Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W środku nocy firma zieleniarska zaczęła akcję przesadzania drzew przy ul. Lipowej. Akcję zablokowali mieszkańcy okolicznych kamienic

Gracja Grzegorczyk
Gracja Grzegorczyk
W niedzielę firma zieleniarska w środku nocy zaczęła akcję przesadzania drzew przy ul. Lipowej. Wszystko działo się pod osłoną nocy. Mieszkańcy zareagowali szybko, blokując maszyny i nie pozwalając na zabranie kolejnych drzew. O sprawie został powiadomiony wiceprzewodniczący rady miasta, który żąda wyjaśnień w tej sprawie.

Do zdarzenia doszło w niedzielę ok. godziny 22.30. Mieszkańców kamienic przy ul. Lipowej obudziły hałasy. Okazało się, że prowadzone są prace mające na celu przesadzenie przydrożnych lip. Było to o tyle dziwne, że kilka godzin wcześniej odbył się protest przeciw wycince drzew w tym miejscu.

Ratusz oraz Prezydent zapewniali, że prace nie rozpoczną się w najbliższym czasie. Rzeczywistość okazała się zgoła inna.

W obronie „wyrywanych” drzew stanęła Joanna Piskorz, mieszkańca kamienicy przy ul. Lipowej 10. Nie tylko zablokowała maszynę, ale i cały czas nagrywała zdarzenie. – W nocy zauważyliśmy światła. Zainteresowało nas też, że jest strasznie głośno. Sąsiadka zaczęła krzyczeć, że wyrywają drzewa. Otworzyliśmy okna i zaczęliśmy krzyczeć do robotników, dlaczego robią to w niedzielę i pod osłoną nocy, ale nic sobie z tego nie zrobili. Stwierdziliśmy, ze wychodzimy i będziemy sami bronić drzew – relacjonuje.

Do protestu przyłączyli się okoliczni mieszkańcy. Firmie udało się zabrać „tylko” 5 drzew. Wszystko dzięki akcji pani Joanny.

Protestujący nie są przekonani, co do intencji firmy zieleniarskiej. W teorii zabrane lipy mają zostać przesadzone. - One były przeznaczone do przesadzenia, ale wyrywali je w taki sposób, nie patrząc na system korzeniowy, tak jakby chcieli je po prostu wyrwać i zniszczyć – wskazuje Joanna Piskorz.

Mieszkańcy nie są pewni, czy nocna akcja nie była niezgodna z prawem. Ich zdaniem zabrane lipy były w bezpośrednim sąsiedztwie z gniazdami ptaków, a takich drzew nie wolno przesadzać. – Przyjechali ciężkim sprzętem. Wyrwali z korzeniami. Nikt się niczym nie przejmuje. Nikogo to nie interesuje – mówi jedna z protestujących nocą mieszkanek.

W nocy na miejsce przyjechał wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin, Marcin Nowak (klub prezydenta Żuka). Nie krył on swojego zbulwersowania całą sytuacją i żąda wyjaśnień od ratusza. – Sytuacja jest przede wszystkim zdumiewająca. Wszystko działo się bowiem pod osłoną nocy. Jestem przekonany, że trzeba to zdarzenie niezwłocznie wyjaśnić i ustalić kto ponosi za to odpowiedzialność. Wszystko działo się szybko, chaotycznie i nietransparentnie – mówi radny.

Lubelski ratusz na konferencji w poniedziałek przeprosił za nocną sytuację i stwierdził, że wyszło to dość niefortunnie.

Mieszkańcy ul. Lipowej domagają się pozostawienia drzew. Jak sami mówią, asfalt w lecie nagrzewa się do nawet 40 stopni. – To dla nas kwestia życia i śmierci – mówi jedna z mieszkanek.

Docelowo przesadzonych ma zostać 19 drzew, a kolejne 11 ma być wycięte. Wywiezione lipy zostaną ponownie posadzone na posesji w sąsiedztwie Dworku Grafa.

Pobierz

Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste! Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.

wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto