Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Rzeszowie na osiedlu Grota -Roweckiego mieszkańcy nie mogą spać przez wyjący od tygodnia alarm. Nikt nie może go wyłączyć

Wojciech Tatara
Wojciech Tatara
Wyjący alarm dosłownie i w przenośni spędza sen z powiek mieszkańcom okolicznych bloków.
Wyjący alarm dosłownie i w przenośni spędza sen z powiek mieszkańcom okolicznych bloków. Paweł Dubiel
Mieszkańcy kilku bloków na osiedlu Grota –Roweckiego w Rzeszowie skarżą się, że od około tygodnia, głośno wyje alarm w jednym z garaży. Okazuje się, że właściciel obiektu zmarł a miejskie służby i policja mają sparaliżowane ręce, aby wyłączyć uprzykrzające życie urządzenie.

Alarm przy jednym z garaży włączył się jak donoszą czytelnicy ponad tydzień temu. Od tego czasu bezustannie z garażu słychać rażący uszy sygnał dźwiękowy.

-W głowie się nie mieści że w państwie prawa mogą dziać się takie rzeczy. Rozumiem jakby spod garażu wyło jeden dzień lub góra dwa, ale to już tydzień i nikt z tym nic nie robi. Sam zgłaszałem kilkakrotnie skargi na straż miejską i do urzędu miasta, jednak bez efektu. W nocy okna nie można otworzyć, bo huk jest taki, że nie da się oka zmrużyć. Z kolei przy zamkniętym oknie w mieszkaniu mam bardzo gorąco –żali się pan Zbigniew mieszkaniec osiedla Grota-Roweckiego.

Mężczyzna zastanawia się, co będzie jak przyjdą 30-stopniowe upały, a wycie nadal będzie słychać.

Udaliśmy się na miejsce, aby sprawdzić sygnał czytelnika. Tam w pobliżu bloków rzeczywiście słychać jest nieprzyjemny sygnał alarmowy wydobywający się z zamkniętego garażu. Spotkani przez nas mieszkańcy nie zostawiają suchej nitki na miejskich służbach i administracji osiedla.

–To jakiś absurd żeby od tygodnia nie można było nic zrobić. Podobno obowiązuje jakaś cisza nocna, ale to chyba w teorii–skarży się spotkany przez nas mieszkaniec Bloku 31A przy ul Dąbrowskiego

W sprawie uprzykrzającemu życie mieszkańcom alarmowi zwróciliśmy się zarówno do straży miejskiej jak i policji oraz urzędu miasta. Okazało się, że ze względu na niefortunny zbieg okoliczności wszystkie instytucje mają związane ręce.

-Dokładnie znamy sprawę. Problem w tym, że właściciel garażu, w którym wyje alarm zmarł a jego córka przebywa za granicą - mówi Marek Kruk z-ca komendant straży miejskiej w Rzeszowie.
-Skoro w tym garażu nie doszło do popełnienia przestępstwa to ani my ani policja nie ma przesłanek, aby wejść do obiektu. Swoimi środkami udało nam się ustalić gdzie przebywa córka zmarłego i z nią skontaktować. Twierdzo ona ze garaż jest pusty i chce współpracować. Obiecała wysłać klucz do znajomych, aby przyszli i wyłączyli alarm –dodaje Marek Kruk.

Strażnicy we współpracy z urzędem miasta Rzeszowa interweniowali w zakładzie energetycznym, pytając o możliwość odłączenia energii elektrycznej do garażu. Niestety taki wniosek musi złożyć właściciel lub jego spadkobierca, Jeśli rachunki za prąd są regularnie płacone to nie ma podstaw do odcięcia prądu. Warunki techniczne nie pozwalają odciąć też wspomnianego garażu z, zewnątrz bo wtedy bez prądu zostałyby wszystkie garaże w tamtym miejscu.

Wygląda na to, ze mieszkańcom pozostało czekanie aż klucz do garażu dotrze do Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nakarm psiaka, zgarnij kwiatka: Rozmowa Adrianem Meyerem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto