostaje odporny na sieciowe nowości. Strony www nie posiada także Waldemar Frydrych, obaj panowie nie ćwierkają także na Twitterze, ani nie blogują. Na kanale Youtube obecni są tylko: Czesław Bielecki, Katarzyna Munio i Wojciech Olejniczak.