Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O modzie karnawałowej

Lilia Łada
Lilia Łada
Czy wiecie, co to jest tiurniura i kiedy nosi się egretę? Jeśli nie, to nie mielibyście czego szukać na przedwojennym balu karnawałowym. Tym właśnie balom było poświęcone spotkanie z cyklu piątkowych wieczorów w Muzeum Sztuk Użytkowych.

Gospodynią spotkania była Teresa Michałowska – Barłóg, niekwestionowany autorytet we wszystkim, co dotyczy mody i jej historii, a tłem - wspaniała wystawa czynna właśnie w muzeum: „Dwa stulecia w modzie - Stroje i akcesoria od drugiej połowy XVIII wieku do drugiej połowy XX wieku”. Tematem spotkania była moda karnawałowa w latach 1870 do 1970, bo właśnie w tych latach haute couture osiągnęła szczyt swojego rozwoju i właśnie wtedy szyto najwspanialsze suknie balowe. - Wbrew pozorom suknia balowa i wieczorowa to nie jest to samo - zaznaczyła pani Teresa. - Suknia balowa to, można powiedzieć, kwintesencja sukni wieczorowej. A żadne balowe kreacje nie były piękniejsze niż te przeznaczone na bale karnawałowe...

Takie suknie były nie tylko zjawiskowo piękne, fantazyjne i niezwykle kosztowne. Mimo, że pod koniec XIX wieku jeszcze nie było zwyczaju przentowania obowiązujących tendencji w modzie dwa razy do roku, na jesień/zimę oraz wiosnę/lato, to wyglądem sukien balowych już wtedy rządziły bardzo surowe zasady. Otóż panny na wydaniu mogły nosić suknie balowe tylko błękitne, różowe, w kolorze kości słoniowej bądź ecru. Ciemniejsze i bardziej zdecydowane kolory, takie jak wrzos, gołębia szarość czy czerń były zastrzeżone dla ich matek. Panowie wszyscy bez wyjątku musieli wystąpić we frakach.

Co ciekawe, do roku 1870 pojęcie sukni balowej praktycznie nie istniało, bo też i bali było niewiele. Dopiero później suknie balowe zaczęły święcić triumfy, bo nawet jeśli nie każdego było stać na ich kupno, to każdy chętnie podziwiał kosztowne cacka kunsztownie wyszywane perłami lub misternie haftowane czy zdobione pienistymi koronkami. Każdy ówczesny projektant stawiał sobie też za punkt honoru wylansowanie nowego stylu sukni balowej: od Charlesa Fredericka Wortha, znakomitego brytyjskiego projektanta z końca XIX wieku, poprzez paryskich stylistów takich jak Jean Patou (początek XX wieku) aż po tych, których doskonale znamy, czyli Christiana Diora i Yves Saint Laurenta.

Jednak wszystkich, którzy zauroczeni pięknem mody minionego wieku chcieliby skorzystać z inspiracji i urządzić sobie prawdziwy bal karnawałowy w dawnym stylu ostrzegamy, że to wcale nie jest takie proste! Organizacja balu, jak to uświadomiła Teresa Michałowska - Barłóg, była skomplikowanym zajęciem.

Najpierw należało ustalić taneczny program wieczoru: zazwyczaj bal zaczynało się walcem, który trwał godzinę i podczas którego kawaler mógł zatańczyć tylko dwa tour, czyli okrążenia, z jedną partnerką. Każde tour więcej oznaczało, że stara się o jej względy... Później następował kontredans (też godzinny), a później znów walc, tak więc dopiero po trzech godzinach zmęczeni goście dostawali kolację. Na szczęście zgodnie z balową tradycją w buduarze pani domu zawsze stały czekały na łakomczuchów przekąski i napoje chłodzące.

Jeśli więc umiemy tańczyć chociaż walca, mamy salę balową, orkiestrę będącą w stanie grać walca przez godzinę i buduar z miejscem dla przekąsek, to rzeczywiście warto pomyśleć o kupnie prawdziwej sukni balowej w dawnym stylu - z tiurniurą, czyli rodzajem poduszki z tyłu na wysokości bioder i z dodatkiem w postaci egrety, czyli dopinki z piór...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto