Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pies – terapeuta ciała i duszy. Rozmowa z Katarzyną Helińską, zajmującą się dogoterapią

Przemysław Chrzanowski
Pies to odwieczny towarzysz człowieka. Okazuje się, że odpowiednio przeszkolony zwierzak może być także terapeutą. O swoich doświadczeniach w tej materii rozmawiamy z Katarzyna Helińską z Szynkielowa zajmująca się dogoterapią.

Przemysław Chrzanowski: Czy to prawda, że psu nie wolno patrzeć prosto w oczy?

Katarzyna Helińska, Dogoterapia „Puppy Care” Szynkielów (gm. Konopnica): - Absolutnie nie należy tego robić. Kiedy stajemy oko w oko z nieznanym psem najlepiej wzrok wbić w ziemię. Taka konfrontacja mogłaby mieć opłakane skutki. Choć trudno w to uwierzyć, psy są tu poniekąd podobne do ludzi. Gdybyśmy usiedli naprzeciw siebie i popatrzyli sobie prosto w oczy, to któreś z nas w końcu skapitulowałoby i tym samym pokazałoby swoją słabość. Ten mechanizm działa także u psów.

Czy zdradza pani takie sekrety dzieciom w przedszkolach?

- Na co dzień zajmuję się dogoterapią i rzeczywiście bywam cyklicznie na zajęciach w przedszkolach. Mówię najmłodszym o tym jak mają zachowywać się w towarzystwie psów i pokazuję jak się z nimi bezpiecznie bawić. Efekty dogoterapii w edukacji dzieci są zazwyczaj bardzo pozytywne. Maluchy chętnie ćwiczą poprzez zabawę swoją koncentrację, motorykę, podnoszą swoją samoocenę. Ponadto poznają tajemnice psiego życia i pokonują lęki przed czworonogami, dowiadują się, jak odczytywać psi sposób komunikacji, a także widzą, w czym jesteśmy podobni z do naszych zwierzaków.

Pies bywa domową maskotką, czy podczas zajęć pozwala pani dzieciom, by w taki sposób traktowały czworonoga?

- Kategorycznie się od tego odżegnuję. Nie pozwalam na zbyt bezpośredni kontakt z moją suczką Jaso. Na tym tle czasami dochodzi do nieporozumień. Szefowa jednego z ośrodków starała się wymusić na mnie bym na zajęcia przyszła z psem w kagańcu, gdyż do tej pory podczas zajęć dogoterapeutycznych dzieci kładły się na psie, ciągnęły za sierść. Aż kiedyś doszło do wypadku, ponieważ psiak ugryzł jedno z dzieci. Powiedziałam, że ja na zajęcia kategorycznie nie wejdę z czworonogiem w kagańcu, a tym bardziej nie pozwolę na dotykanie mojego psa. Pies będzie motywatorem i za wykonane zadanie dziecko może dać zwierzakowi smakołyk, ewentualnie go wyszczotkować. Pani była zbulwersowana. Pamiętajmy, żaden pies to nie poduszka, nie zabawka. Jest żywy i gdy go coś zaboli to zawsze się obroni zębami. Zasadę ograniczonego zaufania wobec psów osobiście stosuję nawet w swoim domu. Nigdy nie zostawiam dzieci sam na sam z czworonogami. Jeden z nich jest już wiekowy, ma obolałe stawy i mniejszą ochotę do zabawy. Gdyby ktoś zechciał pociągnąć go za ogon, położyć się na nim, lub włożyć rękę do miski z karmą, z pewnością się zirytuje i zareaguje agresywnie.

Termin dogoterapia po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w 1996 roku, a to za sprawą Marii Czerwińskiej, która w swoim filmie pokazała, jak pozbawione wzroku dzieci wspaniale reagują na kontakt z czworonogami. Minęło ponad 20 lat, czy już wiemy dokładnie czym jest dogoterapia?

