Robert Pieszczoch, dyrektor Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, zaznacza, że taka zima, jaką obserwujemy teraz, jest sporym zagrożeniem dla roślin.
- Pomijając to, że w tym okresie przy takich temperaturach zaczynają swoją wegetację, co jest nienaturalne i później przy np. występujących nagłych przymrozkach, jest to dla nich olbrzymim zagrożeniem - wyjaśnia dyrektor PODR. - Ale jeszcze większym zagrożeniem jest to, że na ten moment nie ma pokrywy śnieżnej. To może spowodować, że wody gruntowe będą na jeszcze niższym poziomie i na wiosnę, kiedy rośliny bardzo jej potrzebują, zacznie jej brakować.
Warunki pogodowe, zwłaszcza różnica temperatur mogą być niebezpieczne dla rolnictwa, sadownictwa, a także pszczół.
- Rośliny nie zaprzestały wegetacji, gdyż niskie temperatury nie utrzymywały się odpowiednio długo. W obecnej chwili możemy ten proces zauważyć na roślinach rzepaku ozimego - wyjaśnia Michał Pakla, specjalista ds. produkcji roślinnej i doświadczalnictwa w PODR. - Utrzymujące się wysokie temperatury mogą spowodować rozhartowanie się roślin. Przy ewentualnym spadku temperatur może dojść do trwałych uszkodzeń mrozowych, co może skutkować redukcją liczby roślin, a nawet przepadnięciem plantacji.
Dodaje, że rolnicy są świadomi wpływu warunków zimowania roślin na późniejszą ich wegetację.
Na prognozy pogody z niepokojem patrzą też pszczelarze.
- Długotrwała, wysoka temperatura utrzymująca się w okresie zimowym spowodowała wzmożenie aktywności u pszczół, rozluźnienie kłębu zimowego, wznowienie czerwienia u matek oraz obloty pszczół. Ma to swoje duże konsekwencje między innymi w większym zużyciu pokarmu (również do wykarmienia larw), co finalnie skutkuje ryzykiem zniknięcia pokarmu już w styczniu. W takiej sytuacji rodzina zginie - mówi Natalia Jakubus specjalista z PODR. - Podobnie wygląda sytuacja, kiedy matka skuszona ciepłą pogodą w styczniu zaczyna składać jaja. Pszczoły, chcąc wykarmić potomstwo, zaczynają zjadać zmagazynowany pokarm. Pszczelarz, chcąc rodzinę ratować, próbuje uzupełnić im zapasy. Podawanie syropu w takim okresie jest olbrzymim błędem, ponieważ dodatkowo może pobudzić matkę do intensywniejszego czerwienia. Pszczoły będą starały się podnosić temperaturę w rodzinie, wygrzać larwy, stale się rotować, a to z kolei sprawi, że pokarmu zacznie znowu w szybkim tempie brakować. W tej sytuacji jedyne co możemy zrobić, to maksymalnie powiększyć wylotki, zdjąć ocieplenie (kołderki, poduszki) z ramek i odchylić skrajne uliczki.
Podkreśla, że powoduje to wychłodzenie gniazda i zaprzestanie czerwienia u matek.
- Nie jest to oczywiście obowiązkowy zabieg, ale na pewno pomoże przy chwilowym ociepleniu. W momencie kiedy przy dodatnich temperaturach zauważymy, że w gnieździe brakuje pokarmu, początkiem lutego możemy próbować uzupełniać zapasy gotowym ciastem lub ramkami z syropem, kładąc go na ramkach. A potem czekać i wierzyć, że nadejdzie w końcu prawdziwa zima - wyjaśnia Natalia Jakubus.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Kalendarz siewu kwiatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?