Wyprawa Jakuba Józefiaka trwała miesiąc, a przygotowywał się do niej zaledwie tydzień. Do Hiszpanii pojechał stopem. Zabrał go kierowca tira, który regularnie jeździ do tego kraju. Na rower Jakub Józefiak przesiadł się w Bilbao. Najpierw przemierzał szlak św. Jakuba prowadzący wzdłuż północnego wybrzeża Hiszpanii, potem przejechał przez góry, dotarł do miejsca uważanego w średniowieczu za koniec świata i wrócił najbardziej znanym odcinkiem szlaku.
- Szlak św. Jakuba był bardzo popularny od ósmego, aż do osiemnastego wieku. Istnieje wiele jego odnóg, dlatego do Santiago de Compostella, gdzie znajduje się grób świętego, można dotrzeć niemal z każdego miejsca w Europie. Po latach zapomnienia, przeżywa on teraz swój renesans. To za sprawą Jana Pawła II, który w latach 80-tych odwiedził go dwa razy - wyjaśnia Jakub Józefiak. Na trasie jest wiele schronisk, które oferują nocleg za kilkanaście lub kilka euro. Niektóre ulokowano w dawnych klasztorach.
Zobacz też: Otwarcie wystawy obrazów Janusza Dodota [zdjęcia]
- Zanim wyruszy się na szlak trzeba zaopatrzyć się w paszport pielgrzyma, który można otrzymać w bractwach św. Jakuba. Uprawnia on do noclegów w schroniskach. Każdy zabiera też ze sobą muszlę - symbol świętego i szlaku - dodaje podróżnik. - Wszystkie trasy oznaczone są muszlą, trzeba jednak uważać, bo w każdej z prowincji Hiszpanii kierunek wyznaczany jest w inny sposób. Czasem pokazuje go przód muszelki, a czasem tył. Bywa też tak, że skierowana jest ona ku górze, wtedy najlepiej poczekać na innych pielgrzymów.
Szlak do Santiago de Compostella to nie tylko piękne widoki, wspaniałe zamki i katedry oraz urokliwe miasteczka, to także podróż przez różne prowincje Hiszpanii, z których każda stara się podkreślać swoją odrębność. Regułą jest też życzliwość innych pielgrzymów i miejscowych. Każdy stara się pomóc. - Na jedzenie miałem 3 euro dziennie. Kupowałem bagietkę i coś do tego. Jednak w schroniskach, kiedy inni widzieli, że jem sam, zapraszali mnie do swojego stołu - wspomina Jakub Józefiak.
Zobacz też: Rockefeller z Kościana [zdjęcia]
Jakub Józefiak przejechał rowerem półtora tysiąca kilometrów. Z Santiago de Compostella wybrał się jeszcze do Fisterry, miejsca uważanego w średniowieczu za koniec świata. Pielgrzymi zostawiają tu często fragmenty ubrań, co jest echem dawnego zwyczaju palenia odzieży na znak przemiany życia. - Ja spaliłem skarpetki - przyznaje.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?