- To terapeutyczne wykorzystanie kontaktu z psem. To stymulowanie do szeregu działań, mających na celu poprawę kondycji fizycznej i psychicznej człowieka. Jednakowo dobrze sprawdza się w przypadku terapii osób dorosłych jak i dzieci. Dogoterapia wykorzystuje pozytywne oddziaływanie psa na człowieka i przynosi poprawę we wszystkich obszarach jego funkcjonowania, także w sferze intelektualnej, emocjonalnej, społecznej. Interakcje pomiędzy człowiekiem a psem pozwoliły na zastosowanie dogoterapii w rehabilitacji osób niepełnosprawnych, która wykorzystuje psy jako terapeutów i jest dostosowana do indywidualnych możliwości pacjenta. Spokój, ciepło, pogoda oraz chęć pracy z człowiekiem to niezastąpione cechy psów, tak przydatne w rehabilitacji i leczeniu.

Dlaczego pies ma tak ogromną siłę oddziaływania?

- Bo jest wierny i oddany, pozwala się pogłaskać i z radością zamerda na nasz widok. Jest bardzo ważne, aby każdy wiedział, że psy nie leczą. Psy wspomagają, zachęcają ludzi do wykonywania pewnych zadań usprawniających ich wiedzę, umiejętność życia w społeczeństwie, poprawiają humor, nie oceniają.

Komu dogoterapia może pomóc w powrocie do zdrowia?

- Są to osoby z upośledzeniem umysłowym, chorzy na schizofrenię, epilepsję, czy cukrzycę. Dogoterapia wskazana jest dla dzieci z porażeniem mózgowym, czy z zespołem Downa. Ponadto zajęcia z czworonogami przynoszą doskonałe efekty w przypadku osób z uszkodzeniami wzroku i słuchu, a nawet pacjentów cierpiących na chorobę Alzheimera. Zajęcia z dogoterapii pomagają: stymulować zmysły słuchu, wzroku i dotyku, ćwiczyć koncentrację, wyzwalać spontaniczną aktywność, doskonalić sprawność ruchową, okazywać uczucia, rozwijać samodzielność, porozumiewać się z otoczeniem, wzbogacać zasób słów. Psy pomocne są w terapii osób chorych, samotnych i starszych. Działanie w tym przypadku polega przede wszystkim na nawiązaniu psychicznej więzi ze zwierzęciem, co przyspiesza leczenie lub ułatwia przejście choroby.

To czysta teoria, czy jednak wiedza poparta praktyką?

- Prowadzę zajęcia w różnych ośrodkach, między innymi w Środowiskowym Domu Samopomocy w Mokrsku. Sam fakt, że moja obecność z psem jest tam bardzo oczekiwana dowodzi, że takie spotkania dla tych ludzi są ważne. Na zajęcia dogoterapeutyczne przychodzą z ochotą wszyscy podopieczni. To czas bardzo pozytywny, czas, w którym wreszcie na twarzach wielu z nich maluje się uśmiech. Wyraźne postępy widzę również wśród niepełnosprawnych dzieci. Cyklicznie bywam na zajęciach w ośrodku w Praszce, gdzie mam kontakt z maluchami z porażeniem mózgowym. Tutaj nawet najmniejsze sukcesy są na wagę złota. Wszyscy cieszymy się, kiedy podczas zajęć z Jaso, któryś z maluchów po raz pierwszy weźmie do ręki kredkę, uśmiechnie się, albo przestanie zgrzytać zębami.

Jaso to przedstawicielka dość rzadkiej rasy w Polsce.

- Tak, myślę, że reprezentantów rasy Cane Corso jest nad Wisłą najwyżej kilku. To psy wywodzące się z rzymskich molosów, które wspólnie z legionami podróżowały podbijając jeszcze nieodkryte tereny. Początkowo Cane Corso uczestniczyły w polowaniach szczególnie na grubą zwierzynę, równie dobrze sprawdzały się jako stróże domostwa, w ciągu dnia pomagały w zapędzaniu bydła, a w nocy pilnowały gospodarstwa. Cane corso to bardzo wesoły, pogodny pies. Charakteryzuje się niezwykle żywiołowym temperamentem i chęcią do wszelkiej współpracy. Jego charakter w dużym stopniu zależy też od odpowiedniego wychowania. Na ogół jest psem spokojnym, jednak w sytuacji wymagającej reakcji wykazuje się dużą szybkością. We Włoszech bardzo często widuje się owe psy w służbie tamtejszej policji. Równie często pełnią funkcję czworonożnych terapeutów.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto