W telewizji pokazali... X - Men II

2011-12-13 13:42:44

Kilka myśli na temat filmu X-Men II.


To kontynuacja produkcji z 2000 roku, choć znajomość pierwszej części nie jest konieczna do oglądania. Emisja w Polsacie, a więc niestety przerwy reklamowe rozbiły spójność dzieła. A może nie? Może filmy przerywane reklamami, z czym przecież musimy się pogodzić, mają nową wartość artystyczną? To tak na marginesie.


Z czym więc spotykamy się w X-Men II? Otóż mamy tu kilka wątków. Główny to relacje między ludźmi a mutantami. Mutanci to osobniki podobne do ludzi, jednak obdarzone specjalnymi umiejętnościami lub cechami (np. przenikanie przez ściany, teleportacja, panowanie nad żywiołami). Generalnie mutanci są fajni, dobrzy, nie mają złych zamiarów. Żyją wśród nas i nawet nie wiemy, że taki "mieszaniec" jest tuż obok.


Źli natomiast potrafią być ludzie. To oni chcą doprowadzić do wojny z mutantami. Sami eksperymentują w dziedzinie tworzenia mutantów. Takim podłym osobnikiem w filmie jest generał Stryker. Gdzieś w tle prezydent USA, dobrotliwy, ale nieświadomy, że prawdziwa walka i gra odbywa się za jego plecami.


Przyjrzyjmy się rodzinie mutantów. Rodzinie w sensie niedosłownym, bo mamy w filmie specjalną szkołę, niczym dom, w którym dobrotliwy profesor Charles Francies Xavier opiekuje się młodymi mutantami. Pomagają mu asystenci (Halle Berry, Femke Jansen).


W szkole zawiązują się przyjaźnie, są zauroczenia. Jednak życie mutanta nie jest łatwe. Jest przecież pewnym odmieńcem. Nie tak łatwo mu się związać z dziewczyną, rodzinie trudno zaakceptować jego odmienność - te problemy przeżywa jeden z młodszych podopiecznych Xaviera.


Jest jeszcze głównym bohater - Wolverine (Hugh Jackman). Ten ma znacznie poważniejsze problemy. Nie może sobie przypomnieć jak stał się mutantem. Przeżywa pewien kryzys tożsamości. A poza tym pewne problemy emocjonalno-uczuciowe.


Polecam
Ogólnie nie jest to gatunek kina, który preferuję, ale fakt, że obejrzałem film w całości pozwala mi go polecić. Może sprowokuje do refleksji i krótkiej choćby dyskusji. 

Jesteś na profilu Wojciech Sikora - stronie mieszkańca miasta Rzeszów. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj