Od niedawna media społecznościowe związane z Rzeszowem są bombardowane przestrogami "od kobiet dla kobiet". Chodzi o nietypową sprawę: w okolicach dworca PKP czy Galerii Rzeszów miałaby przebywać kobieta, która może być potencjalnie niebezpieczna dla mieszkanek stolicy Podkarpacia.
"Miło wyglądająca kobieta zagaduje dziewczyny, które jej ufają, jak to babka babce. No ale kobieta współpracuje z grupą mężczyzn, dobrowolnie czy nie. Komuś może stać się krzywda", podzieliła się z innymi użytkowniczkami portalu społecznościowego Internautka.
Uprowadzenia w rejonie dworca PKP w Rzeszowie? Tajemniczą kobietę widziało wiele osób
Również inne osoby opisywały, że widziały panią właśnie w okolicy dworca czy Galerii Rzeszów. Opis często się powtarzał: schludny wygląd, jasne, kręcone włosy, kolorowy szalik i czarna torebka. Pojawiły się przypuszczenia, że kobieta we współpracy z innymi osobami miałaby uprowadzać dziewczyny.
- Mijałam ją, odwróciła się w moją stronę i szła za mną dość długo. Po jakichś 5 minutach dwóch mężczyzn wyszło z samochodu, rozmawiała z nimi i szli za mną, ale całe szczęście zadzwoniłam po chłopaka
- relacjonowała jedna z kobiet.
Dalej dodała, że kiedy podążające za nią osoby zobaczyły jej partnera, odeszły. Czy faktycznie tak przerażający proceder może mieć miejsce w samym centrum Rzeszowa?
Zobaczcie, co Internauci piszą na temat kobiety
Rzeszowska policja: nie mamy żadnych zaginięć, zwłaszcza w okolicy dworca PKP
- Nie mieliśmy żadnego zgłoszenia dotyczącego zaginięcia kobiety - wyjaśnia nadkom. Adam Szeląg z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Wokół historii tajemniczej kobiety narosło już sporo mitów. Jedna z Czytelniczek przekazała nam nawet, że w poniedziałek, właśnie przy dworcu PKP w Rzeszowie pojawiło się bardzo dużo radiowozów oraz pracowników ochrony. Od razu połączyła to zjawisko ze sprawą kobiety i "uprowadzeń". To jednak błędny trop.
- Wyjaśnienie jest bardzo prozaiczne. Tam się odprawiają policjanci do działu prewencji i taka sytuacja była wczoraj. Mogło się zdarzyć, że stało tam kilka radiowozów przed rewirem dzielnicowych
- tłumaczy nadkom. Szeląg.
Tajemnicza kobieta przy dworcu w Rzeszowie to najprawdopodobniej miejska legenda
Rzeszowska policja podchodzi do całej historii z dużym dystansem. W komendzie słyszymy, że to raczej plotka, nie było w ostatnim czasie żadnych zgłoszeń dotyczących zaginięcia, zwłaszcza z rejonów wskazywanych przez Internautów. Dowiadujemy się również, że podobne historie można w Rzeszowie usłyszeć co jakiś czas.
- Zdarza się, że kiedy zaginięcie się przeciąga, pojawiają się podobne plotki. Że ktoś gdzieś słyszał, ktoś gdzieś widział, coś wie. Kilka razy dementowałem takie informacje. Nie mogę się odnosić do plotek, ale na pewno wiedzielibyśmy, gdyby były jakieś uprowadzenia. Publikowalibyśmy wizerunek, pisalibyśmy o zaginięciu - opisuje Adam Szeląg.
Porwania, handlarze narządami, zaginięcia. Miejskie legendy w Rzeszowie
Przypomnijmy, że kilka lat temu w Rzeszowie krążyła podobna historia. Dotyczyła uprowadzeń przez tak zwanych "łowców organów". W tym samym czasie policja poszukiwała zaginionego mężczyzny i dementowała, jakoby miała być w to zamieszana jakakolwiek grupa "handlarzy narządami".
Pamiętamy również o procederze, który miał się odbywać w jednym z hipermarketów. "Na mieście" można było wówczas usłyszeć o tym, że porywane są tam dzieci, a w toalecie wycinane są im nerki. Obie te historie policja określała mianem "miejskiej legendy". Czy tak samo jest w przypadku tajemniczej kobiety w okolicy dworca?
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?