Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dobre strony pandemii, czyli jak zmienić swoje życie? Rozmowa z inspirującą kobietą, która nie boi się wziąć życia w swoje ręce!

Katarzyna Dębek
Katarzyna Dębek
Matka, nauczycielka, malarka i pisarka - zwykła kobieta, która nie boi się spełniać swoich marzeń!
Matka, nauczycielka, malarka i pisarka - zwykła kobieta, która nie boi się spełniać swoich marzeń! Joanna Wska
Pandemia na całym świecie przyczyniła się do wielu zgonów, chorób, ludzkich tragedii tych mniejszych i większych. Jednak takie doświadczenia wiele mogą zmienić, a przede wszystkim nasze podejście do życia, otoczenia, realizacji swoich postanowień i pasji. Oto historia silnej kobiety, która pomimo wielu przeciwności losu, odnalazła swoje prawdziwe szczęście, jakim jest sztuka.

Pani Joanna to kobieta, która nie boi się spełniać swoich marzeń. Pomimo wielu obowiązków – praca w szkole, samotne macierzyństwo, znalazła czas dla siebie. Postanowiła rozwijać się twórczo, dzięki czemu stworzyła wiele pięknych obrazów oraz wierszy. Ta kobieta nas zainspirowała, dlatego z wielką przyjemnością chcielibyśmy przybliżyć jej sylwetkę i porozmawiać o tym, jak odkryła w sobie talent i jaki wpływ miała na to obecna sytuacja.

Strona Kobiet: Studiowała Pani pedagogikę, czy nauka w szkole to było to, o czym Pani marzyła?

Joanna Wska: Do wyboru kierunku studiów w dużej mierze przyczyniło się harcerstwo. W czasie liceum działałam prężnie jako drużynowa gromady zuchowej i drużyny harcerskiej. W tym czasie pracowałam też jako opiekunka do dzieci i byłam wolontariuszką w toruńskim ośrodku hipoterapii.
Lubię dzieci i one lubią mnie, to miłość odwzajemniona. Dlatego szkoła wydawała mi się odpowiednim miejscem dla mnie. I to był strzał w dziesiątkę.

SK: Czy takie zdarzenia jak rozwód, pandemia, trudności finansowe spowodowały u Pani jeszcze większą wewnętrzną siłę, czy raczej spadek energii i chęci do bycia szczęśliwą?

JW: Niestety moje małżeństwo trwało bardzo krótko, ale jego owocem jest moja kochana córka. Jestem wdzięczna losowi za taki skarb! I to właśnie moja córka stała się moją motywacją do działania i moją siłą. Nie jest łatwo wychowywać dziecko w pojedynkę, ale jest to możliwe. Należę do ludzi, których trudności motywują do większego działania. Oczywiście zdarzały się kryzysy, związane z wyczerpaniem fizycznym, brakiem snu, chorobą itd. Ale nie można się poddawać, smucić, żalić (no może tylko przez 5 minut ;-) szkoda tracić na to czas.

Jak życie daje Ci cytryny, zrób z nich lemoniadę!

SK: Czy ma Pani receptę jak być szczęśliwą i odnaleźć siebie, kiedy wszystko się sypie?

JW: Każdy musi sobie znaleźć własną, bo jesteśmy różni. Dla jednych jest to sport. Uwielbiam jeździć konno, jestem instruktorem jeździectwa. Niestety przez pandemię, zawieszenie zajęć, problem z opieką do dziecka musiałam na jakiś czas z tego zrezygnować. Wrócę, jak będą dogodniejsze warunki. Nic nie trwa wiecznie, życie się zmienia, my się zmieniamy. Musiałam poszukać w sobie tego, co może mnie uszczęśliwić w "zastępstwie" i padło na sztukę! Coś, co mogę robić, bez wychodzenia z domu, razem z córką.

SK: Jak Pani odkryła w sobie pasję do malowania?

JW: W szkole i na studiach zawsze lubiłam zajęcia z plastyki. Ale nigdy nie malowałam tak na poważnie – nie miałam profesjonalnych farb, pędzli, płótna czy sztalugi.
Kiedy podczas pandemii pozamykali nas w domach, pomyślałam, że jest to dobry czas, by właśnie teraz spróbować. Nie oglądam telewizji od 3 lat - szkoda mi na to czasu, obowiązki domowe ograniczyłam do minimum, kupiłam to co potrzebne i zabrałam się do pracy. I to było to! Wciągnęło mnie bardzo. Przez pierwsze cztery miesiące namalowałam 40 obrazów, różnej wielkości i o różnej tematyce. Szukałam siebie i swojego miejsca. Był to też świetny sposób na dorobienie do budżetu domowego, bez wychodzenia z domu.

SK: Pisze Pani także wiersze… o czym Pani lubi pisać?

JW: Jak to o czym? O miłości ;-) Głównie, ale też i o życiu, codzienności itp. Są to zazwyczaj wiersze białe, rozważam w nich o sprawach, które mnie w danym momencie zajmują, moje myśli, rozterki, pragnienia.

SK: Co Pani daje malowanie i pisanie wierszy?

JW: Poprzez moją twórczość, wyrażam siebie, swoje myśli, emocje. To czyni moje życie bogatszym, bardziej emocjonalnym, bardziej barwnym. A w sytuacji, gdzie mogę się jeszcze tym podzielić z innymi ludźmi, np. podarować komuś swój obraz, czuję się po prostu szczęśliwa.

SK: Co Pani woli pisać czy malować?

JW: Lubię jedno i drugie, chociaż to malowanie ostatnio pasjonuje mnie bardziej - od września 2020 r. Pisanie wierszy zaczęło się już w liceum, gdzie w konkursie "Ośmiu wspaniałych", dostałam z rąk prezydenta miasta nagrodę za wiersz, pt: "Życie, co to właściwie znaczy".
Do wierszy wracam co jakiś czas i piszę, kiedy czuję tzw. natchnienie. Mam niebieski zeszyt, w którym je wszystkie spisuję, może ujrzą kiedyś światło dzienne, może przeczytasz je kiedyś.
Maluję codziennie, a obrazy wypełniły mój dom, domy moich przyjaciół. Lubię pracę z dziećmi w szkole, ale malowanie stało się moją pasją. Są takie obrazy, które nie są na sprzedaż. Nie mogę się z nimi rozstać. Dużo w nich mnie i moich emocji. Są bezcenne!

SK: Czy czuje się Pani już spełniona i szczęśliwa?

JW: Tak, jako kobieta, matka, nauczycielka, a teraz realizuję się i spełniam jako artystka. To moja droga. Widzę ją jasno i wyraźnie, w ciepłych barwach. Wiem, czego chcę od życia i to biorę!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dobre strony pandemii, czyli jak zmienić swoje życie? Rozmowa z inspirującą kobietą, która nie boi się wziąć życia w swoje ręce! - Strona Kobiet

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto