Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkie, greckie, rowerowe wakacje. Rowerzyści przejadą z Salonik do Rzeszowa

Katarzyna
- Zaczynamy w Salonikach, kończymy w Rzeszowie. Co będzie po drodze, to się zobaczy. Nie chcemy zbyt wiele planować, w końcu to wakacje - śmieje się trzech rowerzystów.

To będzie już trzecia duża rowerowa wyprawa w ramach projektu "Rozjechani". Arek Konkol, Adam Rosa i Łukasz Ocieczek jadą autobusem do Grecji, a stamtąd na rowerach chcą wrócić do Rzeszowa. Trasa wiedzie przez popularne ostatnio wśród Polaków Bałkany, choć oni nie zamierzają ułatwiać sobie zadania. Żadnych turystycznych ośrodków, apartamentów, czy zaludnionych deptaków. Zamiast tego: namiot, góry, wioski z dala od cywilizacji i niezbyt zasobna studencka kieszeń.

Przynajmniej taki jest plan

- Rowery są nieodłączną częścią naszego życia, dlatego pomysł na to, aby w taki sposób spędzać wakacje wyszedł naturalnie. Najpierw były krótkie, szybkie wyprawy. Potem - dwa lata temu - uznaliśmy, że czas na coś poważniejszego. W podróży byliśmy wtedy 59 dni, zrobiliśmy ok. 5000 kilometrów i zwiedziliśmy kilkanaście krajów - m.in. Serbię, Macedonię i Czarnogórę - wymienia Arek.

Wyprawa udała się tak bardzo, że rok temu na rowerach przemierzali Gruzję i Armenię. W sumie spędzili tam około dwa miesiące. Teraz wracają na europejskie ścieżki. 27 sierpnia wyjeżdżają do Salonik, tam wsiadają na rowery i ruszają w głąb Bałkanów. Gdzie dokładnie?

- Nie mamy szczegółowego planu dzień po dniu. Istnieje ramowa trasa, ale bez spinania się - dużo zależy od tego, co zdarzy się po drodze. Będzie więc dość spontanicznie, choć Meteory, Kosowo i pewna albańska wioska położona wysoko w górach, w której ludzie żyją jak przed wiekami, to punkty obowiązkowe - mówi Łukasz.

Wyprawa ma potrwać miesiąc, tak żeby zdążyli na pierwszy uczelniany dzwonek. W tym czasie całym ich domem będą rowery, na które spakują niezbędny sprzęt i prowiant. W sumie dobre 50 kilogramów bagażu na osobę.
- Zarówno trasa jak i obciążenie wydają się duże, ale jadąc codziennie szybko wpada się w rutynę i przestaje to mieć znaczenie. Po prostu jedzie się przed siebie. Nawet na kryzysy nie ma wtedy ani czasu, ani miejsca - śmieją się.

Rower dobrze się kojarzy

- Dzięki takim wakacjom na rowerze mamy szansę naprawdę dobrze poznać miejsca, które odwiedzamy. Zupełnie inne są też relacje z ludźmi spotykanymi po drodze. Rok temu zaznaliśmy słynnej gruzińskiej gościnności i absolutnie nie zgadzamy się z twierdzeniem niektórych znajomych, którzy mówią, ze jeździmy w "dzikie kraje". Na najbardziej niebezpieczne sytuacje naraziliśmy się na własne życzenie, z braku podróżniczego doświadczenia - mówi Adam, który ma na myśli bliskie spotkanie ze skorpionami w namiocie i rozbicie noclegu w... korycie rzeki, która w środku nocy "wróciła" na miejsce.

Rowerowe wakacje są niskobudżetowe, ale chłopaki i tak musieli dobrze się spiąć, żeby zarobić na wszystkie wydatki. Od zeszłego roku udaje im się pozyskiwać lokalnych sponsorów. Organizują także akcję "Pocztówka z podróży". W zamian za 15 zł, oferują wysłanie kartki z wybranego kraju.

________________________________________________________________________________________________
Zobacz także: Z Warszawy nad morze rowerem. Ruszyła akcja "Zielona Siódemka"

Źródło: TVN24/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto