Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzeszowskie osiedla wybierają swoje rady. Niektóre z problemami, inne od ręki

Katarzyna
Bartosz Frydrych
Zwięczyca, Pobitno, Mieszka I - m.in. tu bez problemu udało się wybrać rady osiedli.

Wybory rady osiedla Nowe Miasto zakończyły się fiaskiem, bo chętnych do głosowania osób przyszło tylko 43. Podobnie było na równie dużym osiedlu Generała Andersa (23 osoby), czy Baranówce (73). Nie udało się, bo frekwencja niezbędna do wybrania rady to 100 osób (na Miłocinie 45). Kiedy w mieście gruchnęło, że rzeszowianie niezbyt przejmują się społeczeństwem obywatelskim, nieduża Zwięczyca i równie niewielkie Pobitno przyciągnęły na wybory odpowiednio 281 i 177 osób. Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, tłumaczy że nie da się przyłożyć jednej miary do każdego z osiedli i w prosty sposób wytłumaczyć, dlaczego na niektórych osiedlach mieszkańcy chętniej się angażują w wybory niż na innych:

- Jakimś argumentem jest to, że w Rzeszowie istnieją zarówno stare osiedla, które już są dobrze zagospodarowane, jak i te nowe - ciągle wymagające wielu nakładów. Ludzie mobilizują się najchętniej wtedy, kiedy mają jakieś potrzeby i jest jeszcze coś do zrobienia. Wiem też, że na niektórych osiedlach wpływ na frekwencję miała rywalizacja poszczególnych kandydatów. Reguły jednak nie ma - tłumaczy Dec.

Namawiać, tłumaczyć

- O wyborach mówiliśmy mieszkańcom już od dawna. Wisiały plakaty, ogłoszenia, sami dużo rozmawialiśmy ze znajomymi, sąsiadami, każdego z osobna namawialiśmy, aby przyszedł na głosowanie. Cieszymy się, że się udało przyciągnąć na wybory ludzi w każdym wieku - opowiada Janusz Borek, świeżo wybrany szef RO Zwięczyca. Tajemnica sukcesu? Myślę, że najważniejsze to mówić ludziom, po co jest rada osiedla i jak może im pomóc.

Podobne doświadczenia ma Adam Napiórkowski, który kolejną kadencję będzie szefował na Pobitnym: - Wspólnie - zarówno „starzy” radni, jak i kandydaci - mobilizowaliśmy mieszkańców do udziału w głosowaniu. O wyborach pisaliśmy od dawna, gdzie się dało - na Facebooku, osiedlowej stronie, na osiedlu był plakat - wymienia.

Do czego „służy” rada

Rady osiedli nie mają budżetu, nie mogą decydować o osiedlowych inwestycjach ani remontach. Funkcje radnych są społeczne i nie wiążą się ze sprawowaniem żadnej realnej władzy. Mimo to, osiedle które nie wybierze swojej rady, sporo traci.

- Jesteśmy po to, żeby pośredniczyć w załatwianiu spraw między ratuszem, a osiedlem. Jeśli mieszkańcom potrzeba nowej drogi, placu zabaw, remontu, oświetlenia itp. mogą to do nas zgłosić, a my zajmiemy się sprawą. Nie wszystko uda się oczywiście załatwić, ale obiecujemy, że będziemy ciężko pracować. W poprzedniej kadencji byłem radnym i wiem, że ludzie raczej nie wiedzą, po co jest rada osiedla. Teraz chcemy to zmienić i przypominać mieszkańcom o sobie. Jeszcze dobrze nie przejąłem obowiązków, a już dostałem lawinę telefonów. To dobry znak - uśmiecha się Janusz Borek.

Druga szansa

Obecnie Rzeszów podzielony jest na 29 osiedli. Dziś wybory odbędą się na os. Śródmieście-Północ, Pułaskiego, Kmity, Paderewskiego i Drabiniance. Ruszy drugie podejście do wybrania rad na tych osiedlach, na których się to nie udało. Już wiadomo, że 22.11 odbędą się na Staroniwie, 23.11 na Króla Augusta, 8.12 na Piastów, 15.12 na Dąbrowskiego i Nowym Mieście. Na termin powtórki czekają: os. Grota Roweckiego, Słocina, Kotuli, Zalesie, Baranówka, Śródmieście Południe, gen. Andersa i Załęże.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto