Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ktoś zamalował tablicę Danuty „Inki” Siedzikówny w Rzeszowie. „Zachowanie godne potępienia”

Arkadiusz Rogowski
Arkadiusz Rogowski
Tablicę Danuty „Inki” Siedzikówny sfinansowała w 2017 roku rzeszowska „Solidarność” na wniosek mieszkańców i Rady Osiedla Krakowska-Południe
Tablicę Danuty „Inki” Siedzikówny sfinansowała w 2017 roku rzeszowska „Solidarność” na wniosek mieszkańców i Rady Osiedla Krakowska-Południe Arkadiusz Rogowski
3 sierpnia obchodziliśmy 75. rocznicę Jej skazania na śmierć. Niespełna 18-letnia Danuta "Inka" Siedzikówna, sanitariuszka i łączniczka AK, została przez komunistów oskarżona, a 28 sierpnia 1946 roku stracona przez rozstrzelanie. Nie wydała kolegów, nie prosiła o łaskę, a jej słowa „powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” stały się jednym z symboli niezłomnej, patriotycznej walki o prawdziwie wolną Polskę. Są jednak ludzie, którzy nie potrafią uszanować Jej pamięci.

W Rzeszowie przy rondzie im. „Inki” na osiedlu Krakowska-Południe ktoś zamalował czarną farbą tablicę przypominającą Jej historię. Widać wyraźnie, że zrobiono to celowo i z premedytacją.

O tej bulwersującej sprawie zaalarmowała nas Czytelniczka Nowin.

- To stało się kilka dni temu – mówi nam kobieta. - Serce się kraje, kiedy się coś takiego widzi. Przecież to nasza bohaterka narodowa! Jak można się tak zachować? – pyta oburzona.

Rondo przy zbiegu ulic Kotuli, Zbyszewskiego i Ofiar Katynia nosi imię Danuty Siedzikówny ps. „Inka” od 12 maja 2017 roku. Stojącą przy niej tablicę sfinansowała rzeszowska „Solidarność” na wniosek mieszkańców i Rady Osiedla Krakowska-Południe. Jej działacze są dziś oburzeni.

- Trudno to nawet skomentować. Takie rzeczy nie powinny mieć nigdy miejsca. Myślę, że tych ludzi, którzy to zrobili, trudno nazwać Polakami czy nawet mieszkańcami Rzeszowa. To przede wszystkim głupota

– mówi nie ukrywając emocji Roman Jakim, przew. NSZZ "Solidarność" Regionu Rzeszowskiego.

- Szukamy kontaktu z Radą Osiedla i postaramy się doprowadzić tablicę „Inki” do porządku – dodaje.

Andrzej Filipczyk, członek prezydium zarządu regionu rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”, działacz opozycji antykomunistycznej w okresie PRL, mówi że coś takiego mógł zrobić tylko „człowiek wyzuty z polskości”. - Dla mojego środowiska to godne potępienia zachowanie, które nie szanuje pamięci swoich najlepszych synów i najlepszych córek. To jest też porażka systemu wychowania i kształcenia III RP, całej tej miałkości porozumienia z komunistami. Wszystko co nastąpiło w wyniku tamtego relatywizmu, przynosi taki właśnie skutek – uważa Filipczyk.

Dyr. Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie zauważa, że to pierwsze takie zdarzenie w naszym województwie. - Żadne miejsce pamięci nie było w naszym regionie niszczone, pomijając oczywiście fakty nielegalnych upamiętnień ukraińskich, ale to zupełnie inny rozdział – mówi dr Dariusz Iwaneczko.

- Mam nadzieję, że to tylko chuligański wybryk. A jeśli ktoś celowo chciał zniszczyć Jej tablicę, to ja się tylko dziwię, że są osoby, które nie mają jakiejkolwiek wrażliwości, nie mówiąc już o wrażliwości historycznej - dodaje.

Na pytanie, kto mógł to zrobić, historyk odpowiada:

- Są środowiska, także w Rzeszowie, którym nie podobają się pewne wątki naszej historii, zwłaszcza te związane z Żołnierzami Wyklętymi. W kraju są inne przypadki niszczenia miejsc związanych z ich pamięcią czy publicystyka, która generalizuje fakty o charakterze bandyckim na całe to środowisko.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto