Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzeum Bombek Choinkowych w Nowej Dębie. Magia i wyjątkowość ręcznie zdobionych bombek choinkowych [ZDJĘCIA]

Urszula Sobol, Beata Terczyńska
- Jesteśmy wierni tradycji i nie zmieniamy nic praktycznie od samego początku - zapewnia  Mateusz Biliński, syn założyciela Muzeum Bombki Choinkowej i firmy Biliński
- Jesteśmy wierni tradycji i nie zmieniamy nic praktycznie od samego początku - zapewnia Mateusz Biliński, syn założyciela Muzeum Bombki Choinkowej i firmy Biliński Krzysztof Kapica
Muzeum Bombek Choinkowych w Nowej Dębie to niepowtarzalne miejsce. O każdej porze roku czuć tam świąteczną atmosferę i można podziwiać tysiące ozdób choinkowych oraz zobaczyć, jak takie cacuszka powstają.

Stary zegar, bogato zdobieni kolędnicy, trzej królowie, Mikołaj w amerykańskim stylu lub na księżycu, państwo Misiowie, ratownik medyczny symbolizujący czasy covidowe, bałwanek w alpejskim sweterku, żabi król, pingwinek na bombce, narciarz Hipcio, kaczka pod kolorowym parasolem w czerwonym płaszczu, lwiątko, zegar w wieńcu, Krakowiak, gwiazda betlejemska w koszu, piernikowe domki, aniołki, kościółki, myszka primabalerina, para gołąbków, wesoły klaun, serduszka, słoń indyjski, grzybki...

Można by było jeszcze długo wyliczać, bo w samym Muzeum Bombek Choinkowych w Nowej Dębie jest ponad 9 tysięcy małych, szklanych „cudeniek”.

- Aczkolwiek każdego roku staramy się dodać jeszcze kilkaset sztuk. Nie tylko z bieżącej produkcji, ale również zdobywając unikalne egzemplarze z innych źródeł - mówi Mateusz Biliński, syn założyciela Muzeum Bombek Choinkowych i firmy Biliński, producenta wysokiej jakości ręcznie dekorowanych, szklanych ozdób choinkowych.

I zaznacza, że unikatowe ozdoby, które produkują, są wykonywane w całości ręcznie, zgodnie z wieloletnią tradycją.

- Jesteśmy jej wierni i nie zmieniamy praktycznie nic.

ZOBACZ ZDJĘCIA:

Czujemy się wśród tych wszystkich bombek jak w baśni. Oczy pełne zachwytu, buzie uśmiechnięte. Tak zresztą reaguje każdy, kto przekroczy próg muzeum. Ręczna i precyzyjna praca rzemieślnicza jest doceniana nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami.

- Nasze bombki wysyłane są głównie do Stanów Zjednoczonych. Praktycznie ponad połowa produkcji trafia na amerykański rynek. Ta praca eksportowa przez cały rok daje nam balans i, nie ukrywajmy, także płynność finansową, co też jest bardzo ważne.

Wyroby, które zdobią domy w USA (kto wie, może także Biały Dom?) robi się z rocznym wyprzedzeniem. Ale wysyłane są też m.in. do krajów skandynawskich, Litwy, Estonii, Niemiec, Francji. Opakowane w rozpoznawalne już na świecie bordowo - złote pudełka. Może oldschoolowe, ale charakterystyczne.

Zaglądamy na zaplecze.

- Zaczynamy od nagrzania szkła do temperatury ok. 600 st. C, bo wtedy zaczyna się topić i robi się bardzo plastyczne, zyskując konsystencję miodu. Taką szklaną masę wkładamy do wcześniej przygotowanej formy aluminiowej, jeżeli chcemy uzyskać odpowiedni kształt - wyjaśnia Mateusz Biliński i przedstawia nam Grzegorza Furtaka, który akurat „wydmuchuje” urocze bombki w kształcie słoni z wielkimi uszami. - Będą one dostępne dopiero w przyszłym sezonie.

Takie formy musiały być wcześniej wyrzeźbione przez artystę w gipsie i odlane w aluminium. Z jednej szklanej „belki” o długości ok. 1,5 m powstaje ok. 30-50 bombek. Podczas tradycyjnego, 8-godzinnego dnia pracy dmuchacz jest w stanie wykonać od 150 do 200 bombek.

Kolejnym etapem jest srebrzenie.

- Przez otwór w szklanej rurce wpuszczamy azotan srebra, który pod wpływem gorącej wody wchodzi w reakcję - opowiada. - Bombkę srebrzy się więc nie z zewnątrz, jak wielu sądzi, ale od środka. Trzeba potrząsać tak kilka - kilkanaście sekund, by się to srebro ładnie wytrąciło wewnątrz bańki.

Wchodzimy teraz do dekoratorni, gdzie panie zdobią bombki za pomocą farb i brokatu o różnej grubości, kolorze, fakturze (mogą być np. gwiazdeczki, pyłek). To czasochłonna praca. Trzeba mieć cierpliwość. Jedna osoba jest w stanie ozdobić ok. 20 baniek dziennie. Musi mieć wybitne zdolności manualne?

- Musi robić to ładnie, dokładnie, sprawnie. Na tym polega artyzm - wyjaśnia pan Mateusz.

Łabędzie z kryształami

Efekt jest niesamowity. Te wyroby to małe dzieła sztuki. Mateusz Biliński pokazuje nam prawdziwe cacuszka, z których firma jest dumna, bo to tzw. hity. Białe i czarne łabędzie w koronach, które zdobią kamienie Swarovskiego, renifera - narciarza w białym sweterku w czerwone pasy i w czapusi Mikołaja. Rozczula Miś Paddington z walizeczką.

Inspirujecie się też dawnymi cudeńkami?

- W tym roku wypuściliśmy linię wyrobów wolno dmuchanych, jak te modne z czasów PRL-u z reflektorami, sopelki, świderki. Wykonywane są bez użycia form aluminiowych. To dość skomplikowany proces. W Polsce jest coraz mniej osób, które potrafią to robić.

Niektórzy chcą właśnie klasyki i szukają baniek, jakie wisiały na drzewkach u dziadków.

Muzeum Bombki Choinkowej zostało założone w 2012 r. Janusz Biliński jako młody przedsiębiorca zaczął kolekcjonować eksponaty. Nie chciał, aby te wyjątkowe, ponadczasowe, choć tak kruche ozdoby zostały zapomniane przez następne pokolenia. I tak, stare i zakurzone bombki, odnalezione na strychu u dziadków, dziś zdobią muzealną choinkę w staropolskim wystroju, wprawiając zwiedzających w chwile wspomnień, zadumy, przywołując ciepło rodzinnej świątecznej atmosfery.

- Mamy eksponaty sprzed wybuchu II wojny światowej - Mateusz Biliński wskazuje na gablotę, gdzie podziwiamy najstarsze, wyblaknięte bombki z żabką i pieskiem.

Można też podziwiać choinki ubrane w stylach: staropolskim, norweskim, amerykańskim, francuskim i wiktoriańskim. Każdy może być inspiracją. Przekonajcie się sami.

Do muzeum można pojechać o każdej porze roku. Nie pożałujecie! Zapewniamy!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Muzeum Bombek Choinkowych w Nowej Dębie. Magia i wyjątkowość ręcznie zdobionych bombek choinkowych [ZDJĘCIA] - Nowiny

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto