Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skoczek wzwyż Maciej Lepiato ze Startu Gorzów: Presja na igrzyskach paraolimpijskich? Ja ją lubię!

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Maciej Lepiato
Maciej Lepiato Adrian Stykowski/Polski Komitet Paraolimpijski
– Jeśli nie pokonał mnie na mistrzostwa Europy w Bydgoszczy, to już mnie nie pokona – mówi Maciej Lepiato z GZSN Start Gorzów o swoim najgroźniejszym rywalu i zapowiada obronę mistrzowskiego tytułu na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio w skoku wzwyż.

Jeśli ktoś na dwóch poprzednich igrzyskach olimpijskich zdobył dwa złote medale, to na te trzecie jedzie pod dużą presją?
Tak, ale ją lubię presję. Ona mi służy. Lubię, gdy jest stawka, gdy można skakać o coś. Mi po prostu trudno skacze się na zawodach, gdzie nie ma tej presji. A jeszcze gorzej, gdy nie ma rywali. Było kilka takich zawodów, na których startowałem sam. W takich właśnie zawodach o pietruszkę trudno jest zmobilizować się. Im więcej więc oczekiwań wobec mnie, tym moje skoki są lepsze.

Wielką rolę odgrywa też twoje doświadczenie i co za tym idzie odniesione sukcesy. Poza tym, że jesteś dwukrotnym mistrzem olimpijskim, mam też na koncie złota z mistrzostw świata. I jest pan rekordzistą świata z wynikiem 2,19 metrów.
Z pewnością. Trenuję od 2005 roku, więc to już jest szesnasty rok mojej przygody ze sportem. Jakiś więc mam bagaż doświadczeń, zwłaszcza na zawodach mistrzowskich, tej najwyższej rangi. Tym samym wiem, czego mogę spodziewać się i jak przygotować się do nich. Jeśli żadnych niespodzianek zdrowotnych nie będzie po drodze, to będzie dobrze. Ale nie zmienia to faktu, że to będą trochę dziwne igrzyska, z wiadomych powodów, pandemicznych.

Jak idą przygotowania na ich finiszu?
Zawsze przed każdą imprezą najmniej lubianą przeze mnie rzeczą jest dopieszczanie wagi. Bo muszę chodzić cały czas głodny, a ja lubię jeść (śmiech). W każdym razie na tym cały czas skupiam się. A to, co mieliśmy wypracować na treningach, to już zostało zrobione, i zimą, i wiosną. Na tej ostatniej prostej zostają już tylko takie małe szlify techniczne. Teraz jest czas przede wszystkim na trening mentalny i nabranie pewności siebie w tym, co robi się. To później przekłada się na lepszą pracę mięśni, a tym samym skoki.

Ale nim będziesz skakał, zaprezentujesz się jako chorąży reprezentacji Polski na ceremonii otwarcia. Wraz z pływaczką Joanną Mendak. Też będzie presja?
To bardzo duża odpowiedzialność. Od razu, gdy dostałem telefon z Warszawy z tą propozycją, pomyślałem sobie: klątwa chorążego (śmiech). Ale raz, że nie jestem przesądny, a dwa, że w Rio de Janeiro pięć lat temu tym chorążym był sportowiec, który potem zdobył złoty medal, więc to nie sprawdza się. Wracając do tego telefonu, bardzo z niego się ucieszyłem, to ogromna dla mnie nobilitacja. Myślę też, że jest to docenienie moich osiągnięć, które jakieś tam mam.

Kto w takim razie może zagrozić tobie w walce o złoto? Ten sam przeciwnik, co pięć lat temu w Rio de Janeiro?
Na początku czerwca były mistrzostwa Europy i to na nich rywalizowałem z najgroźniejszymi rywalami. Tym najbardziej niebezpiecznym będzie właśnie przeciwnik z Wielkiej Brytanii Jonathan Broom-Edwards, ale w Bydgoszczy niespodziewanie dość łatwo udało się go pokonać [Polak skoczył 2,08 m, a Brytyjczyk 2,04 m; obaj posiadają tę samą klasę niepełnosprawności – przyp. autor]. To dało mi złoty medal. A przed tymi mistrzostwami mówiłem tak: jeśli nie pokona mnie w Bydgoszczy, to już raczej mnie nie pokona w Tokio. A to dlatego, że jestem po bardzo ciężkiej kontuzji. Miałem zerwane ścięgno Achillesa, do tego problemy z plecami [Lepiato cierpi na końsko-szpotawą lewą kończyną dolną, a więc ma ja krótszą od prawej – przyp. autor]. Stąd też czas gra na moją korzyść i z miesiąca na miesiąc jestem lepszym sportowcem.

Bo raczej nikt inny z pudełka nie wyskoczy.
I tak, i nie. Znaczy się, nie powiem, że nie, bo gdy ktoś taki wyskoczy, to ktoś inny odkopie ten wywiad… (śmiech). A tak na poważnie, jeśli ja zrobię wszystko, co mam do zrobienia, co sobie zaplanowałem, to będę zadowolony po starcie. Bo to będzie oznaczało, że mam złoty medal [Lepiato wystartuje 3 września – przyp. autor].

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Skoczek wzwyż Maciej Lepiato ze Startu Gorzów: Presja na igrzyskach paraolimpijskich? Ja ją lubię! - Gazeta Lubuska

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto