Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koci problem

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Mieszkańcy osiedla Kaliny żalą się na mieszkające w okolicy ich bloku koty. Inni bronią futrzaków: - Gdzie się bez nas podzieją? – przekonują.

Niedaleko jednej z klatek bloku przy ul. Kaliny są dwa drewniane domki dla kotów. Kilkoro mieszkańców dokarmia czworonogi. Jednak nie wszystkim kocie sąsiedztwo się podoba.

– Koty to udręka – żali się mężczyzna, który zadzwonił do redakcji. – Włażą na samochody. Rysują lakier, zostawiają ślady. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Koty załatwiają się pod samochodem, czasem na silnik. Później, kiedy uruchamia się auto, smród jest nie do zniesienia. Albo kiedy włącza się ogrzewanie. Moja żona nie chce ze mną wsiadać do samochodu, bo ją mdli.

Wiadomo jak śmierdzą kocie odchody, zwłaszcza kocurów. Pan Marian, którego spotkaliśmy przy „kocich domach” nie ma samochodu, ale jemu koty też przeszkadzają.

– Ludzie je dokarmiają, niby się nimi opiekują, ale nikt po nich nie sprząta i resztek jedzenia też nie – mówi pan Marian. – Niektórzy przynoszą ryby, a koty przecież ości nie zjedzą. Leżą tu rozkładające się resztki.

Jeszcze innym przeszkadza, że zamiast kwietnika przy klatce teraz mieszkają koty. Zwierząt bronią jednak ci, którzy je karmią. Nie chcą podawać swoich imion, ponieważ często spotykają ich przykrości ze strony sąsiadów.

– Gdzie te koty mają się podziać – pyta jedna z mieszkanek, która zbudowała dla nich drewniane domki. – Wszyscy mówią, że to „moje koty” ale one nie są moje. Karmię je raz dziennie, tak jak wiele innych osób. A jeśli koty komuś załatwiają się na samochód, to tylko z winy kierowców, którzy po tej stronie uliczki parkują. A nie powinni.

Kotami opiekuje się również pani Kamila.

– Kilka lat temu porozumiałam się ze spółdzielnią mieszkaniową: sterylizujemy, karmimy koty – mówi pani Kamila. – Robimy to za własne pieniądze. Bezpłatnie możemy je sterylizować w Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami. Ale czasem zabiegi są poważniejsze i trzeba jeździć do profesjonalnych gabinetów weterynaryjnych.

Żadna skarga na koty nie wpłynęła też do administracji wieżowca, czyli Szczecińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

– Widziałem domki dla kotów, są bardzo zadbane – powiedział Paweł Sawiński z SSM. – Osoby, które opiekują się kotami dbają o nie, sterylizują. Dbają też o czystość. Lepiej jest tak, niż gdyby koty chodziły po śmietnikach, czy po zsypach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto