Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzień z siatkarzami Asseco Resovii Rzeszów

Teraz Rzeszów
Teraz Rzeszów
Autor: Darek Danek
Autor: Darek Danek Teraz Rzeszów
Jak i gdzie trenują siatkarze Asseco Resovii, co jedzą, a czego im nie wolno, jak spędzają czas „po godzinach” i wreszcie, jaka atmosfera panuje w drużynie poza boiskiem? Próbowaliśmy się tego dowiedzieć, podglądając przez jeden dzień naszych siatkarzy.

Na materiał umówiliśmy się w ostatnim dniu przygotowań - przed ich wyjazdem na inauguracyjny mecz do Radomia. Punkt 9 stawiamy się przed hotelem Folwark w Słocinie. To tutaj za pół godziny rozpocznie się trening siłowy.
Jako jeden z pierwszych na hotelowy parking podjeżdża Łukasz Perłowski. Zaraz po nim służbowym fordem trener Ljubo Travica i cały sztab szkoleniowy. Co kilka minut nerwowo spoglądamy na zegarek, bo ciągle nie ma tego, który ma być naszym „przewodnikiem”. Wreszcie, na 5 minut przed rozpoczęciem treningu, ze srebrnego forda mondeo wysiada ubrany w sportową bluzę i kamizelkę Aleh Akhrem. W biegu podaje mi rękę i kieruje się ku wejściu. - A co powie trener jak się spóźnisz? - pytam z uśmiechem. - Wolę tego nie sprawdzać -rzuca w biegu sympatyczny Białorusin i pędem rusza ku wejściu.
 
Początki były trudne...

Kiedy Aleh przebiera się w szatni, rozmawiam z menadżerem drużyny, Tomaszem Kozłowskim. - Podczas treningów nie wolno wam rozmawiać z zawodnikami i z trenerem, a zdjęcia róbcie raczej z odległości - instruuje. No tak, potwierdza się opinia, że trener Travica nie do końca jest zadowolony, kiedy na treningach kręcą się dziennikarze.
- Ej, Tomek, co to za łysy facet z aparatem kręci mi się po szatni? – słyszę nagle za sobą głos Pawła Papke. - Spokojnie, to do Alka - uspokaja atakującego Resovii menadżer. - Pięknie... myślę. - Przy takim nastawieniu nic ciekawego nie uda nam się dzisiaj zrobić. Postanawiam jednak nie odpuszczać i wypytuję o szczegółowy plan zajęć siatkarzy.
- Harmonogram na każdy tydzień ustala trener. Stałymi punktami jest dwugodzinny trening siłowy 2 razy w tygodniu i codzienny trening na hali – wyjaśnia menadżer. Sauna, ewentualne zabiegi fizjoterapeutyczne i odnowa biologiczna. W planach na ten sezon są podobno jacuzzi, sauna parowa, masaż podwodny i bicze szkockie.
 
Walka o zaufanie trenera

Kątem oka spoglądam na małą salkę, do której zeszli już wszyscy siatkarze. Raz w tygodniu, w obecności trenera, odbywa się tam ważenie zawodników. Jakie konsekwencje poniósłby ten, który nie pilnuje diety? Tego nikt nie chce zdradzić.
Wreszcie, rozpoczyna się 30-minutowa rozgrzewka, którą prowadzi Giovanni Miale, trener odpowiedzialny za przygotowanie atletyczne. Z przedsionka obserwujemy, jak leżący na małych karimatach Aleh rozciąga poszczególne partie mięśni. Na sali panuje atmosfera ogromnego skupienia. W końcu walka o skład rozpoczyna się już tutaj... Od czasu do czasu ciszę przerywają jęknięcia niektórych siatkarzy i komendy włoskiego trenera, który ze stoperem w ręku kontroluje czas wykonania każdego ćwiczenia. Po kilkunastu minutach dołącza do niego Ljubo Travica. Bacznie przygląda się zawodnikom, poprawia ułożenie nóg i rąk, po cichu konsultuje coś ze swoim pomocnikiem.
 
Jak w dobrze zarządzanej firmie

Podobnie jest na siłowni. Przed wejściem każdy zawodnik dostaje kartkę z indywidualnie opracowanym planem treningu: co, ile razy i ile serii ma wykonać. Uwzględniono nawet to, ile może odpoczywać. Wszystko działa tu jak w dobrze zarządzanej firmie. Po półtora godzinnych morderczych ćwiczeń ramion i nóg, zawodnicy wracają się do szatni. Atmosfera wreszcie staje się luźniejsza. Trener Travica poklepuje chłopaków po ramieniu, uśmiecha się, żartuje. Wszystko to posługując się bardzo poprawną polszczyzną.
- Ciepły, sympatyczny facet - rozmawiamy między sobą, czekając, aż zejdzie do nas popularny „Alek”. Wreszcie mamy okazję dłużej z nim porozmawiać. Po obszernej relacji na temat tego, jak odnajduje się w nowym mieście i w nowej drużynie, umawiamy się na popołudniową telekonferencję, zwaną także odprawą przed meczem. Najkrócej mówiąc, polega na szczegółowej analizie wybranych fragmentów poprzednich meczy przeciwnej drużyny i zagrań jej zawodników.
 
