Mieszkańcy osiedla Biała w Rzeszowie już kilka lat walczą o przyłączenie domów do sieci kanalizacyjnej

O konflikcie w sprawie podłączenia do kanalizacji na os. Biała pisaliśmy kilkanaście dni temu w Nowinach. Chodzi o budowę przepompowni na jednoarowej działce, która umożliwi przyłączenie mieszkańców, m.in. ulicy Dolina Strugu do sieci. Część mieszkańców jest przeciwna tej inwestycji, która ich zdaniem może narazić na skażenie leżący w pobliżu plac zabaw.

Okazuje się jednak, że mogli zostać wprowadzeni w błąd.

- W ogłoszeniach dotyczących spotkania była mowa o likwidacji zieleni i placu zabaw, co jest kłamstwem. Zdecydowana większość mieszkańców ul. Doliny Strugu a małe dzieci, które codziennie korzystają z tego placu zabaw. Absolutnie nikt nie zgodziłby się na jego likwidację. Chcielibyśmy tylko na przepompownie zagospodarować trójkąt, około 1 ara, który od placu zabaw jest oddzielony wysokimi drzewami. Dodatkowo proponujemy, aby od tyłu i od strony rowu również obsadzić teren tak, aby przepompownia nie była widoczna. Dzięki temu teren zyska nowe nasadzenia

- informuje Michał Kostrz. W imieniu kilkudziesięciu rodzin stara się o przyłączenie gospodarstw do sieci kanalizacyjnej.

Ta grupa mieszkańców posiada pozytywną decyzję lokalizacji celu publicznego wydaną jeszcze przez prezydenta Tadeusza Ferenca. Mając także zapewnienie nowego wiceprezydenta Dariusza Urbanika, na własny koszt zlecili opracowanie projektu sieci kanalizacji i przepompowni. Zapłacili za projekt 24 tys. zł.

- Ku naszemu zaskoczeniu po wykonaniu projektu i rozpoczęciu procesu uzyskania pozwolenia na budowę, okazało się, że jest grupa mieszkańców na osiedlu Biała, którzy mają negatywny stosunek do tej inwestycji. Ich obawy, co do ryzyka zalania placu zabaw ściekami są całkowicie niezasadne. Po pierwsze planowana przepompownia ma charakter suchy. Po drugie - cały teren jest pochylony w stronę rowu i nawet, gdy z jakiejś niewytłumaczalnej przyczyny doszło do awarii, to nie mogłoby ono wbrew zasadom fizyki zalać placu zabaw - rzeczowo tłumaczy Michał Kostrz.

Starający się o przyłącz do sieci mieszkańcy obecnie korzystają ze zbiorników przydomowych na ścieki, które na własny koszt muszą regularnie opróżniać. To kosztuje.

- Dla mojej 6-osobowej rodziny miesięczny koszt wywiezienia nieczystości to 320 zł. Rocznie - 3840 zł - żali się pan Rafał z ul. Dolina Strugu.

Co ciekawe, MPWIK gotowe było wyłożyć 70 tys. zł więcej, aby przepompownia posiadała nowoczesne filtry węglowe i działała w systemie suchym. Mniej nowoczesne i zdecydowanie starsze obiekty znajdują się w ścisłych centrach osiedli i nigdy nie doszło w nich do awarii, która groziłaby skażeniem danego terenu.

- Mamy XXI wiek, mieszkamy w „Stolicy Innowacji”, absurdem jest więc, że kilkadziesiąt rodzin pozbawionych jest dostępu do podstawowych mediów, narażonych jest na straty finansowe tylko przez ludzką niechęć do zmian i nieumiejętność słuchania. Osoby, które nie chcą przepompowni we wskazanym miejscu same korzystają z kanalizacji, a jedyne przedstawione przez nich argumenty na „nie”, których było niewiele, to krzywdzące pomówienia - podsumowuje Michał Kostrz.