Nadchodząca kampania wyborcza będzie w znacznie większym stopniu niż do tej pory toczyć się właśnie w sieci. Wprowadzona niedawno nowelizacja prawa wyborczego przewiduje zakaz reklamowania się partii na billboardach i za pomocą płatnych spotów w TV. Sztabowcy wszystkich partii już teraz więc koncentrują swe strategie wokół działania w sieci. Oficjalnie zapowiadają "więcej działań bezpośrednich", spotkań z wyborcami - jak mówił tuż po powołaniu na szefa kampanii Platformy Jacek Protasiewicz. Nieoficjalnie przeglądają cenniki agencji marketingu szeptanego i rezerwują kolejne domeny internetowe. Wszystko po to, właśnie w internecie "odbić sobie" straty wynikające z nowych zakazów.
Po zamknięciu Antykomor.pl politycy rozważają zmiany w prawie
Na razie zatem determinacji zarówno po stronie PiS, jak i PO w wojnie z internetowym chamstwem nie zmniejsza nawet fakt, że za sprawą kampanii przeciw internetowym trollom dwie największe partie zdążyły się już mocno narazić użytkownikom sieci. Prawo i Sprawiedliwość powołaniem parlamentarnego zespołu do monitorowania internetu. PO - najpierw próbą nowelizacji ustawy medialnej, która zawierała zapisy o kontroli internetu, ostatnio zaś akcją Radosława Sikorskiego. Internauci odbierają te działania jako próby cenzurowania sieci. Politycy tłumaczą je chęcią stworzenia podstawowych reguł wyrażania opinii w internecie.
Już za chwilę jednak może okazać się, że jakiekolwiek posądzenie o chęć cenzurowania sieci będzie bardzo kosztowne w ostatecznym wyborczym rozliczeniu. Zwłaszcza że pęka właśnie tradycyjny układ politycznych sił w polskim internecie.
Więcej na www.polskatimes.pl
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
