Jesteś aktorem Teatru „Maska” w Rzeszowie. Jak to się stało, że zagrałeś w filmie węgierskiego reżysera „Syn Szawła”, który został nagrodzony Oscarem?
Tak, od sześciu lat jestem aktorem lalkarzem, pracuję w „Masce”. Do filmu trafiłem dzięki temu, że jego reżyser, László Nemes szukał aktora teatralnego poprzez Internet. Znalazł tam moje zdjęcia z teatralnych spektakli, skontaktował się z moją menagerką i tak trafiłem na plan. Po zakończeniu zdjęć, kiedy mu dziękowałem za to, że pozwolił mi zadebiutować w filmie fabularnym, był bardzo zdziwiony, że to był mój debiut. Wziąłem to za bardzo dobrą prognozę na przyszłość.
Film „Syn Szawła” dostał Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny. Byłeś na gali wręczania statuetek?
Nie, niestety nie byłem. Oglądałem transmisję na tablecie razem z moja dziewczyna. Ona usnęła, a ja walczyłem ze snem (śmiech). W kulminacyjnym momencie, na kilka minut przed ogłoszeniem, że mamy Oscara, wysiadła mi bateria. Zanim ją podładowałem, było po ceremonii. Obejrzałem ją dopiero następnego dnia.
W filmie „Syn Szawła” grasz rolę Mietka, chłopaka, który za drobne przestępstwa trafia do obozu w Oświęcimiu. Tutaj staje się okrutnym kapo. Ta rola chyba nie była łatwa?
Zgadza się. Przed zdjęciami obejrzałem kilka filmów o obozach koncentracyjnych, czytałem o nich. Praca na planie też nie była łatwa, nie miałem doświadczenia, ale udało się, a ja mogę powiedzieć, że dostałem dobrą szkołę pracy na planie.
Teraz grasz w kolejnym filmie?
Gram partyzanta w filmie dokumentalnym.
Czekasz na kolejne propozycje?
Czekam, oczywiście, że czekam (śmiech).
Źródło: Cover Video/x-news
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?