Uroczysta premiera regionalna filmu „IO” połączona była ze spotkaniem z twórcami: mistrzem europejskiego kina Jerzym Skolimowskim, reżyserem i współscenarzystą „IO”, Ewą Piaskowską – producentką i współscenarzystką „IO” oraz Mirosławem Koncewiczem – scenografem filmu, pochodzącym z Rzeszowa.
Produkcję zrealizowano przy wsparciu finansowym Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszów z Podkarpackiego Regionalnego Funduszu Filmowego. Zdjęcia do filmu były częściowo realizowane na Podkarpaci. Przed rokiem kręcone były m.in. w Rudawce Rymanowskiej (Ściana Olzy), Stępinie (schron kolejowy), Mymoniu (stary tartak wodny), Bukowsku, Nowotańcu (farma wiatrowa) i innych malowniczych miejscach w gminie Rymanów oraz gminie Jaśliska.
- Trochę państwu zazdroszczę - żartował przed pokazem Jerzy Skolimowski. - Zobaczycie po raz pierwszy film, który ja już widziałem kilkakrotnie i za każdym razem mi się bardzo podobał.
Reżyser podkreślał, że film powstał z miłości dla zwierząt.
Historia „IO” za sprawą niezwykłego zwierzęcego bohatera wykracza poza ludzką perspektywę, ale to przede wszystkim film głęboko humanistyczny – manifest w obronie tego, co pozostało w nas niewinne. Podróż, w jaką zabiera Skolimowski, wiedzie przez całą Europę: od cyrku przez stadiony i parkingi dla tirów, po pałace. Od głupoty, przez przemoc, po przebłyski dobra i solidarności.
Jerzy Skolimowski tłumaczył, dlaczego to właśnie osiołka uczynił bohaterem opowieści.
- Wraz z Ewą byliśmy znudzeni tzw. linearną narracją filmu, czyli opowieścią od a do z. Jakiejś historyjki jakiś bohaterów, którzy przechodzą ewolucję. Na ogół ponad 90 procent filmów polega na takiej narracji. Już przy poprzednim naszym filmie starałem się eksperymentować z formą i opowiedziałem historię jednej lokacji - hotelu w Warszawie. Mieliśmy zawsze ochotę zrobić film, w którym jedną z głównych ról grałoby zwierzę. Przypuszczaliśmy, że to będzie pies, bo mamy dość dużą wiedzę na temat tych zwierząt. Ale przeszkadzał nam fakt, że tych filmów o psach już było bardzo dużo i niestety niektóre z nich były kiczowate. Ten temat jest zatem obciążony. Nie kwapiło się nam za bardzo, żeby już pisać scenariusz, myśleć, robić ten film. Przez przypadek natrafiliśmy na naszego bohatera. Stało się to na Sycylii.
Opowiadał, że 3 lata temu spędzali tam zimę uciekając przed polskim mrozem.
- Byliśmy w części na zachód od Palermo. Ewa odkryła, że w okolicznym miasteczku odbywa się coś w rodzaju żywej szopki. Custonaci posiada kilkudziesięcioletnią tradycję, że w okresie Bożego Narodzenia i Nowego Roku prawie wszyscy mieszkańcy biorą udział w przedstawieniu. Dzieje się to w gigantycznej, wielkości stadionu do piłki nożnej, grocie nad samym morzem. Na samym końcu, w głębi groty umieszczana jest stajenka. Pierwsza rzecz, na jaką trafiliśmy to niesłychanie donośny jazgot przeróżnego rodzaju stworzeń. Po klepisku biegały kury, gęsi, kaczki. Obok nich świnki, owce, kozy, jeszcze głębiej ogromny czarny byk z wielkimi rogami. A zupełnie odosobniony, gdzieś z boku, osiołek, który na to wszystko patrzył takim melancholijnym wzrokiem. Nie brał udziału w ogólnym rozgardiaszu, tylko szeroko otwartymi oczyma patrzył i właściwie oceniał. W jego oczach odbijała się refleksja na temat tego, co się działo wokół. Oboje z Ewą spojrzeliśmy na siebie zrozumiawszy, że to jest nasze zwierzę, to jest nasz bohater, bo on tym swoim wzrokiem będzie oceniał cokolwiek się wokół niego wydarzy. To będzie ten przewodni motyw w filmie. życie, świat, ludzie - widziani oczyma osła.
Film Skolimowskiego jest kolejnym, przy którym polski reżyser współpracował z legendarnym producentem, Jeremym Thomasem (jego filmografia obejmuje choćby „Wrzask”, „Ostatniego cesarza”, „Pod osłoną nieba”, „Nagi lunch”, „Tylko kochankowie przeżyją”). Za ekspresyjną, kreacyjną stronę „IO” odpowiadają operator Michał Dymek i wybitna montażystka, Agnieszka Glińska. Muzykę skomponował Paweł Mykietyn, a w podróży towarzyszą bohaterowi m.in. Sandra Drzymalska, Mateusz Kościukiewicz
i Isabelle Huppert.
Jerzy Skolimowski (ur. 5 maja 1938 r. w Łodzi) to legenda światowego kina i jeden z najbardziej utytułowanych polskich reżyserów na świecie. Jego filmy wielokrotnie trafiały do selekcji Festiwalu w Cannes (w tym sześć razy do Konkursu Głównego); na koncie ma m.in. weneckiego Złotego Lwa za całokształt twórczości, berlińskiego Złotego Niedźwiedzia, gdyńskie Platynowe Lwy i Złote Orły Polskiej Akademii Filmowej. Skolimowski jest również aktorem – zagrał m.in. w hollywoodzkich hitach takich jak „Avengers”i „Marsjanie atakują!”. Pracował z najwybitniejszymi polskimi aktorami oraz gwiazdami światowego kina takimi jak Jeremy Irons, Timothy Hutton, Vincent Gallo, Robert Duvall, John Hurt czy Valeria Golino.
Reżyser jest również cenionym malarzem. Brał udział w Biennalew Wenecji, wystawiał swoje prace w Europie i Stanach Zjednoczonych. W 2015 r. otrzymał tytuł doktora honoris causa Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi
Film "IO" wchodzi do kin 30 września.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- QUIZ z tajemnic fabuły "Znachora". Na to mało kto z widzów zwraca uwagę. Dasz radę?
- Mężczyźni o tych imionach są najgorszymi mężami. Mają trudny charakter
- Nie żyje aktor i reżyser, który przełamywał bariery. Miał 95 lat
- Tarantino rezygnuje ze spin-offu swojego hitu. Miał to być „łabędzi śpiew” reżysera