18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sesja zdjęciowa z narodzin. To u nas nowość [ZDJĘCIA]

Katarzyna Głowacka
Staram się uchwycić ten moment, kiedy mama po raz pierwszy patrzy na swoje dziecko - mówi Agnieszka Dziduszkiewicz z Gliwic. Robi reportaże z narodzin dzieci.

Z czym kojarzy się poród? Z bólem, cierpieniem, łzami. Agnieszka Dziduszkiewicz pokazuje tę chwilę z innej strony. Łapie emocje, radość i pierwsze spojrzenie dziecka na świat. A wszystko zaczęło się od fotografii dziecięcej. Potem Dziduszkiewicz zetknęła się ze zdjęciami noworodków, zaraz po ich urodzeniu. Stwierdziła, że skoro w Stanach jest to popularne, to u nas też można spróbować. Pierwszy reportaż z narodzin powstał rok temu w grudniu. Każdy jest osobną historią.

- Pokazuję jak najmniej fizjologii, skupiam się na emocjach. Proszę rodziców, by nie wstydzili się okazywania uczuć w takiej chwili. Uwieczniam moment, gdy tata przytula mamę, ociera jej czoło, gdy rodzice trzymają się za ręce - mówi Dziduszkiewicz. Szuka strony, z której kobieta ładnie wygląda. Oczywiście, zdarzyło jej się poprawić czy lekko wygładzić zdjęcie. Ale dla niej, piękna jest sama naturalność.

A co z intymnością? - To nie czasy, gdy rodziło się tylko przy lekarzu. Teraz przy porodzie jest sztab pielęgniarek, lekarzy, często studentów i praktykantów. Gdzie tu intymność - śmieje się Dziduszkiewicz. Są też takie momenty, które jej nie interesują. Nie uczestniczy w badaniu, czasem wychodzi, by rodzice zwyczajnie mogli pobyć sami. Najważniejsze jest, jak sama przyznaje, by działać delikatnie i wykazać się taktem.

Artystka w takich ważnych chwilach staje się jakby częścią rodziny oczekującej na dziecko. - Dużo rozmawiam z mamami. Jestem kobietą, sama rodziłam i wiem co to empatia. Dzięki temu one nabierają pewności - dodaje. Nie ukrywa, że zdziwiło ją takie zainteresowanie fotografią narodzinową. Ale o modzie nie można jeszcze mówić. Dziduszkiewicz może nie jest jedyną osobą w Polsce, która robi zdjęcia podczas porodu, ale na Śląsku na pewno.

Jednak, jak sama przyznaje, nie każdy może podjąć się tego zadania. - Nie widzę w tej roli mężczyzny, mamy za bardzo by się wstydziły. To nie jest biznes, jak fotografia ślubna czy komunijna. Każde narodziny mnie wzbogacają. Czasem się popłaczę, ale się tego nie wstydzę. Tam jest tyle dobrych emocji, że pół świata możnaby obdarować - mówi. Zdarzają też trudne chwile. Czasem poród trwa 12 godzin, telefon może zadzwonić w środku nocy. - Przy cesarce bałam się jak o siebie. Musiałam się spiąć, żeby nie zemdleć. Człowiek nigdy nie wie jak zareaguje w takiej chwili - wspomina.

Jej praca nie kończy się na zdjęciach z porodu. Często towarzyszy rodzinom i fotografuje rosnące dziecko. Cierpliwość i spokój to cechy potrzebne do sesji z noworodkami. - Dzieci wyczuwają atmosferę, więc trzeba opanować nie tylko własne zdenerwowanie, ale i stres rodziców. Dziecku musi być ciepło, a kiedy zaśnie - robię mu zdjęcia. Oczywiście bez lampy błyskowej - mówi. Jako fotograf, wyznaje zasadę, że im mniej tym lepiej. Kieruje się poczuciem smaku, uwielbia plener i unika kolorowych kocyków i poduszek, w których dziecko się gubi. Zazwyczaj ma wcześniej jakiś pomysł na sesję, ale stara się współpracować z rodzicami. Efektem tej pracy są sesje bajkowe, magiczne, w których nie można się nie zakochać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto