Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Singielki to zołzy? Ten mit trzeba obalić

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Dziś Światowy Dzień Singla. O życiu w pojedynkę rozmawiamy z założycielką wrocławskiego klubu Połówki Pomarańczy, singielką "z odzysku".

15 lutego obchodzimy Światowy Dzień Singla. Święto pochodzi z Włoch, a patronem singli jest św. Faustyn.

O tym, jak to jest być singlem, rozmawiamy z Katarzyną Adamowicz (na zdjęciu poniżej), założycielką wrocławskiego Klubu Singla Połówki Pomarańczy, który istnieje od siedmiu lat.

Ona sama mówi o sobie, że jest szaloną, niepokorną 38-latką. Jej pasją są podróże (chociaż kocha Wrocław), muzyka (od 20 lat jest wierną fanką The Cure), film oraz fotografia, którą zaraziła syna. Uwielbia też szybką jazdę samochodem.


Kim jest właściwie singiel? Czy to osoba, która wybrała taki styl życia, że nie chce się z nikim wiązać na stałe czy może raczej ktoś, kto nie odnalazł jeszcze swojej drugiej połówki?

Najprościej mówiąc, singiel to osoba, która żyje w pojedynkę. Powodów, dla których ludzie są sami, może być tysiące. Niektórzy wybrali życie singla, bo tak chcą, lubią wolność i niezależność, inni po prostu nie znaleźli jeszcze prawdziwej miłości. A są i tacy, którymi kierowało jeszcze coś innego. Ale nawet jeśli mówimy o tych najbardziej "zatwardziałych" singlach, zarzekających się, że nie chcą mieć już nikogo na stałe, to jednak trzeba pamiętać o tym, że w życiu podejmujemy różne decyzje. Może się tak zdarzyć, że człowiek się zakocha. A kiedy singiel się zakocha, to przestanie być singlem, choćby nie wiem, jaki miał pomysł na życie.
**
Warto szukać drugiej połówki? **

Cóż, ja raczej jestem zdania, że im bardziej szukamy, tym te poszukiwania stają się mniej skuteczne. Lepiej po prostu czasem zdać się na los, bo ten szykuje nam wiele niespodzianek. Tak się dzieje również w sytuacji odwrotnej, gdy ludzie nie szukają, ale zarzekają się, że nigdy więcej nie będę w związku. Mieliśmy takie osoby w klubie. A potem okazywało się, że pojawiała się wielka miłość i ci ludzie zupełnie zmieniali sposób myślenia.
(na zdjęciu Kasia Adamowicz)

A co z serwisami randkowymi?

To jest takie umawianie się "w ciemno". Potem przychodzi rozczarowanie, kolejna randka, tym razem z kim innym, a potem znów rozczarowanie.

Dlaczego ludzie decydują się na bycie singlem z wyboru?

Tak naprawdę z singlami jest bardzo różnie, niektórzy np. już na początku zakładają, że do trzydziestki nie będą się angażować w żadne związki. Stawiają na karierę. Ale też nie warto odkładać czegoś na potem, bo do tej samotności możemy się przyzwyczaić. Trudniej nam będzie znaleźć miejsce dla drugiej osoby w tym ułożonym pod sprawy biznesowe świecie. Z kolei ta druga osoba musiałaby zrekompensować nam tę ograniczoną już niezależność. To trudne. Prawdopodobnie, nie chcąc jej krzywdzić, w ogóle nie spróbujemy wejść w bliższą relację. Inną sprawą jest to, że z wiekiem maleje nasza atrakcyjność, także pod względem fizycznym. To jest pewna pułapka.

Z tego wynika, że nie warto być singlem...

Nie, dlaczego? Nie wyciągałabym takich wniosków. Niektórzy potrzebują czasem samotności, nie odbierajmy im tego - to ich wybór. A to, że wiele może się w życiu zmienić, to już inna kwestia.

W klubie, który pani założyła, znane są przypadki osób, które poznały się jako single, a potem się ze sobą związały?

