Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siostry z Częstochowy zakażone koronawirusem. Opowiadają o tym, jak wygląda życie w izolacji i opieka medyczna

Janusz Strzelczyk
YouTube/Tam Gdzie Nogi Poniosą
Częstochowianki, siostry Maria i Marta Jeziorowskie są objęte kwarantanną. O tym, że muszą pozostać w izolacji dowiedziały się 23 marca. O tym jak żyje się w takich ekstremalnych warunkach opowiadają na YouTube i w mediach społecznościowych.

Siostry nie kryją, że jest to sytuacja dramatyczna, bardzo stresująca. Dzielą się swoim doświadczeniem, aby przedstawić rzeczywistość jaka jest doświadczeniem tysięcy Polaków objętych kwarantanną

Starsza z sióstr – 35-letnia Marta Jeziorowska, jest absolwentką organizacji produkcji filmowej i telewizyjnej na Wydziale Radia i Telewizji, czyli dzisiejszej Szkole Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Młodsza – Maria Magdalena jest studentką drugiego roku tego samego kierunku.

Siostry są aktywne w mediach społecznościowych. Marta swój pierwszy post na Facebooku o kwarantannie przedstawiła jako publiczny. Szybko został skomentowany przez setki czytelników, którzy przede wszystkim dodawali otuchy i wspierali siostry.

- Opowiadamy o sytuacji nie dlatego, że zależy nam na sensacji, ale robimy to z myślą o tych, którzy mierzą się z podobnymi wątpliwościami lub mają wiele pytań, na które nie znajdują odpowiedzi. Na podstawie naszych doświadczeń częstochowianie oraz częstochowianki, a także osoby z całego regionu może będą mogły zapoznać się z procedurami (często mocno odbiegającymi od wyidealizowanego scenariusza) przed jakimi stoją osoby potencjalnie zakażone, a i również te ze stwierdzonym wirusem – mówi Maria Magdalena Jeziorowska.

Zaczęło się od objawów przeziębienia u Marii Magdaleny, ale były też objawy przypominające koronawirusa. Podwyższona temperatura i ból całego ciała. Następnego dnia, gdy bóle się nasiliły, zadzwoniła na całodobową infolinię NFZ (tel. 800 190 590).

Maria Magdalena relacjonuje, że na początku przekonywano ją, że ma zwykłą grypę. Zapytano, czy miała kontakt z osobą zarażoną albo z kimś, kto wrócił z zagranicy, wtedy się nią zainteresowano, bo powiedziała, że jej siostra Marta jakiś czas temu wróciła z krótkiego urlopu w Anglii. Usłyszała, że obie mają się zgłosić się na oddział zakaźny, by zrobić testy .

Marta wróciła do Polski 10 marca. Opowiada, że to był dopiero początek epidemii w Polsce, nie było jeszcze obowiązkowej kwarantanny domowej. Lądowała w Balicach, nie było żadnej kontroli, mierzenia temperatury, pytań o stan zdrowia. Wróciła do krakowskiego mieszkania, nie miałam żadnych objawów. 15 marca wróciła samochodem do Częstochowy. Tak, żeby nie korzystać z komunikacji publicznej. Skończył jej się urlop i chciała pracować z domu.

Była pani za granicą? Dla pewności zrobimy test

W rodzinnym domu Marta Jeziorowska miała kontakt z rodzeństwem, rodzicami. Nie czuła żadnych niepokojących symptomów.

Jednak po kilku dniach, 20 marca już miała objawy zakażenia koronawirusem. 23 marca okazało się, że obie siostry są zakażone. Stan sióstr był jednak na tyle dobry, że zgodzono się, żeby przebywały w domowej izolacji. Reszta rodziny musiała się wyprowadzić, co było bardzo trudnym przedsięwzięciem, bo jak znaleźć od ręki mieszkanie.

Siostry podkreślają, że podczas kwarantanny wsparcie osób z zewnątrz jest nieocenione. Bez dalszych krewnych i znajomych nie dałybyśmy rady, opowiadają. Zakupy, leki, karma i żwirek dla kotów – to wszystko jest potrzebne.

Po dwóch tygodniach kwarantanny testy mają zostać powtórzone. Od ich wyniku zależy co będzie dalej. Jeśli wynik będzie negatywny to mimo to będą musiały pozostać w kwarantannie jeszcze dwa tygodnie i będą mogły już wychodzić. Jeśli jednak wynik będzie pozytywny będą musiały pozostać w kwarantannie. Po następnych dwóch tygodniach zostaną poddane testowi.

Siostry mówią, że najgorsza jest obawa nie o siebie, ale o swoich najbliższych, że mogło się ich narazić, a czekanie potęguje stres. Jest też poczucie niepewności i zagubienia w sytuacji chaosu, sprzecznych informacji.

Siostry Jeziorowskie mówią, że łatwo jest o włoski czy hiszpański scenariusz. - Te obostrzenia, zamknięte szkoły, przedszkola, nakazy dobrowolnej kwarantanny są dobrym posunięciem. Sami musimy się pilnować. Inaczej ryzyka nie powstrzymamy. A my same jesteśmy najlepszym przykładem na to, że nie wiadomo gdzie i kiedy można się zarazić – podkreślają Marta i Maria Magdalena Jeziorowskie.

Koronawirus - alkohol chroni? Czy trzeba zgolić brodę? Oto F...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto