Ulice Bośniacka, Szybowcowa, Róży Wiatrów, Belgradzka, Sarajewska..., to codzienna trasa rodziny dzików, która obchodzi okolicę w poszukiwaniu jedzenia. W nocy najczęściej buszują w śmietnikach, które rano są poprzewracane, często zniszczone. Pozostawiają wokół porozrzucane śmieci i zryte trawniki - słowem bałagan.
- Latem pojawiają się sporadycznie - mówi pan Sebastian. - Najwidoczniej nie brakuje im jedzenia. Ale jesienią, a potem zimą, są codziennie. Wydaje mi się, że przychodzą z pobliskich działek za domkami jednorodzinnymi.
Jednak nocne hałasy i pozostawiony przez zwierzynę bałagan to, jak mówią mieszkańcy, połowa problemu.
- Najbardziej niepokoi nas to, że dziki przychodzą tutaj na żer tak wcześnie - przyznaje Czytelnik "Głosu". - Zrobiłem zdjęcia po godz. 19. Z samochodu. Oświetliłem stadko reflektorami, a one nawet nie zareagowały. Tylko największy dzik, podejrzewam, że locha, przesunął się w moją stronę zasłaniając młode.
Jak opowiada nasz rozmówca, ruch pieszych na ulicach jest jeszcze całkiem spory. Kiedy robił zdjęcia, z bramy bloku wyszedł 15-latek. Ze słuchawkami na uszach, wpatrzony w telefon komórkowy...
- Niczego nie zauważył. Najwyraźniej szedł na przystanek autobusu linii 56, czyli prosto na dziki. Kiedy go zawołałem, podniósł głowę i natychmiast zawrócił. Podobnie zachowali się ludzie idący z naprzeciwka. Para z wózkiem zrobiła w tył zwrot i do domu poszła okrążając stadko szerokim łukiem.
Przyzwyczajone do widoku ludzi zwierzęta najprawdopodobniej nie są groźne (przynajmniej na razie, nie były agresywne). Mieszkańcy twierdzą jednak, że nigdy nie wiadomo, kiedy i z jakiego powodu locha może się poczuć zagrożona. Wtedy, w obronie młodych, może być niebezpieczna.
- A 150 m od nas przy ul. Bośniackiej jest szkoła podstawowa - podkreśla pan Sebastian. - Choć jest tak blisko, niektórzy rodzice z obawy przed dzikami odprowadzają dzieci pod same drzwi. A przecież niektóre z nich mogłyby już chodzić same.
Poza tym przy szkole działa Orlik. Jest czynny do godz. 22. O tej porze korzystający z niego spotkanie z dzikami mają więcej niż pewne.
- Wielokrotnie informowałem o tej sytuacji Straż Miejską. Dzwoniłem też do Łowczego Miejskiego. Efekt? Żaden.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?