Pasję do wędkowania zaszczepił w niej ojciec, z którym od najmłodszych lat jeździła na ryby. Pierwszy raz wzięła do rąk wędkę w wieku zaledwie siedmiu lat. Od tamtej pory wędkarstwo jest jej zamiłowaniem, a od niedawna udało jej się połączyć przyjemne z pożytecznym i zarabia na tym, co naprawdę kocha.
- Od półtora roku współpracuję z dość znaną w Polsce firmą wędkarską. Zaczęłam dzięki temu trochę głębiej siedzieć w wędkarstwie, także startować w zawodach, przeradza się to w coś co jest bardziej profesjonalne, a nie tylko amatorskie. To już nie tylko pasja, ale i praca
- cieszy się Klara Małecka.
Wędkarstwo postrzega się raczej jako typowo męską pasję, kobiety często nawet nie lubią, gdy ich mężowie wyjeżdżają na długie godziny. Klara łamie jednak ten stereotyp i udowadnia, że kobieta może być w tym równie dobra albo nawet i lepsza niż swoi męscy konkurenci. W listopadzie 2019 roku wzięła udział w Zaduszkach Wędkarskich z Federem, które odbyły się właśnie w naszym województwie. Jak nam powiedziała, była jedyną kobietą spośród uczestników. Udało jej się zająć drugie miejsce.
Lepsza niż konkurencja
- Wiele zależało od szczęścia, bo na zawodach losujemy najpierw stanowiska, i w zależności od tego, jakie stanowisko się wylosuje, to może być już połowa sukcesu. Ryby w okresie późno jesiennym czy zimowym skupiają się zazwyczaj w jednym miejscu. Mi się udało bardzo fajne miejsce wylosować, później został dobór odpowiedniego sprzętu, zanęty i przynęty. Jest to dość miłe uczucie, kiedy jest się jedyną kobietą w konkursie i panowie patrzą z podziwem, że to właśnie kobiecie udało się wygrać. To bardzo motywujące do brania udziału w dalszych zawodach – cieszy się Klara.
To nie jedyne osiągnięcia rzeszowianki. Jeśli chodzi o największe ryby, które udało jej się złowić, to ich wymiary są również imponujące.
- Generalnie ryby można podzielić na drapieżniki i tzw. białoryb. Te pierwsze mierzy się w centymetrach, drugie w kilogramach. Mój osobisty rekord w kategorii drapieżników to niespełna metrowy szczupak, a jeśli chodzi o białoryb, to kilkunastokilogramowy karp. Mam nadzieję, że to się zmieni w tym roku, bo chcę iść w kolejne rekordy – opisuje Klara Małecka.
Dwa światy Klary
Pomimo tego, że wędkarstwo to jej pasja i od niedawna także praca, Klara ma jeszcze jeden zawód, zupełnie odmienny od tego pierwszego.
- Od 10 lat prowadzę firmę z zupełnie innej branży. Moja praca i pasja to totalnie dwa różne światy. Zajmuję się pielęgnacją twarzy i ciała sposobami, które podchodzą już pod medycynę estetyczną. Praca z wędkarstwem miała być tylko dodatkiem do głównego zajęcia, a stało się zupełnie odwrotnie. Za dnia pracuję z klientami wędkarskimi, jestem przedstawicielem na Podkarpaciu, więc na tym terenie obsługuję swoich klientów i sklepy wędkarskie. Jeżdżę do klientów, robimy zamówienia, jestem odpowiedzialna za reklamacje, za różnego rodzaju nowości, testowanie sprzętu itd. Natomiast popołudniami przyjmuję klientki – opowiada rzeszowianka.
Kobiet, które pasjonują się wędkarstwem jest stosunkowo niewiele. Klara ma jednak kilka koleżanek „po fachu”, są one jednak z całego świata i to bardzo nieliczna grupa. Najbliższe przyjaciółki Klary nie są jednak zafascynowane wędkowaniem.
- Wygląda to w ten sposób, że jeśli jedziemy razem nad wodę, to ja wędkuję, a one się przy okazji opalają i robią inne rzeczy. Raczej mało kobiet wędkuje
– mówi Klara.
- Dziewczyny reagują na moją pasję bardzo pozytywnie. Chociaż jak próbuję je przekonać to bywa różnie. Jeszcze, żeby popracować wędką, to jak najbardziej. Problem zaczyna się w temacie zanęt czy robaków, które trzeba nałożyć na haczyk. To jest dla nich nie do przejścia. Problem jest też w tym, że nie wezmą ryby do rąk – wyjaśnia.
Czy więcej kobiet powinno wędkować?
Zdaniem Klary wędkarstwo to nie tylko zajęcie dla mężczyzn. Mało tego uważa, że kobiety, przez brak zrozumienia tej pasji, potrafią blokować swoich mężów i nie pozwalać im na wyjazdy.
- To jest naprawdę fajna forma spędzania wolnego czasu, przede wszystkim na świeżym powietrzu. Jak już wyciągnie się swoja pierwszą rybę, to można się w tym zakochać. Płeć nie robi tutaj większej różnicy – wyjaśnia rzeszowianka.
Kobieta kocha wędkować i nie zamierza ograniczać swojej pasji. Stara się jeździć w różne, nowe miejsca i tam próbować swoich sił.
- Jest tyle miejsc, w które chciałabym pojechać i nie mogę się nigdy zdecydować gdzie się wybrać. Staram się za każdym razem być gdzie indziej. Mam też masę zaproszeń, nie tylko w miejsca na Podkarpaciu, ale w całej Polsce i na świecie. Nie mam wybranego łowiska, na którym byłabym cały czas, ale najczęściej pojawiam się na okolicznych zbiornikach PZW. Moja wędkarska przygoda zaczęła się nad Oslawą, która stanowi bramę Bieszczadów i właśnie tam lubię wracać – opowiada.
ZOBACZ TEŻ: Być kobietą odc. 06 - Monika Surman - Kierowca MPK Rzeszów
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?