Naszym celem nie jest kojarzenie par, ale faktycznie - tak się czasem zdarza, że ludzie, którzy do nas przychodzą, nawiązują przyjaźnie, a niektórzy się zakochują. Mało tego, z niektórych spośród takich związków narodziły się już dzieci.

Czy jakaś historia szczególnie utkwiła pani w pamięci?

Szczególnie jedną wspominam z sentymentem. To był pierwszy sylwester, jaki udało nam się zorganizować. Jeden z naszych stałych bywalców pojawił się ze sporym opóźnieniem. To był chłopak, któremu nie powiodło się w życiu. Traumatyczny związek, rozwód, walka o dziecko. Zwykle chodził trochę zdołowany, narzekając, że "kobiety to straszne jędze". Ale na tego sylwestra przyszedł w doskonałym humorze. Pochwalił się awansem w pracy, cieszył się z premii. Pamiętam, jak powiedział mi: "Wiesz, Kasia, teraz brakuje mi tylko tego, żebym jeszcze się zakochał".

Ponieważ przyszedł jako ostatni, to zostało tylko jedno wolne miejsce w klubie, koło dwóch sióstr, które przyjechały do nas po raz pierwszy, i to spoza Wrocławia. Usiadł koło nich i zaczął z nimi rozmawiać, głównie z jedną. Przetańczyli ze sobą całą noc. Spotykali się potem jakieś sześć tygodni i on się jej oświadczył. Myślałam, że po tak krótkim czasie to szaleństwo. Ale proszę sobie wyobrazić, że oni są już małżeństwem od dobrych kilku lat i to jest szczęśliwy związek.

Prawie jak miłość od pierwszego wejrzenia.

Takie historie się zdarzają i trzeba o tym mówić choćby po to, żeby dać nadzieję tym, którzy szukają swojej drugiej połówki, rozczarowali się poprzednim partnerem albo po prostu myślą, że już nigdy nie znajdą tego właściwego. Trzeba żyć normalnie, a miłość przyjdzie sama. Warto zdać się na los.

Czy Dzień Singla ma szansę stać się równie popularny jak walentynki?
Nie sądzę. Trzeba zaznaczyć, że żyjemy w kraju dość specyficznym. Nie każdy może się przyznać do tego, że jest singlem, bo nie w każdym środowisku jest to akceptowane. Dla niektórych wciąż singiel równa się nieudacznik. W takich sytuacjach najgorzej mają kobiety. Ludzie, którzy singli nie akceptują, myślą wtedy o takich dziewczynach, że to albo zołzy, albo "nikt ich nie chciał". Ten mit powinno się dawno obalić.

Oczywiście, obraz singli drastycznie zmienił się w ostatnich latach, głównie za sprawą seriali. Kiedyś singiel był postrzegany jako życiowy nieudacznik, a teraz przedstawia się go jako hedonistę, skupionego na sobie, którego nie obchodzi cały świat dookoła. A single często są wolontariuszami, pomagają bliskim w opiece nad dziećmi. Praktycznie w każdej rodzinie moglibyśmy znaleźć jakiegoś singla, a w dużych korporacjach, o których mówi się, że są fabrykami singli, ok. 50 proc. to ludzie niemający partnera.

Pani jest singielką?

Jestem singielką, ale "z odzysku". Rozwiodłam się i od trzynastu lat jestem sama. Dobrze mi z tym, nie narzekam. Ale nie należę też do tych singli, którzy zarzekają się, że "nigdy więcej". Gdybym się zakochała, gdyby to była szczęśliwa, odwzajemniona miłość, to czemu nie? Mogłabym nawet budować stały związek - nie neguję tego. Czekam na to, co przyniesie los.

Dziękuję za rozmowę.


Czytaj też:



Photo Day 17.0 w Hali Stulecia


Puchar Świata 2012 Szklarska Poręba


Koncerty we Wrocławiu w 2012


Sky Tower w kadrze MM [konkurs]

**

**

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto