Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Rzeszowa apelują o rozbiórkę Pomnika Czynu Rewolucyjnego

Marcin Maruszak
W dyskusji na temat owego pomnika bardzo często pomija się wieloletnie starania rzeszowskich organizacji pozarządowych o jego usunięcie z przestrzeni publicznej.

Ich głos był do tej pory rugowany z debaty publicznej na ten temat i nie jest to przypadek. Przeczy on bowiem lansowanej przez postkomunistów tezie, że monument ten jest powszechnie akceptowanym przez mieszkańców symbolem miasta.

Od lat o usunięcie komunistycznych pomników dopominają się w licznych petycjach mieszkający w Rzeszowie weterani walk o niepodległość i osoby represjonowane w okresie komunistycznym. Natrafiały one dotąd na zdecydowany opór ze strony władz miasta, które od ponad 20 lat rządzone jest przez ludzi wywodzących się z tradycji komunistycznej PZPR i nie ukrywają, że zależy im na utrwaleniu komunistycznego dziedzictwa. To właśnie z inicjatywy Konrada Fijołka, ówczesnego przewodniczącego Rady Miasta, a dzisiaj prezydenta Rzeszowa, w 2008 roku nazwano jedną z ulic imieniem byłego I sekretarza KW PZPR w Rzeszowie Władysława Kruczka, skądinąd zdrajcy interesów Polski i głównego pomysłodawcy Pomnika Czynu Rewolucyjnego.

Dzisiaj prezydent Fijołek próbuje zrobić z tego pomnika symbol miasta, szantażując klasztor OO. Bernardynów groźbą niepokojów społecznych w przypadku, gdyby Zakon odmówił przekazania go miastu. Jednocześnie wydaje publiczne pieniądze na kampanie reklamowe mające przekonać do tego pomysłu mieszkańców Rzeszowa, potomków tych, którym wcześniej siłą odbierano część poborów na budowę pomnika.

Komunistyczny relikt w sąsiedztwie pomnika Cieplińskiego?

Dlatego na szczególną uwagę zasługują ostatnie działania rzeszowskich organizacji pozarządowych, które się temu zdecydowanie sprzeciwiają, odwołując się do prawdy historycznej. 3 stycznia 2023 roku wystosowały one pismo do prowincjała Zakonu Bernardynów, w którym apelują o usunięcie pomnika i nieoddawanie go miastu. W apelu tym czytamy m.in.: „My mieszkańcy Rzeszowa, reprezentujący środowiska patriotyczne i niepodległościowe, nie możemy być dumni z budowli, która upamiętnia zbrodniczy system komunistyczny oraz nielegalną władzę zdobytą przemocą przy pomocy obcego mocarstwa, a jej potoczna nazwa to wulgaryzm”.

Pismo podpisali:

  • Janusz Skotnicki – prezes Zarządu Okręgu Podkarpackiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej,
  • Roman Jakim – przewodniczący Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”,
  • dr Jan Zięba – prezes Oddziału Związku Piłsudczyków RP w Rzeszowie,
  • Marek Strączek – dowódca Płd.-Wsch. Okręgu Związku Strzeleckiego „Strzelec” Józefa Piłsudskiego,
  • Jeremi Kalkowski z Towarzystwa Społeczno-Historycznego „Nasza Tożsamość”,
  • Mieczysław Liber – prezes Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym Województwa Podkarpackiego,
  • Marcin Maruszak – prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia i redaktor naczelny Magazynu Historycznego „Tajna Historia Rzeszowa” oraz Stefania Marut.

Od 2018 roku na łamach wydawanego przez rzeszowskie Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia portalu i czasopisma „Tajna Historia Rzeszowa” publikowane są liczne oświadczenia z apelem o usunięcie tego „hańbiącego miasto symbolu”.

„…istotą tego "czynu rewolucyjnego" było przywiezienie z ZSRR na sowieckich bagnetach i zainstalowanie przemocą nowego ustroju, który nie przewidywał wolności słowa, zgromadzeń, swobody zrzeszania się ani swobód religijnych. Odbyło się to […] przy pomocy aresztowań i wywózek na Syberię całych formacji Armii Krajowej, zabójstw i prześladowań działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz innych organizacji walczących o demokratyczną Polskę” - czytamy w opublikowanym tam stanowisku Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym Województwa Podkarpackiego, które podpisał jego prezes Mieczysław Liber.

W podobnym tonie wypowiedział się ówczesny prezes Zarządu Okręgu Podkarpackiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, kpt. w st. spoczynku Julian Pawełek.

– Pomnik, który upamiętnia m.in. funkcjonariuszy komunistycznych organów bezpieczeństwa odpowiedzialnych za represje wobec żołnierzy AK i podziemia niepodległościowego powinien się znaleźć w specjalnym skansenie komunizmu, a nie w centrum miasta, w niedalekiej odległości od pomnika płk. Łukasza Cieplińskiego i innych żołnierzy AK, którzy padli ofiarą ich zbrodniczej działalności – apelował.

Specjalny list do wojewody podkarpackiego wystosowało w tej sprawie Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia zrzeszające rodziny Żołnierzy Wyklętych – powstańców z lat 1944-1956. W podpisanym przez jego prezesa Marcina Maruszaka piśmie czytamy m.in.

„…zdecydowany sprzeciw i niezrozumienie budzi ponadto fakt, że pomnik ten znajduje się w odległości kilkuset metrów od budynku byłego rzeszowskiego więzienia, który jest jednym z głównych miejsc kaźni Polaków walczących z sowiecką okupacją […] oraz niedaleko pomnika upamiętniającego płk. Łukasza Cieplińskiego i działaczy IV Zarządu Zrzeszenia WiN. To sytuacja bez precedensu, która hańbi pamięć o płk. Łukaszu Cieplińskim, Żołnierzach Wyklętych, ich rodzinach i wszystkich, którzy oddali życie i poświęcili najlepsze lata w walce z komunizmem na Podkarpaciu, gdyż pomnik ten de facto upamiętnia ich oprawców i morderców. Ta dwoistość symboliki historycznej może okazać się niezrozumiała dla młodego pokolenia Rzeszowiaków, które powinno odwoływać się do jasnych i czytelnych wzorców patriotyzmu”.

Pomnik upamiętnia system, który zamordował 100 mln ludzi

Za usunięciem monumentu z ulic Rzeszowa opowiedziało się również wiele znanych i zasłużonych dla Rzeszowa osób, m.in.:

  • Feliks Foryt, pełniący funkcję Komandora Podkarpackiego Orderu Świętego Stanisława w Rzeszowie oraz dyrektora założonej przez prof. Zbigniewa Religę Fundacji Charytatywnej „Dar Serc”, wskazując na antychrześcijańską wymowę pomnika.
  • Głos w tej sprawie zabrał również prof. Bolesław Fleszar, były rektor Politechniki Rzeszowskiej i senator I kadencji, który w latach 1985-1990 był m.in. wykładowcą duszpasterstw akademickich, robotniczych i rolniczych w diecezji przemyskiej oraz członkiem Zespołu Niezależnych Historyków działających pod patronatem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

– Ten pomnik upamiętnia ustrój, który ma na sumieniu ok. 100 mln zamordowanych ludzi. Jaka jest zatem podstawa do tego, aby ten pomnik nadal tam stał? – pytał w wywiadzie udzielonym w 2018 roku.

Wypowiadali się na ten temat również liczni działacze podziemnej „Solidarności”. Warto tutaj przywołać opinię Stanisława Furmana, więzionego przez komunistów, legendarnego przywódcy strajku w rzeszowskim „Dźwigu”, który na portalu „Tajna Historia Rzeszowa” stwierdził, że „…ten pomnik przypomina o złych rzeczach i rani ludzkie uczucia, nawet z psychologicznego punktu widzenia oddziałuje negatywnie. Byliśmy bowiem w niewoli, byliśmy niemal republiką sowiecką. Zmarnowaliśmy najlepsze lata”.

Z kolei Marek Wójcik, legendarny działacz NZS, przywołał oczywisty fakt, że na pomnik ten musieli patrzeć ci, którzy przeżyli tortury w komunistycznych więzieniach i rodziny patriotów zamordowanych przez komunistów.

– Dla obrońców pomnika rodzajem wyrzutów sumienia będą smutne do końca życia oczy Jadwigi Cieplińskiej, wdowy po Łukaszu, zamordowanym przez komunistów wraz ze swoimi towarzyszami 1 marca 1951 roku w więzieniu na Mokotowie. Pani Jadwiga idąc śladami męża, który często odwiedzał kościół Bernardynów, codziennie chodziła tamtędy do kościoła pomodlić się za spokój duszy jego i syna Andrzeja, którego przedwcześnie straciła w 1972 roku – podkreślił Wójcik w rozmowie z dziennikarzami portalu.

W reakcji na rosyjską agresję na Ukrainę i opieszałość władz miasta w usuwaniu sowieckiej symboliki, mieszkańcy Rzeszowa powołali Społeczny Komitet Zniesienia Pomnika Armii Czerwonej w Rzeszowie pod patronatem Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia. Komitet postawił władzom miasta pisemne ultimatum, w którym informował, że jeśli w ciągu kilku dni nie zostanie podjęta decyzja o jego rozbiórce, inicjatywę w tej sprawie przejmie strona społeczna. Z inicjatywy Komitetu zorganizowano nawet społeczną zbiórkę pieniędzy na ten cel. Do próby rozebrania pomnika doszło 19 marca 2022 roku. Na miejscu pojawiły się maszyny i specjaliści od rozbiórki tego typu obiektów. Wszystko zostało sfinansowane ze środków Komitetu. Niestety, skończyło się na interwencji policji, która uniemożliwiła przeprowadzenie tych prac twierdząc, że ich organizatorzy nie mają stosownych pozwoleń od władz miasta.

To skromne i zapewne niepełne podsumowanie wieloletnich starań mieszkańców Rzeszowa na rzecz usunięcia komunistycznych pomników wskazuje jednoznacznie na to, że najważniejsze organizacje społeczne działające w mieście optują zdecydowanie za ich usunięciem i sprzeciwiają się jakiemukolwiek wpisywaniu symboliki tych komunistycznych obiektów propagandowych w wizerunek miasta. I nie zmieni tego faktu nawet sto kolejnych konferencji prasowych i kampanii medialnych organizowanych przez notabli z rzeszowskiego Ratusza.

***
Autor tekstu jest historykiem, archiwistą i dziennikarzem, prezesem Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia i redaktorem naczelnym magazynu historycznego „Tajna Historia Rzeszowa”.

Wkrótce kolejne głosy w naszej debacie o rzeszowskich pomnikach.

Mieszkańcy Rzeszowa apelują o rozbiórkę Pomnika Czynu Rewolucyjnego
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mieszkańcy Rzeszowa apelują o rozbiórkę Pomnika Czynu Rewolucyjnego - Nowiny

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto