Królowały pierogi (ruskie, z kapustą, leniwe), naleśniki czy różne zupy - pomidorowa, ogórkowa, barszcz. Na tablicy z wypisanymi daniami (a właściwie w tym przypadku ułożonymi z plastikowych literek) można było znaleźć również bigos i fasolkę po bretońsku oraz placki ziemniaczane.
Do popicia było mleko i kakao lub kompot. Nikt głodny z takiego lokalu nie wychodził. Przeszły w końcu do historii jako jedne z legend PRL-u. Czasy się jednak zmieniały. W Polsce już w latach 70. zaczęto zmniejszać ilość barów mlecznych, ponieważ zależały one od dotacji miejskich, a władze miast nie kwapiły się zbytnio do dofinansowania. Zupełne załamanie się tego rodzaju lokali przyniósł rok 1989 i transformacja. Po latach wróciła jednak moda na bary mleczne, które w polskim krajobrazie na nowo zaczęły się pojawiać.
Zobacz też: Kino Zorza na skraju upadłości. Prosi mieszkańców Rzeszowa o pomoc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?