Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomimo zbliżających się świąt na targowisku miejskim zastaliśmy pustki. Kupcy narzekają

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Tak było na Targowisku Miejskim w przedświąteczny czwartek
Tak było na Targowisku Miejskim w przedświąteczny czwartek Grzegorz Olkowski
W przedświąteczny czwartek udaliśmy się na Targowisko Miejskie by sprawdzić "przedwielkanocne" ceny. Na miejscu mocno zdziwiliśmy się.

Jaka sytuacja na targowisku w Toruniu?

O Targowisku Miejskim w okresie przedwyborczym mówi się na okrągło. Wszystko przez planowaną budowę trasy staromostowej, wskutek czego plac do handlowania zostanie pomniejszony o około 600 metrów kwadratowych. Kupcy podnoszą problem, który może się pojawić z parkingami i straszą, że targowisko umrze śmiercią naturalną. Miasto uspokaja, że ma koncepcję, by temu zapobiec. Targowisko przy Szosie Chełmińskiej stało się jednym z głównych tematów kampanii samorządowej.

W czwartek poszliśmy sprawdzić, co dzieje się tam na trzy dni przed świętami. Spodziewaliśmy się sporego ruchu, w końcu to moment, w którym handlowcy powinni zacząć nadrabiać zimowe straty, mimo że dzień handlowy przypada dopiero w piątek.

Na miejscu mocno zdziwiliśmy się. Już przy wejściu od strony parkingu przy Szosie Chełmińskiej zastaliśmy ciszę i spokój. Większość stoisk z artykułami przemysłowymi, na których przeważnie było sporo kupców, tym razem świeciła pustkami.

Dużo lepiej było w "łączniku" z częścią owocowo - warzywną, gdzie dominują stoiska z tekstyliami. Ale już po przejściu na "klasyczny" rynek znowu zastaliśmy błogi spokój. Sprzedawcy, których było niewielu (znowu dominowały puste ławy) wręcz się nudzili.

- Sam pan widzi - usłyszeliśmy od pani handlującej m. in. jajkami. - Jest jeszcze gorzej niż tydzień temu. Nie ma ludzi, nie ma sprzedających.

Kilka osób przeglądało stoiska z kwiatami w północnej części targowiska. Pani, która usadowiła się ze swoimi kwiatami w centralnej części, stała osamotniona.

- Nikt tu nawet nie przechodzi obok mnie, a co tu dopiero mówić o sprzedaży. Tragedia po prostu. Jak tak dalej pójdzie... Strach w ogóle myśleć.

Mimo zbliżających się świąt niemal nie było stoisk z tradycyjnymi dla tego okresu towarami. Nieliczne z nich oferowały jajka w cenie od 1 do 1,30 złotego. Bazie? W dwóch miejscach, w cenach od 10 do 20 złotych.

Polecamy

Większość miejsc nieaktywna

Jedynie w dwóch miejscach działo się naprawdę sporo. Przed wejściem do sklepu oferującego tradycyjnie wędzone wędliny cały czas stała kolejka około 10 osób. Okupowane bez przerwy było też stoisko z warzywami i kiszonkami własnej produkcji. Inni patrzyli na te punkty jedynie z zazdrością.

- Nie wiem, co się dzieje - spytaliśmy pana oferującego na swoim stanowisku warzywa o przyczyny takiego stanu rzeczy. - Ludzi mało, stoisk mało. Być może handlowcy przestraszyli się pogłosek o likwidacji targowiska i albo zmienili miejsce, albo się przebranżowili. Nie wierzę w to, że w piątek będzie dużo lepiej. Może w sobotę zrobi się tu gwar i uda się coś utargować, ale pewności żadnej nie ma.

Jakie ceny obowiązywały na nielicznych stoiskach? Pomidory malinowe można było kupić za 16 - 28 złotych, koktajlowe (pół kilo) za 4 zł, ziemniaki 2,50, paprykę 7, rzodkiewki (pęczek) 3, kapustę (główka) 2 - 8, kapustę pekińską 7 - 12, sałatę 5, kalafior 11, pietruszkę (korzeń) 8 - 10, seler 8 - 10, marchew 4, buraki 2,50, włoszczyznę 5, marchew 4. Nie było wielkiego wyboru owoców. Jabłka kosztowały od 2,50 do 4,50, pomarańcze 4- 10, cytryny 4 - 10, mandarynki 10, truskawki 13 - 15, borówki 23, gruszki 7, ananas (szuka) 5, kiwi (stuka) 2,50.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto