Nie wiemy co jemy! 18 proc. wędlin jest zafałszowanych

Inspekcja skontrolowała 108 zakładów produkcyjnych. Wyniki są zatrważające. Producenci "pompują" wędliny i mięso wodą oraz zawyżają ilość tłuszczu, nawet w wędlinach najwyższej klasy. Kolejnym nadużyciem jest dodawanie najgorszych surowców, takich jak: chrząstki, ścięgna, tłuszcz oraz skóry z kurczaka lub indyka. Oczywiście z etykiety o tym się nie dowiemy. Kolejnym oszustwem jest wydłużanie ponad normę terminu przydatności do spożycia, w niektórych przypadkach nawet o 11 dni.

Prof. Andrzej Pisula ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wyjaśnia dziennikowi gazetaprawna.pl, że "nieprawidłowości biorą się z bałaganu w branży mięsnej, jakiego wcześniej nigdy nie było. Polskie normy przestały być obligatoryjne, a w tej chwili każdy zakład ma własną normę produkcyjną". Dodaje też, że sytuację dodatkowo pogorszył fakt, iż w 2009 r. minister rolnictwa wydał zgodę na dalszą produkcję 800 zakładom, które nie spełniały unijnych norm i powinny być zamknięte.

Cena karpia w tym roku będzie większa o 15 procent ZDJĘCIA

Janusz Rodziewicz, prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP stwierdził, iż "firmy fałszują deklarowany skład, aby nie zniechęcać klientów do zakupu ich wędlin. Ukrywa się więc jakość produktu i oferuje niską cenę. Głównie dlatego, że konkurencja w tej branży jest mordercza. Jest wiele firm, które swoje produkty chcą sprzedać za każdą cenę. Toteż za każdą cenę to robią".

Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności stwierdza zaś, iż jedyną metodą wyeliminowania z rynku nieuczciwych producentów jest ich surowe karanie. Tymczasem ilość oszukanych wędlin wzrasta. Ostatnia kontrola wykazała, że jest ich ponad 5,5 proc. więcej niż w czwartym kwartale ubiegłego roku i prawie 13 proc. więcej niż w końcu 2008 r.