Który gra środkiem?

Zgodnie z planem, o 17 stawiamy się w budynku klubowym na Lenartowicza. - To znowu wy? - uśmiecha się na nasz widok trener Travica. - A co, tak szybko się panu znudziliśmy? - odpowiadam pół-żartem, pół-serio, czekając na ewentualny krytyczny komentarz z jego strony. Trener zapewnia nas jednak, że zawsze jesteśmy mile widziani i z szerokim uśmiechem zaprasza do małej salki. Jej ściany uginają się pod ciężarem półek z pucharami i trofeami, jakie na turniejach i memoriałach zdobyli siatkarze Resovii.
Do półokrągłego stołu zasiadają zawodnicy i odpowiedzialni za tę część przygotowań do meczu, statystycy. Na dużym ekranie pojawiają się nazwiska: Prygiel, Pawliński, Kosok i ich pojedynce zagrania, które obaj trenerzy szczegółowo omawiają i z których wręcz odpytują swoich zawodników. Wszystkie akcje, które widać na ekranie wyrysowane są również na rycinach i opisane w liczbach. Kartki spięte w dość spory plik siatkarze mają przed sobą.
- Wszystko to ma ich przygotować taktycznie do meczu. Analizujemy błędy rywali, szukamy „dziur” w ich wyszkoleniu technicznym, charakteryzujemy przeciwników: ich atak, przyjęcie, lepsze i gorsze momenty gry. To równie ważna część przygotowań, jak ta techniczna i fizyczna - komentuje statystyk Sergiusz Ruszel.
 
Igła - dusza towarzystwa
 
Ostatni punkt dnia to trening w hali. Ciemnymi korytarzami docieramy do jednej z bocznych sal na Podpromiu. Z uśmiechem obserwuję, jak mierzący ponad 190 cm wzrostu Ivan Illić i Marcin Wika dosłownie zginają się w pół, żeby pokonać „maleńkie” wyjście z szatni. - Igła podaj tamte piłki - pokazuje na jeden z wózków kierownik drużyny Wojciech Groszek. Po szelmowskim uśmiechu Krzysztofa Ignaczaka od razu widać, że coś wykombinuje. Zamiast przenieść wózek przez barierkę przechyla go tak, że kilkanaście żółto-niebieskich piłek ląduje na głowie pana Wojtka. - No, co? Przecież chciał pan piłki - wzrusza ramionami z miną niewiniątka. Równie wesoła atmosfera panuje na ławce w przerwach. Prowodyrem zabawnych sytuacji jest oczywiście Igła.
 
Przede wszystkim grać „swoje”
 
Zupełnie inne oblicze panowie pokazują na parkiecie. Są tak skoncentrowani na każdej obronie i każdym ataku, tak emocjonalnie reagują na dobre lub złe zagranie, iż ma się wrażenie, że to mecz Ligi Mistrzów. Podobne zachowuje się trener Travica. Zamyślony, poważny, skupiony, rzuca tylko lakoniczne komendy „Pozycje!” i „Następna!”.
Ponieważ dochodzi 20, postanawiam opuścić halę. Żegnając się z siedzącymi na ławce zawodnikami podchodzę na koniec do Ljubo Travicy. - Czy to właśnie taki spokój i koncentracja mają być siłą Resovii w meczu z Radomiem?- pytam. - Widzę, że uważnie słuchała mnie pani na odprawie - uśmiecha się. -To właśnie powtarzam chłopakom cały czas: nieważna jest przeciwna drużyna, my mamy się skupiać na sobie. Jak będziemy grać „swoje” to będzie dobrze - wyjaśnia serbski szkoleniowiec.
Zapamiętując efektowne wystawy Redwitza i atomowe ataki Akhrema jestem prawie pewna, że tym sympatycznym i zgranym chłopakom w niedzielę wyjdzie wszystko...
 
Anna Janik
 
Fotorelacja:
http://www.mmrzeszow.pl/artykul/dzien-z-siatkarzami-asseco-resovii-rzesz...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dzień z siatkarzami Asseco Resovii Rzeszów - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto